GKS Tychy potwierdził ambitne plany, Wisła nie dała rady liderowi [WIDEO]

GKS Tychy pokonał po raz drugi z rzędu Wisłę Kraków w roli gospodarza w Fortuna 1 Lidze (1:0). Podopieczni Dariusza Banasika mogą się tym samym pochwalić passą czterech z rzędu ligowych zwycięstw, będąc wciąż liderem rozgrywek.

GKS Tychy - Wisła Kraków
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: GKS Tychy - Wisła Kraków
  • GKS Tychy nie zwalnia tempa, notując w sobotę czwarte z rzędu zwycięstwo w Fortuna 1 Lidze
  • Bohaterem Zielono-czarno-czerwonych został Marcel Błachewicz, który zdobył jedyną bramkę w spotkaniu
  • Wisła Kraków zaliczyła drugą z rzędu porażkę przy Edukacji

GKS Tychy – Wisła Kraków: do trzech razy sztuka

GKS Tychy jako lider rozgrywek przystępował do hitowej potyczki z Wisłą Kraków. Podopieczni Dariusza Banasika mieli za sobą serię trzech wygranych meczów, czym nie mogła pochwalić się żadna inna ekipa w rozgrywkach. Biała Gwiazda natomiast ostatnio zaliczyła bezbramkowy remis ze Stalą Rzeszów, a wcześniej w szczęśliwych okolicznościach krakowski team pokonał Polonię Warszawa (3:2).

Ekipa z Tychów w sobotnie popołudnie po raz pierwszy w kampanii grała w roli gospodarza, co do dzisiaj jest dla wielu bardzo dziwne i nikt nie potrafi wyjaśnić, dlaczego taka sytuacja miała miejsce. W poprzednim sezonie GKS przy Edukacji przekonująco pokonał Wisłę (3:1). Kluczową postacią w szeregach Tyskich był Krzysztof Wołkowicz, który po sezonie zasilił szeregi Stali Mielec.

Pierwsza godna uwagi sytuacja miała miejsce w 29. minucie. Wówczas w roli głównej wystąpił Marcel Błachewicz, przejmując piłkę w lewym sektorze boiska po szybkiej kontrze. Dośrodkował w pole karne rywali, po czym wpakował ją do własnej siatki Igor Łasicki. Kapitanowi Białej Gwiazdy finalnie się upiekło, bo trafienie zostało po weryfikacji VAR anulowane. Zawodnik gospodarzy przy przyjęciu pomagał sobie ręką.

Ekipa z Tychów nie zamierzała się jednak załamywać nieuznanym golem. Jednocześnie ekipa Banasika dążyła do zdobycia bramki. Udało się to Mateuszowi Radeckiemu, ale i tym razem sędzia nie uznał gola tyszanom. Wpływ na taki obrót wydarzeń miało to, że zawodnik GKS-u w trakcie akcji znajdował się na pozycji spalonej. W końcu powody do zadowolenia fani Zielono-czarno-czerwonych mieli w 42. minucie. Wówczas w roli głównej wystąpił Błachewicz, notując premierowe trafienie w tej kampanii.

Na drugą odsłonę trener gości szybko postawił na trzy zmiany. W miejsce Bartosza Jarocha, Igora Łasickiego i Vullneta Bashy, zameldowali się na placu gry Joseph Colley, Dawid Szot i Igor Sapała. Kwadrans później opiekun wiślaków znów zareagował, zamieniając Szymona Sobczaka na Angela Rodado. Te roszady nie wpłynęły jednak znacząco na zmianę gry.

Gospodarze w drugiej części meczu nie atakowali już z taką intensywnością, jak przed przerwą, ale nie musieli tego robić. Mogli nastawić się na grę z kontry. Podejmowali takie próby, ale już bez efektu. Tymczasem wiślacy w 70. minucie mogli wyrównać, ale ostatecznie po lobie Goku piłka ostemplowała poprzeczkę. Spotkanie zakończyło się rezultatem 1:0 dla GKS-u, który umocnił się na pozycji lidera. Tyszanie za tydzień zmierzą się z Arką Gdynia, a Wisła z Odrą Opole.

Komentarze