O zawodnikach którzy jadą na mundial po coś więcej niż mistrzostwo świata

Antoine Griezmann
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Antoine Griezmann

Zyskującym coraz większą popularność w mediach społecznościowych stwierdzeniem jest “Barcelona niszczy kariery piłkarzy”. Przykłady można mnożyć, przez Philippe Coutinho po Antoine’a Griezmanna, ale jest to w moim odczuciu ogromne uproszczenie. Wszak zawodników, którzy w przeciągu kilku sezonów zanotowali ogromny zjazd można wymienić wielu. Co do tego doprowadziło i w jaki sposób pomóc może im Katar?

  • Griezmann, Lukaku i Maguire w ostatnim sezonie zawiedli mocno oczekiwania fanów i swoich pracodawców
  • Wartość całej trójki według portalu Transfermarkt poważnie spadła
  • Wszystkich powinniśmy zobaczyć na boiskach w Katarze, a stawką dla nich może być coś więcej niż mistrzostwo świata

Książe z Francji maleje w oczach

Nie byłem zwolennikiem transferu Antoine’a Griezmanna do FC Barcelony. Niewątpliwie sezon 2018/19 był w jego wykonaniu bardzo dobry, a Barca z czysto marketingowego punktu widzenia potrzebowała głośnego transferu, który przyciągnąłby kibiców, podnosząc jednocześnie jakość zespołu. Największy sabotażysta katalońskiego klubu w XXI w. Josep Maria Bartomeu postanowił wobec tego sięgnąć po największą gwiazdę bezpośredniego rywala w La Lidze. Tak jak marketingowo taki ruch miał zdecydowanie sens, tak ekonomicznie i przede wszystkim sportowo już niekoniecznie. 

Francuz o charakterystyce cofniętego napastnika zarówno przez Ernesto Valverde jak i Quique Setiena był wystawiany najczęściej jako skrzydłowy, gdzie kompletnie nie potrafił się odnaleźć. Oglądanie zawodnika o wyjątkowo ograniczonym wachlarzu sztuczek technicznych, który sam o sobie mówi w wywiadach, że “nie umie dryblować”, a do tego nie dysponuje zbyt dużą szybkością, było prawdziwą katorgą. Miewałem podobne odczucia korzystając z usług restauracji w stylu “jedzenie na wagę”. Podgrzewanego przez kilka godzin w bemarze kurczaka, któremu bliżej było konsystencją do płyty karton-gipsowej niż soczystej piersi, było łatwiej przełknąć, niż kolejny bezbarwny występ znakomitego niegdyś snajpera.

Griezmann w 102 meczach dla Barcy zdobył łącznie 35 bramek, co jak na zawodnika o jego potencjale było wynikiem słabym, ale spełniającym minimalne wymagania statusu “akceptowalne”. Nie zapowiadało to jednak gargantuicznych rozmiarów zjazdu, jaki zanotował w kolejnym sezonie.

Gdy rządy w klubie przejął Joan Laporta, w porozumieniu ze sztabem szkoleniowym ustalili, że najlepszym rozwiązaniem dla obu stron będzie wypożyczenie Francuza z powrotem do Atletico Madryt z obowiązkiem wykupu napastnika przez Rojiblancos. Griezmann w 38 meczach dla prowadzonej przez Diego Simeone drużyny strzelił zaledwie osiem bramek i dołożył do tego siedem asyst. Na boisku był cieniem samego siebie, a kibice byli zszokowani jego postawą. Ostatniego gola zdobył 6 stycznia w meczu pucharu Króla z trzecioligowym Rayo Majadahonda. Lepszym dorobkiem od niego pochwalić się mogli nawet defensor Osasuny Pampeluna – David Garcia. 

Spadek formy oznaczał również spadek wartości 31-latka. Portal Transfermarkt w grudniu 2018 roku wyceniał go na 150 milionów euro. Obecnie wartość ta spada szybciej niż rośnie w Polsce inflacja i jej stan na czerwiec 2022 roku wynosi zaledwie 35 milionów. Mimo fatalnej skuteczności napastnik wciąż cieszy się zaufaniem Didiera Deschampsa, który wystawił go do gry w każdym z czerwcowych meczów reprezentacji Francji. Dorobek? 0 bramek i 0 asyst.

