Premier League: Wielka draka w dzielnicy Islington

Romelu Lukaku
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Romelu Lukaku

W poprzednim tygodniu na angielskich murawach zauważono dwóch wyborowych snajperów. Padły pierwsze strzały, pochowano pierwsze ofiary. Niedawno na horyzoncie pojawił się kolejny chętny do wzięcia udziału w polowaniu na golkiperów Premier League. Jest głodny rywalizacji niczym bestia zbudzona ze stuletniego snu. Każdy ze strzelców reprezentuje barwy innego klubu, ale łączy ich jedno. Chcą być lepsi niż inni. Najlepsi. Ci, którzy zaczęli nieco wcześniej, wypracowali niewielką przewagę. Jednak to nie odstrasza RL9. W niedzielę na The Emirates pokaże, na co go stać. I udowodni, że Thomas Tuchel się nie myli.

  • Co czeka nas w drugiej kolejce Premier League? Wydarzeniem weekendu z pewnością są derby Londynu i debiut Romelu Lukaku
  • Mocarze mierzą się z rywalami z niższej półki – Liverpool podejmie Burnley, Manchester City sprawdzi szczelność defensywy Norwich, a Czerwone Diabły spróbują w większym lub mniejszym stopniu nawiązać do wyniku, jaki w lutym osiągnęli w pojedynku z Southampton
  • Salah czy Fernandes? Kto w ten weekend strzeli więcej goli?

Sobota: Ile goli nas zadowoli?

Zanim Romelu Lukaku rozpocznie Wielką drakę w dzielnicy Islington, na łowy wyruszy Mohamed Salah. Liverpool dowodzony przez Egipcjanina na własnym stadionie podejmie Burnley i każdy wynik inny niż wysokie zwycięstwo The Reds będzie niespodzianką. Niewykluczone, że w kadrze gospodarzy znajdą się Thiago i Jordan Henderson, którzy trenują na pełnych obrotach. Starcie z The Clarets na pewno opuści Andy Robertson, który powinien wrócić na 3. lub 4. kolejkę Premier League. W szeregach ekipy Seana Dyche’a bez zmian – dalej nieobecni są Long i Stephens.

O 16:00 zabrzmi gwizdek rozpoczynający aż cztery spotkania i każde z nich jest godne uwagi. W takich momentach fani angielskiej ekstraklasy doceniają pomysł Canal Plus znany z naszego lokalnego podwórka, czyli multiligę. Ile goli padnie w równolegle rozgrywanych starciach na Villa Parl, Selhurst Park, Elland Road i Etihad? Dziesięć trafień to absolutne minimum – po cichu liczymy na zdecydowanie bardziej okazały wynik. Największymi udziałowcami tej liczby mogą zostać piłkarze Manchesteru City. Mistrzowie Anglii mierzą się z Norwich, które w poprzednim tygodniu wysoko przegrało z Liverpoolem. Bohaterem rywalizacji z Kanarkami ma być Riyad Mahrez, który podobnie jak cała drużyna Obywateli, zaliczył nieudany początek sezonu. Pep Guardiola nie będzie mógł skorzystać z usług Phila Fodena, natomiast występ Kevina De Bruyne nie jest pewny. Belg na pewno nie pojawi się w wyjściowej jedenastce.

Gradu goli spodziewamy się także w potyczce Leeds z Evertonem. Pawie w poprzedniej serii gier musiały uznać wyższość Czerwonych Diabłów – wysoka porażka to dla podopiecznych Marcelo Bielsy zimny kubeł wody i jednocześnie motywacja do jeszcze cięższej pracy. Efekty wzmożonego wysiłku ekipy Mateusza Klicha mają być widoczne już w zmaganiach z The Toffees. Argentyński trener z pewnością liczy na skuteczność Patricka Bamforda, nieco nieobecnego na Old Trafford i Raphinhii, który wprawdzie był widoczny, jednak nie imponował skutecznością. Everton to przede wszystkim tercet Digne-Richarlison-DCL. Brazylijczyk i Anglik zapisali się już w pozytywny sposób w protokole meczowym (łącznie dwa gole i asysta), teraz czas, by dołączył do nich Francuz.

Pozostałe dwa popołudniowe pojedynki są może nieco mniej medialne, co jednak nie oznacza, że nie powinniśmy o nich wspominać. Na Selhurst Park dojdzie do starcia Crystal Palace z Brentford. Oczy zgromadzonych na trybunach fanów, także tych, którzy wspierają gospodarzy, będą zwrócone na Ivana Toneya. Snajper The Bees nie wpisał się na listę strzelców w meczu otwarcia, jednak zrobi wszystko by nadrobić stracony czas w potyczce z dziurawą defensywą Orłów. Projekt Patricka Vieiry zaliczył falstart, jednak za wcześnie, by skreślać drużynę prowadzoną przez legendę Arsenalu.

