Lech prowadził dwoma golami, a ostatecznie przegrał mecz
Lech Poznań do czwartkowego meczu z Rayo Vallecano przystąpił z trzema punktami po dwóch kolejkach Ligi Konferencji. Na inaugurację fazy ligowej sensacyjnie rozbił Rapid Wiedeń, ale później doznał potężnej kompromitacji, przegrywając z mistrzem Gibraltaru 1-2. W Hiszpanii faworytem byli oczywiście gospodarze, ale Kolejorz miał szereg argumentów, aby móc sprawić niespodziankę.
Optyczna przewaga należała do Rayo, ale w pierwszej połowie królowali goście, którzy schodzili na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem. Już w 11. minucie Luis Palma ponownie pokazał, że dysponuje wielkimi umiejętnościami. Joel Pereira dośrodkował w pole karne, a ten świetnie złożył się do piłki i strzałem głową umieścił ją w siatce.
Przed przerwą Lech zdołał podwyższyć wynik za sprawą skutecznego strzału Antoniego Kozubala. Młodzieżowy reprezentant Polski posłał piłkę po ziemi, zaskakując bramkarza Rayo Vallecano.
Wiadome było, że w drugiej połowie Rayo ruszy do ataku i będzie próbowało odrobić straty. Lech skutecznie się bronił, ale wreszcie skapitulował. W 58. minucie precyzyjne dośrodkowanie wykończył Issac Palazon, trafiając na 1-2. Kolejorz panicznie próbował utrzymać zwycięstwo do końca, ale ta sztuka się nie udała. W 83. minucie padła bramka wyrównująca, a jej autorem był Jorge de Frutos. Poznaniacy nie byli już w stanie odpowiedzieć, a do końcowego gwizdka dominowało Rayo, które w jednej z sytuacji obiło nawet poprzeczkę bramki Bartosza Mrozka. Gdy wydawało się, że padnie bramkowy remis, Rayo przeprowadziło jeszcze jedną skuteczną akcję i trafiło na 3-2.









