Słowo “kolejka” nie najlepiej oddaje zbliżające się wydarzenia, które czekają nas w piątek, sobotę i niedzielę. Przez trzy dni odbędą się tylko cztery mecze angielskiej ekstraklasy, w tym, oczywiście, derby Londynu. Zaczynamy na Craven Cottage, kończymy na Villa Park. Przed nami wyjątkowy zestaw spotkań – trzy starcia 29. kolejki i jedna potyczka 18. serii gier Premier League.
Dwa punkty do Premier League
Pierwszy gwizdek skromnego kompletu gier zabrzmi o 21:00 w Londynie – długi weekend rozpocznie rywalizacja Fulham z Leeds. Szkoleniowiec gospodarzy, Scott Parker, zdradził informacje na temat stanu zdrowia jego podopiecznych, a także wypowiedział się o rywalach. Zgodnie z wypowiedzią trenera The Cottagers, niemożliwy jest występ tylko jednego zawodnika:
Skład jest w tej chwili w optymalnym stanie. Żadnych nowych zmartwień związane z kontuzjami, poza Tomem Cairneyem, który jest jeszcze trochę daleko od składu.
Parker docenia przeciwników, zwłaszcza ich ofensywne usposobienie:
To wyjątkowa drużyna ze względu na sposób, w jaki budują akcje, nie można się z tym zbyt często spotkać. Intensywność gry Leeds jest zawsze wysoka i musimy się do tego dopasować. W pełni rozumiemy, co wnosi Leeds, ich energię i intensywność gry. Z niecierpliwością czekamy na ten mecz, przed nami ważne spotkanie. Grają ofensywnie i zdobywają wiele bramek. Ich gra jest ekspansywna i chociaż może to powodować stres i presję w szeregach przeciwników, istnieje szansa, że możesz się do nich “dobrać” w trakcie przejścia z fazy obrony do fazy ataku.
Opiekun Fulham zwraca uwagę także na najlepszego strzelca Leeds, Patricka Bamforda:
Mierzyłem się z nim w zeszłym roku. Leeds stwarza ogromną liczbę szans, a on zawsze jest na pozycji. Niestrudzona praca i to, o co prosi trener, czyli aktywność bez piłki, są naprawdę fenomenalne. Praca, którą włożył, jest niesamowita. Do tego dochodzi jego rekord bramkowy i regularnie strzelanie goli. To krok do przodu dla niego. Wiem, że przez jakiś czas strzelał gole w Championship dla różnych klubów, ale teraz pokazuje swoją jakość w wielkiej lidze. To duże wyzwanie dla nas i dla obrońców, aby go uciszyć.
Jaki jest styl Scotta Parkera?
Trener Pawi, Marcelo Bielsa, doskonale pamięta Scotta Parkera z rywalizacji na poziomie Championship – Argentyńczyk uważa, że The Cottagers po awansie nie zmienili swojego stylu gry:
Nie można powiedzieć, że istnieje określony klucz do zwycięstwa w każdym meczu. Zawsze biorę pod uwagę te same czynniki. Lepiej się bronić, lepiej atakować. Aby spróbować i mieć piłkę. Unikać tego, że przeciwnik może konstruować akcje. Pokonać ich energią i entuzjazmem oraz organizacją i zarządzaniem grą. To są niektóre z aspektów, które przychodzą mi na myśl w tej chwili. Nie byłoby gry, do której bym ich nie zastosował. Nie mogę myśleć o niczym konkretnym w przypadku Fulham.
Idea trenera znajduje odzwierciedlenie w grze Fulham. W pierwszej rundzie ciężko było im narzucić swój styl, a w drugiej rundzie znacznie poprawili ten aspekt. Pamiętam styl, jaki mieli w Championship i nadal to ten sam styl, ale udało im się narzucić go rywalom w wielu meczach w Premier League, a poza tym są drużyną, która gra równo przez większość spotkania. W meczach z drużynami z pierwszej szóstki nie grali tak, by tylko nie przegrać, tylko po to, by narzucić przeciwnikom swoją grę.
Mecz z gatunku tych o wszystko
W sobotę czeka nas tylko jedno starcie, jednak będzie to najprawdopodobniej najważniejszy mecz tej okrojonej serii gier. Szesnasty Brighton podejmie siedemnaste Newcastle, które wyprzedza o jedno oczko. Mewy mają zaledwie trzy punkty przewagi nad strefą spadkową, co oznacza, że różnica między Srokami, a 18. Fulham jest jeszcze mniejsza. Zwycięstwo jednej z ekip na The Amex pozwoli jej na zaczerpnięcie świeżego powietrza w zażartej walce o utrzymanie. W szeregach gospodarzy zabraknie Andone, Lampteya, Marcha, Webstera i Connolly’ego, natomiast goście będą musieli radzić sobie bez Saint-Maximina, Schara, Wilsona i Almirona.