Ings kontra Wilson – tak awizowana jest rywalizacja na Villa Park. Wyborowi snajperzy Lwów i Srok mają w swoim dorobku po jednym strzelonym golu i poszukają okazji na poprawienie tego wyniku. Motywacja w ich przypadku będzie podwójna, ponieważ w meczu otwarcia sezonu zarówno AV, jak i Newcastle okazały się słabsze od rywali. Obie ekipy przystąpią do tego starcia w osłabionych składach. Gospodarze będą musieli radzić sobie bez Traore, Douglasa Luiza i Watkinsa, natomiast w szeregach przyjezdnych zabraknie Darlowa, Dubravki, Dummetta i Shelveya.

Sobotę zakończymy na Amex Stadium. W południowej Anglii dojdzie do pojedynku klubów, które wygrały swoje pierwsze mecze. Brighton mimo utraty gola już w 2. minucie pokonał Burnley, do czego w znacznym stopniu przyczynił się Jakub Moder, który zaliczył asystę przy wyrównującym trafieniu Neala Maupaya. Czy to pozwoli Polakowi na wywalczenie miejsca w podstawowym składzie w zmaganiach z Watfordem? Akcje wychowanka Lecha na pewno wzrosły, jednak wydaje się, że dopiero kolejny dobry występ sprawi, że Graham Potter uczyni go członkiem wyjściowej jedenastki.

Niedziela: Wielka draka w dzielnicy Islington

Jakim wynikiem zakończyło się poprzednie spotkanie Southampton z Manchesterem United? 0:9. W niedzielę podopieczni Ralpha Hasenhuttla zrobią wszystko, by za jego kadencji nie przegrać kolejnego meczu w takim stosunku. Niewykluczone, że od pierwszej minuty nie zobaczymy żadnego ze środkowych obrońców Świętych, którzy byli świadkami tej absurdalnie wysokiej porażki, ponieważ Jannik Vestergaard jest już graczem Leicester, natomiast Jan Bednarek stracił uznanie austriackiego trenera. Niezależnie od tego, kto stworzy duet stoperów gospodarzy, Alex McCarthy z pewnością przynajmniej raz stanie oko w oko z liderem klasyfikacji strzelców Premier League, Bruno Fernandesem.

Także o 15:00 zabrzmi gwizdek na Molineux – Wolverhampton podejmie Tottenham. Dla szkoleniowca Spurs będzie to okazja na szybki powrót na stare śmieci. Nuno Espirito Santo nie musi nic udowadniać swojemu poprzedniemu pracodawcy, jednak wobec czwartkowej porażki w europejskich pucharach musi dowieść, że jego piłkarze przynajmniej Premier League traktują poważnie. Defensywa londyńczyków, która tak świetnie funkcjonowała w rywalizacji z Manchesterem City, musi uważać na Raula Jimeneza, o czym doskonale wie portugalski szkoleniowiec stołecznej ekipy. Wiele wskazuje na to, że w podstawowym składzie w końcu zobaczymy Harry’ego Kane’a, jednak obecność Anglika w wyjściowej jedenastce wcale nie zakończy transferowej sagi z jego udziałem. Przenosiny 28-latka na Etihad ciągle są możliwe, ale tylko w przypadku oferty satysfakcjonującej włodarzy Tottenhamu. A taka jeszcze się nie pojawiła.

Wydarzenie kolejki? Tradycyjnie, derby Londynu. Areną starcia The Gunners z The Blues będzie stadion The Emirates, zlokalizowany w dzielnicy Islington. Tym razem uwaga przeciętnego fana nie skupia się na rywalizujących drużynach, a na jednym piłkarzu. Ponowny debiut Romelu Lukaku wzbudza ogromne emocje. Nic dziwnego – Belg ma coś do udowodnienia na boiskach Premier League. RL9 stanie naprzeciw dziurawej defensywy Arsenalu i już w swoim pierwszym meczu powinien rozpocząć pościg za Bruno Fernandesem. Ile goli w tym sezonie strzeli Big Rom? Opiekun Chelsea Thomas Tuchel przewiduje, że już do świąt rosły snajper będzie miał na swoim koncie przynajmniej 50 trafień.

Poniedziałek: Antonio kontra Vardy

Drugą kolejkę Premier League zakończymy w poniedziałek. Tuż przed 23 powinniśmy poznać wynik ostatniego starcia tej serii gier, czyli rywalizacji West Hamu z Leicester. Obie ekipy zgromadziły na swoim koncie trzy punkty, jednak styl, w jakim sięgnęły po pełną pulę, nieco się różni. Młoty mają za sobą szalony mecz z Newcastle. W starciu ze Srokami kibice londyńczyków przeżywali prawdziwy rollercoaster – od 0:1, przez 1:2, aż do 4:2. Michail Antonio i spółka raczej nie stworzą sobie tyle okazji, ile w zmaganiach na St. James’ Park, jednak emocji z pewnością nie zabraknie. WHU przystąpi do tego starcia bez Masuaku, co oznacza brak nowych urazów. Szkoleniowiec gości, Brendan Rodgers, raczej nie jest zadowolony ze stanu posiadania – do jego dyspozycji wraca Timothy Castagne, którego obecność równoważy absencję Ryana Bertranda. Niestety, oprócz Anglika niedostępni są Evans, Justin, Fofana i Mendy.

Komentarze