Krótka i nieudana przygoda
Edward Iordanescu poprowadził Legię w zaledwie 24 spotkaniach. Zdobył Superpuchar Polski, awansował do fazy grupowej Ligi Konferencji UEFA, ale sprawy szybko zaczęły przybierać negatywny obrót. Trener między wierszami (czy to na konferencjach, czy w rumuńskich mediach) wysyłał sygnały, że nie jest do końca zadowolony z sytuacji w klubie.
Rumunowi nie podobała się między innymi tak duża rotacja w kadrze klubowej. Kilku ważnych piłkarzy odeszło, kilku doszło, ale nowi albo nie prezentują odpowiedniego poziomu, albo przyszli za późno i nie zdążyli jeszcze zbudować formy. To można wyczytać z jego wypowiedzi lub z sygnałów płynących z rumuńskich mediów.
Trop prowadzi do właściciela Genoi
Tak czy inaczej w piątek obie strony doszły do porozumienia, że dalsza współpraca nie ma sensu. Iordanescu odchodzi więc z Legii, ale jak słyszymy, długo na pierwszą propozycję pracy nie musiał czekać. Według nieoficjalnych wieści, które dotarły z Włoch (pisze o tym również portal gsp.ro) wynika, że zatrudnieniem Iordanescu jest zainteresowana Genoa!
Ten klub właśnie zwolnił Patricka Vieirę i szuka nowego szkoleniowca. A dlaczego kandydatem miałby być właśnie Iordanescu? Otóż trop prowadzi do Daniela Sucu. To rumuński biznesmen, który jest właścicielem pakietu większościowego Genoi (77% akcji). Genoa zajmuje ostatnie miejsce w Serie A, bez zwycięstwa w tym sezonie.
Dwóch kandydatów z Rumunii?
Sucu przejął klub pod koniec 2024 roku. Jest również właścicielem Rapidu Bukareszt. Innym kandydatem ma być… Razvan Lucescu, a więc inny rumuński szkoleniowiec. Oczywiście, niczego to nie przesądza, tym bardziej, że Iordanescu ma szansę na powrót do kadry Rumunii.
A wracając do Legii. W związku z odejściem Rumuna, klub musi szukać nowego szkoleniowca. Tradycyjnie przy takiej okazji goal.pl przygotował listę wolnych trenerów, którzy mogą trafić na radar stołecznego klubu. Najnowsze zestawienie liczy aż szesnaście nazwisk.