Kosztowna pomyłka Chelsea Londyn

Powiedzieć, że 113 milionów euro zapłacone przez Chelsea Londyn za Romelu Lukaku to pieniądze wyrzucone w błoto, to jak nie powiedzieć nic. A przecież pierwsze spotkania w wykonaniu rosłego Belga w sezonie 2021/22 narobiły ogromnego apetytu. Sprowadzony do Londynu na prośbę Thomasa Tuchela 29-latek zapakował bramkę Arsenalowi, dołożył dwa trafienia do pewnego zwycięstwa nad Aston Villą i kompletnie się zaciął. 

To, że Belg kilkukrotnie pauzował z powodu urazów to jedno. Ale fakt, że w 43 meczach zanotował jedynie 15 trafień, to wynik, który nie był do zaakceptowania dla sztabu szkoleniowego. Przeciętny napastnik ekipy pokroju Southamptonu, czy Brighton mógłby czuć zadowolenie z takiego wyniku. Nie Romelu Lukaku. Nie sprowadzony za ponad 100 milionów zawodnik, który został wybrany najlepszym piłkarzem ubiegłego roku w Interze Mediolan

Wspomniane urazy na tyle wybiły z rytmu i podkopały pewność siebie Romelu Lukaku, że w rundzie wiosennej nie był on w stanie już nawiązać do swojej dyspozycji z początku rozgrywek. Postawą Belga zdegustowany był Thomas Tuchel, który w myśl nonkonformistycznej postawy, zaczął sadzać go na ławce rezerwowych. Napastnik nie mógł odnaleźć się w systemie gry niemieckiego szkoleniowca i szybko odezwała się w nim tęsknota za słoneczną Italią. Trener pytany w wywiadach jako powód ograniczonej roli Lukaku w zespole zasłaniał się “brakiem regularności i ciągłości w jego grze”. 

Cichy głos z tyłu głowy karze odnotować, że mimo wszystko sezon zakończył jako najlepszy strzelec Chelsea Londyn. Zamilcz. To należy położyć na karb słabej skuteczności niemieckiego duetu Werner-Havertz. Już pod koniec czerwca Lukaku udało się wybłagać powrót do drużyny Nerazzurrich, do której został wypożyczony na rok. We Włoszech czuł się doceniany przez kibiców i nie krył swojej radości po domknięciu operacji.  

– To wspaniałe uczucie. Wracam pamięcią do tego, co czułem rok temu. Inter dał mi wiele. Mam nadzieję, że teraz wspólnie osiągniemy jeszcze więcej. Tutaj czuje się, jak w domu i jestem bardzo szczęśliwy, również dzięki kolegom z zespołu oraz fanom – stwierdził.

Przyszły sezon rozpocznie znów pod wodzą Simone Inzaghiego, z którym jak sam przyznał w wywiadzie, “regularnie utrzymywał kontakt w trakcie ostatniego sezonu”. Aż bije z tej wypowiedzi, jak mocno Belg odetchnął po wyrwaniu się z Londynu. Ostatni raz podobnie brzmiało to po odejściu z Manchesteru United. Czy to odpowiedni moment na stwierdzenie, że Lukaku zwyczajnie nie jest w stanie udźwignąć presji gry w klubach angielskiej Big Six?

“Harry Maguire, your defence is terrifying”

W moim odczuciu nie ma piłkarza, który w poprzednim sezonie otrzymał taką dawkę hejtu, kpin i wyzwisk jak Harry Maguire. Kapitan Manchesteru United ma za sobą kampanię, o której prawdopodobnie wolałby zapomnieć. Rekordowa liczba straconych bramek przez Manchester United i brak jakichkolwiek trofeów to “osiągnięcia”, które w dużej mierze obciążają konto Anglika. Z drugiej strony kibice Czerwonych Diabłów potrzebowali kozła ofiarnego, który byłby winnym wszystkich niepowodzeń, jakie w trakcie minionego sezonu dotknęły ich ukochanym klubie. Niezdarny 29-latek o mało roztropnym wyrazie twarzy był idealnym kandydatem.

Serwis Youtube zalała prawdziwa fala kompilacji z nieudanymi zagraniami i pomyłkami Maguire’a, które z biegiem miesięcy zyskiwały jedynie na popularności. Anglikowi złośliwi kibice poświęcali nawet przyśpiewki, a słowa jednej z nich, w rytm popularnej wśród fanów futbolu “Freed from desire” brzmiały “Harry Maguire your defence is terrifying”.