Szkoleniowiec The Seagulls jest wyraźnie zadowolony z rezultatu potyczki z Southampton, ale nie wpada w samozachwyt i komplementuje ekipę Srok:
Przeszliśmy przez frustrujący okres, w którym wyniki nie szły po naszej myśli i odnieśliśmy ważne zwycięstwo z Southampton. Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie wygrywać mecze, ale chcemy spróbować to potwierdzić przeciwko Newcastle w sobotni wieczór. To będzie naprawdę trudny mecz, Newcastle to zespół, który niedawno się poprawił. Mają jasne wyobrażenie o tym, co próbują zrobić, taktycznie są bardzo zorganizowani, dobrze wykorzystują kontratak z Joelintonem i nieważne, czy to Ryan Fraser, Joe Willock czy Dwight Gayle, z przodu mają kilka opcji. Mają graczy, którzy wygrywali mecze na poziomie Premier League. Jak zawsze w przypadku drużyn Steve’a Bruce’a, znajdują sposób na wygraną i osiągnięcie zamierzonych wyników.
Natomiast Steve Bruce wydaje się bardzie świadomy zamieszania w walkę o utrzymanie i na tym koncentruje swoją uwagę:
Musimy zaakceptować fakt, że znajdujemy się w okolicy strefy spadkowej i zaakceptować miejsce, w którym się znajdujemy. Mieliśmy okropną serię i miejmy nadzieję, że teraz nasze problemy się skończyły. Czy możemy teraz zdobyć 17 lub 18 punktów w ostatnich 10 meczach, tak, jak na początku? Byłoby wspaniale. Musimy wyjść i spróbować wygrać mecz. To całkiem proste. Niezależnie od tego, czy Fulham wygra, czy nie, po prostu musimy wyjść i wygrać mecz. W tym kontekście dla obu klubów nadchodzące starcie jest tym z kategorii „must win”. Przed nami wielka gra, oczywiście jesteśmy tego świadomi.
Londyńska telenowela
Na niedzielę zaplanowano “aż” dwa spotkania. Na Stadionie Olimpijskim dojdzie do kolejnych derbów Londynu – tym razem formę West Hamu sprawdzi Arsenal, opromieniony zwycięstwem w… derbach Londynu i awansem do ćwierćfinału Ligi Europy. W przypadku Kanonierów będziemy musieli posłużyć się konferencją, która miała miejsce po przegranym starciu z Olympiakosem. Opiekun The Gunners, Mikel Arteta, nie był zadowolony z rezultatu wczorajszego starcia z Grekami, jednak na swoją drużynę spojrzał pod szerszym kątem, nie tylko z perspektywy meczu w LE:
Nie mam wątpliwości co do naszej osobowości, chęci i tempa pracy. Kiedy rozdawaliśmy piłki, wszyscy wracali sprintem, wszyscy szli na każde wyzwanie. Pod koniec byliśmy fizycznie zmęczeni grą. Jeśli chodzi o wysiłek i zaangażowanie, nie mam żadnych wątpliwości, wiemy o tym i to jest oczywiste, że chłopcy dają z siebie wszystko za każdym razem. Chodzi o poziom jakości, który musimy osiągnąć, aby być tam, gdzie chcemy być, aby rywalizować w Premier League z drużynami, z którymi musimy konkurować, a w Europie z drużynami, z którymi będziemy musieli się zmierzyć w następnej rundzie. A więc chodzi o to, co do reszty, jestem niesamowicie dumny i szczęśliwy z powodu grupy, że mamy determinację, ducha. Ale musimy zrobić kolejny krok naprzód.
Na przedmeczowe spotkanie Davida Moyesa z dziennikarzamy musimy poczekać. W ramach konferencji możemy przytoczyć wypowiedź skzoleniowca Młotów na temat Łukasza Fabiańskiego, który niedawno podpisał nową umowę:
Nie sądzę, żeby w przypadku Łukasza były jakiekolwiek wątpliwości, z pewnością nie w mojej głowie. Przedłużyliśmy jego kontrakt i wykonaliśmy dobrą robotę, uzyskując potwierdzenie tego na kolejny rok. Łukasz daje nam wspaniałe doświadczenie i jest w tej chwili w naprawdę dobrej formie, gra naprawdę dobrze i myślę, że też mu się to podoba. Cieszy się większą liczbą czystych kont i większą konsekwencją w tym, jak się bronimy i jak pracujemy. Jest także w wieku, w którym jest bardziej dojrzały i zdaje sobie sprawę, że każdy mecz na tym etapie kariery jest dla niego naprawdę ważny.
