To nie tak miało być
Migouel Alfarela przychodził do Legii z wielkimi nadziejami. Warszawscy działacze tak mocno o niego zabiegali, że Francuz bardzo się napalił na ten projekt i ze swojej strony też zrobił dużo, aby opuścić Bastię i dołączyć do Legii.
Jednym z decydujących momentów w trakcie tamtejszych negocjacji była rozmowa Alfareli z Goncalo Feio. W jej trakcie (tłumaczem była żona zawodnika) Portugalczyk obiecał Alfareli, że widzi go jako napastnika. Potwierdził to potem sam piłkarz w rozmowie z goal.pl
Transfer ostatecznie został przeprowadzony, Legia zapłaciła Bastii około miliona euro (plus ew. bonusy), ale szybko się okazało, że Feio do Alfareli się nie przekonał. Równie szybko Francuz doszedł do wniosku, że to nie ma sensu i zimą udał się na wypożyczenie do Kallithei Athens, jednego z najsłabszych klubów greckiej ekstraklasy.
W Grecji odżył zdecydowanie
Tam odżył zdecydowanie. W 4 miesiące strzelił 9 goli i zaliczył asystę. To sprawiło, że Francuz uwierzył, że drugi pobyt w Legii będzie dużo bardziej udany. Tym bardziej, że zmienił się trener i każdy dostał czystą kartę.
Szybko jednak okazało się, że mamy powtórkę. Alfarela liczył tym razem na grę w ataku, ale Edward Iordanescu, podobnie jak Feio, widział go (jeśli w ogóle), to na skrzydle.
Efekt jest taki, że Francuz strzelił raptem jednego gola i gra tyle co kot napłakał. W sierpniu znów doszło więc do rozmów z jego agentem na temat przyszłości piłkarza. Menedżer zawodnika przyniósł do Legii dwie oferty. O jednej już pisaliśmy, to była szansa na przejście do Racingu Santander.
Mógł trafić do Rumunii
A druga? Ta, jak ustaliliśmy, pochodziła z Rumunii, z zespołu Universitatea Craiova (wypożyczenie z opcją wykupu). W pewnym momencie wydawało się, że szanse na odejście Francuza są bardzo duże, ale ostatecznie sprawę skomplikowała kontuzja Jeana-Pierre Nsame, który zerwał Achillesa i nie zagra przez kilka miesięcy.
W ostatnich dniach okienka transferowego w Legii zastanawiano się kogo zostawić. Czy Szkurina, czy Alfarelę. Ostatecznie żaden z nich nie został zgłoszony do rozgrywek Ligi Konferencji UEFA, co obu bardzo mocno zabolało.
Szkurin kilka dni później przeniósł się do GKS Katowice, ale Alfarela został. Jak informował Paweł Mogielnicki w ostatnich dniach Francuz został wyrejestrowany z gry w Ekstraklasie, ale teraz znów go zgłoszono.
Duże rozczarowanie
Z naszych informacji wynika, że ta sytuacja mocno rozczarowała Alfarelę. Piłkarz, zwłaszcza w sierpniu, raz miał słyszeć, że może odejść, a innym razem, że jednak ma zostać.
Tak czy inaczej Francuz – takie wieści do nas docierają – czuje się dotknięty takim podejściem do niego i nie chce kontynuować kariery w Legii. Nieoficjalnie słyszymy, że wciąż ma ofertę z innego klubu. Z rynku, który jest jeszcze otwarty przez kilkadziesiąt godzin.
Tyle że Legia – tak zakładamy – nie będzie chciała zostać z dwoma napastnikami na trzech frontach. Alfarela jest przewidywany do pomocy w lidze i Pucharze Polski. Trudno jednak uwierzyć, ze względu na powyższe okoliczności, że ten „związek” ma długą przyszłość przed sobą…