Szczęsny i Lewandowski z ocenami za hit z PSG. Barcelona rozczarowała

FC Barcelona przegrała z Paris Saint-Germain w hicie 2. kolejki Ligi Mistrzów (1:2). Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski zostali ocenieni przez hiszpańskie media. Lepsze opinie zebrał bramkarz.

Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski
Obserwuj nas w
Joan Gosa / Alamy Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski

Szczęsny przyzwoicie, Lewandowski niewidoczny

FC Barcelona rozczarowała w hicie 2. kolejki Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain. O ile pierwsza połowa w wykonaniu Katalończyków była przyzwoita, tak znacznie gorzej zaprezentowali się po zmianie stron. Ostatecznie po bramce Goncalo Ramosa przegrali z PSG (1:2).

W meczu mogliśmy oglądać aż dwóch polskich piłkarzy. W wyjściowym składzie zagrał Wojciech Szczęsny, a Robert Lewandowski wszedł na boisko w 72. minucie. Kapitan reprezentacji Polski zastąpił Ferrana Torresa, czyli strzelca jedynego gola dla Blaugrany.

Kto zajdzie dalej w Lidze Mistrzów?

  • PSG
  • Barcelona
  • PSG
  • Barcelona

0 Votes

Hiszpańskie media mimo porażki nie były przesadnie krytyczne wobec zawodników. Wojciech Szczęsny został przyzwoicie oceniony, otrzymując od dziennika Sport notę 5 w skali od 1 do 10. Ich zdaniem ani trochę nie ponosi odpowiedzialności za porażkę.

Obronił strzały, które miał obronić, i zatrzymał sytuacje sam na sam. Nie dokonał cudów, ale w rankingu odpowiedzialnych za porażkę nie znajduje się w czołówce – napisał Sport o występie Wojciecha Szczęsnego.

Popełnił kilka błędów w grze nogami pod presją PSG, ale obronił dwa groźne strzały – jeden z rzutu wolnego i drugi autorstwa Barcoli po indywidualnej akcji. Przy golach był praktycznie bez szans, choć mógł szybciej wyjść do przeciwnika, by skrócić kąt – dodało Mundo Deportivo.

Podobnie podeszli do Roberta Lewandowskiego, który rozegrał jedynie nieco ponad 20 minut. Zarówno dziennik Sport, jak i Mundo Deportivo zauważyli, że praktycznie cały czas musiał grać tyłem do bramki, a także nie miał żadnych okazji do oddania strzału.

W meczu pełnym gry „od bramki do bramki” wszedł na boisko w momencie, gdy Barcelona nie miała już sił, by zepchnąć rywala do własnego pola karnego. Nie wydawało się to najodpowiedniejsze otoczenie dla snajpera, który tym bardziej błyszczy, im bliżej bramki przeciwnika gra jego drużyna – ocenił grę Roberta Lewandowskiego kataloński dziennik Sport.

Przyszło mu grać niemal cały czas tyłem do bramki. Nie był w stanie wyciągnąć korzyści z żadnej akcji i nie miał okazji do oddania strzału – podkreśliło Mundo Deportivo.

POLECAMY TAKŻE