Transfer last minute
To był transfer „za pięć dwunasta” i to dosłownie, bo jak ujawnił menedżer Migouela Alfareli, umowę z Arisem Saloniki Francuz podpisał o 23:54, a więc na sześć minut przed końcem okienka transferowego w Grecji.
W niedzielę dotarły natomiast z Grecji bardzo niepokojące informacje. Francuz opuścił trening ze łzami w oczach, trzyamjąc się za kontuzjowane kolano. W Arisie obawiano się, że kontuzja może być poważna, co oznaczałoby potworny pech dopiero co pozyskanego piłkarza.
Przerwa będzie krótka
Na szczęście badania nie wykazały najgorszego. Z naszych informacji wynika, że kontuzja Francuza na szczęście nie jest groźna. Jak słyszymy, przerwa w treningach ma potrwać 15 dni. To tak naprawdę niewiele w stosunku do tego jakie były obawy.
Oczywiście, nieco opoźni to jego debiut, który był planowany na wtorek, kiedy to Aris zagra w Pucharze Grecji. Najważniejsze jednak, że zawodnik nie doznał ciężkiego urazu. A najbliższe dni Francuz chce wykorzystać na dokończenie przeprowadzki z Polski i znalezienie mieszkania w Salonikach.