W kwietniu kapitan Manchesteru United otrzymał wiele gróźb, a z powodu rzekomych doniesień o zagrożeniu bombowym w jego domu, w którym przebywała akurat wraz z rodziną, interweniować musiała policja. Na tym koszmar się nie kończy. W trakcie meczu towarzyskiego reprezentacji Anglii z Wybrzeżem Kości Słoniowej kibice Lwów Albionu mimo pewnego zwycięstwa 3:0, wygwizdali defensora. W obronę wzięli go Gareth Southgate i Harry Kane.

– To zawodnik, który dał nam wiele wspaniałych wspomnień. To sprawia, że zachowanie kibiców jest trudno do zrozumienia. Harry nie zasługuje na takie traktowanie. Otrzymał od nas wsparcie w szatni i powinien utrzymać je także od każdego fana reprezentacji Anglii – stwierdził wówczas napastnik. 

Kibicom Manchester szczerze się dziwię, ponieważ Maguire z klubu, a ten reprezentacyjny to dwie inne historie. 29-latek w trakcie ostatniego Euro był ostoją Lwów Albionu, którzy mogliby zostać nawet Mistrzami Europy, gdyby częściej ćwiczyli rzuty karne. Anglik w niczym nie przypominał tego zawodnika u boku Raphaela Varane’a w Manchesterze. Obserwując jego szkolne błędy, przegrane pojedynki powietrzne, czy fatalne ustawianie się przecierałem oczy ze zdumienia. Wpływ na to miał także brak odpowiedniej pomocy ze strony pozostałych obrońców. Choćby wspomnianego już Varane’a, któremu nie poświęca się mimo wszystko dedykowanych przyśpiewek.

Karygodnym błędem sztabu szkoleniowego było natomiast przyznanie mu kapitańskiej opaski, która okazała się brzemieniem cięższym od pierścienia, który Frodo zanieść musiał do Góry Przeznaczenia. Historia hobbita [uwaga spoiler] zakończyła się happy endem. Czy szczęśliwe zakończenie czeka także na poniżanego nieustannie nie tylko przez kibiców, ale też napastników rywali Harry’ego Maguire’a?

Mistrzostwa Świata szansą na odkupienie

Griezmann, Lukaku i Maguire w listopadzie, jeśli tylko, odpukać, nie przytrafią im się żadne kontuzje, pojadą razem ze swoimi reprezentacjami walczyć o mistrzostwo Świata w Katarze. Francja, Anglia i Belgia znajdują się w gronie pięciu drużyn, którym statystycy wyliczyli największe szanse na zwycięstwo. Nie powiem, że Mistrzostwa Świata będą dla nich ostatnią szansą na odbicie się. Umiejętnie wykorzystane, mogą za to na pewno dodać im pewności siebie i zamknąć usta krytykom przed zbliżającym się sezonem. A ci, jak pokazało już wiele historii, jak choćby ta Bojana Krkicia, potrafią zaszkodzić karierze w równym stopniu, co kontuzje.

Występy Maguire’a i Griezmanna w ostatnich meczach reprezentacyjnych pozostawiały wciąż wiele do życzenia. Lukaku nie liczę, ponieważ kolejny uraz wykluczył go z udziału w Lidze Narodów już po 26 minutach spotkania z Polską. Nie chcę nikogo bronić na siłę, ale problemem mogła być w tym wypadku motywacja, a raczej jej brak.

Nie jest tajemnicą, że rozgrywki przez większość trenerów potraktowane zostały jako poligon doświadczalny dla nowych rozwiązań taktycznych trenerów. Ich efekty były zarówno dla Francuzów, jak i Anglików wyjątkowo mizerne. Harry Maguire może jedynie dziękować szkoleniowcowi, że w trakcie srogiego lania, jakie Lwom Albionu dali Węgrzy, na boisku zameldował się dopiero w 85 minucie gdy na dobrą sprawę było już pozamiatane. W przeciwnym razie kibice nie zostawiliby na nim suchej nitki.  

Jako entuzjasta futbolu na najwyższym poziomie, trzymam kciuki za całą trójkę. W przeszłości pokazali, że stać ich na wiele i mam nadzieję, że pokażą to także w trakcie mundialu. Presja jeszcze większa aniżeli w trakcie meczów ligowych. To umiejętność radzenia sobie z nią odróżnia jednak piłkarzy wybitnych, od tych co najwyżej niezłych. Mistrzostwa Świata dla niektórych piłkarzy były przepustką do wielkiego futbolu (patrz James Rodriguez). Niech dla nich będą Redbullem, który doda im skrzydeł i pozwoli wrócić na szczyt.

Przeczytaj też: Bayern i Man Utd planują wzmocnić atak kosztem Napoli

Komentarze