Czy kompromitacja w Lidze Europejskiej odbije się na Premier League?
Ostatnim pojedynkiem tej wyjątkowej serii gier będzie potyczka na Villa Park. W ramach 18. kolejki Premier League Aston Villa stanie do walki z Tottenhamem. Zwycięstwo The Villans pozwoli im zbliżyć się do Spurs na jeden punkt – obecni Lwy plasują się na 9. lokacie, tuż za swoimi najbliższymi rywalami. Z kolei podopieczni Jose Mourinho dzięki wygranej mogą przegonić m.in. Liverpool i wskoczyć na 5. miejsce. Jednak o sukces nie będzie łatwo, zwłaszcza jeżeli pomyślimy o atmosferze, jaka aktualnie panuje w szeregach londyńczyków po wstydliwej porażce w Lidze Europy. Po wczorajszych wyczynach na Stadionie Maksimir, na temat Spurs trudno napisać coś kreatywnego, więc po prostu oddajmy głos The Special One:
W ciągu całego regulaminowego czasu gry i podczas pierwszej połowy dogrywki tylko jedna drużyna dawała z siebie wszystko na boisku. Dosłownie, zostawili pot, energię, krew, a pod koniec również łzy szczęścia. Byli bardzo skromni i zaangażowani, muszę ich pochwalić. Z drugiej strony, moja drużyna nie wyglądała, jakby miała rozegrać ważne spotkanie. Dla mnie chodzi tu o szacunek dla mojej kariery i dla pracy. Każdy mecz jest ważny i wierzę, że każdy kibic Tottenhamu uważa podobnie. Powiedzieć, że mi przykro, to spore niedopowiedzenie. Czuję coś znacznie głębszego i silniejszego niż smutek. Byłem w szatni Dinama, by pogratulować im zwycięstwa i żałowałem, że to nie moja drużyna wygrała spotkanie dzięki nastawieniu, to wprawiło mnie w jeszcze większe przygnębienie. W piłce nożnej nie chodzi tylko o zawodników, którzy myślą, że mają więcej jakości niż inni. Podstawy futbolu są inne, chodzi o nastawienie, a w tym aspekcie byli od nas lepsi.
Zaletą nie wynik, a czas
Zdecydowanie więcej możemy powiedzieć na temat gospodarzy – konferencja prasowa Deana Smitha miała miejsce dzisiaj rano. Opiekun The Villans przedstawił raport medyczny, a także odniósł się do postawy rywali:
Wesley trenuje z nami w pełnym wymiarze godzin, a podczas przerwy międzynarodowej umówiliśmy się na mecz, w którym będziemy mogli go wystawić. Tego właśnie teraz potrzebuje. Bertrand Traore dostał zastrzyk i będzie trenował w sobotę, więc powinien być dostępny w niedzielę. Mam nadzieję na występ Jacka Grealisha. Zostawię to do niedzieli rano. W tej chwili nie trenował z nami, ale jest wolny od bólu i biega. Ostatecznie będzie to jego decyzja. Mam nadzieję, że pojawi się w kadrze. Jeśli nie zagra, mogę prawie zagwarantować, że po przerwie międzynarodowej będzie gotowy na mecz z Fulham. Wiem, że fani Aston Villi będą się martwić, czy to długotrwała kontuzja. To nie jest długotrwała kontuzja.
Trener Lwów zaznacza, że to długość wczorajszego spotkania, a nie jego wynik należy traktować jako największy pozytyw przed rywalizacją ze Spurs:
To, co pomaga nam bardziej niż cokolwiek innego, co miało miejsce zeszłej nocy, to fakt, że mecz zakończył się dogrywką. Dla nas ten wynik jest prawdopodobnie zły, ponieważ mogę oczekiwać, że Jose Mourinho liczy na odpowiednią reakcję ze strony swoich graczy, którzy wyjdą na Villa Park chętni do walki. Musimy się upewnić, że koncentrujemy się na sobie, a nie na Tottenhamie. To drużyna pełna bardzo dobrych graczy, w ich szeregach jest nie tylko Harry Kane. Musimy dać z siebie wszystko, aby wyciągnąć cokolwiek z tej gry.
Komentarze