Damian Kądzior: chłopaki bardzo chwalili treningi. Teraz wolę do nich nie pisać

Damian Kądzior
Obserwuj nas w
Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Damian Kądzior

– Byłem ciekawy, jak pracuje trener Sousa, więc kontaktowałem się z chłopakami w trakcie zgrupowania. Powiedzieli mi, że treningi wyglądają fajnie, że jest bardzo dobra intensywność. Słuchałem i odnosiłem wrażenie, że na turnieju będzie bardzo dobry wynik – mówi w rozmowie z Goal.pl Damian Kądzior.

  • Damian Kądzior był regularnie powoływany przez Jerzego Brzęczka do reprezentacji Polski. Paulo Sousa jednak nie skorzystał z jego usług
  • Z polskim pomocnikiem porozmawialiśmy o odczuciach związanych z zakończonymi już dla nas mistrzostwami Europy
  • Kądzior zdradził także, że chce odejść z Eibaru przed rozpoczęciem nowego sezonu

Jak wrażenia związane z Euro?

Jeśli chodzi o same mistrzostwa, to stoją na bardzo wysokim poziomie i kiedy tylko mogę, oglądam każde spotkanie. Ale jest też ta druga strona, dla nas trochę gorsza.

Właśnie o Polaków chciałem zapytać…

Niestety nie była to udana przygoda. Wydaje mi się, że jeden punkt to spore rozczarowanie. Było wiele powodów tej porażki, a wśród nich wskazałbym spory niefart. Dużo można powiedzieć, ale odrobinę więcej szczęścia i naprawdę inaczej odbieralibyśmy ten turniej. A tak do historii przechodzą wyniki. Jeden remis i dwie porażki to dorobek, jaki nie zdarzał się nam często w historii.

Nie będę pytał o negatywne aspekty Euro, bo chyba wszyscy wiedzą, gdzie były nasze braki, poza tym jako piłkarzowi wciąż gotowemu do gry w kadrze byłoby ci niezręcznie, ale czy widziałeś jakieś pozytywy, na których można bazować w przyszłości?

Na pewno to, że stwarzaliśmy sobie bardzo dużo sytuacji bramkowych. Nie miałem przyjemności pracować z trenerem Sousą, ale gołym okiem widzę, że jest dużo większa kreatywność w ofensywie. Poza tym widać, że selekcjoner ma dobry wpływ na indywidualności. Odżył nam trochę Piotr Zieliński, który brał na siebie bardzo dużą odpowiedzialność. W meczu ze Słowacją mógł się podobać, z Hiszpanią założenia były nieco inne i Piotrkowi trudno było grać to, co najbardziej lubi, natomiast harował w defensywie. W meczu ze Szwecją, obok “Lewego”, był naszym najlepszym zawodnikiem. No i plusem na pewno jest też występ Roberta Lewandowskiego, który do tej pory w karierze na wielkich turniejach miał bardzo ciężko. Miał problem ze strzelaniem bramek, a tu zdobył trzy, a mógł nawet pięć. Szkoda, że odpadamy, bo jestem pewien, że powalczyłby o koronę króla strzelców, ale na pewno jego grę można zaliczyć do pozytywów.

Miałeś jakiś kontakt z kolegami z kadry w czasie Euro?

Tak, wymienialiśmy się wiadomościami, z niektórymi zawodnikami rozmawiałem. Byłem ciekawy, jak pracuje trener Sousa, bo ja sam nie miałem okazji zobaczyć tego na własne oczy.

Co odpowiedzieli?

Że treningi wyglądają fajnie, że jest bardzo dobra intensywność. Słuchałem i odnosiłem wrażenie, że na turnieju będzie bardzo fajny wynik. Co było dalej, wszyscy widzieliśmy… Teraz nie bardzo jest co napisać. Każdy jest wkurzony i jako piłkarz wiem, że w takich okolicznościach trudniej się rozmawia, dlatego po meczach już nie wysyłałem żadnych wiadomości.

Paulo Sousa albo ktoś ze sztabu kontaktował się z tobą w ostatnich miesiącach?

Tak, miałem kontakt z asystentami. Zaproszono mnie na zapoznawczą rozmowę, natomiast w Turcji złapałem kontuzję i kontakt się urwał. Trochę szkoda, bo przed urazem złapałem formę, zacząłem dobrze wyglądać, dwa razy byłem w jedenastce kolejki tureckiej ekstraklasy. Później jednak wypadłem z obiegu, bo powrót do zdrowia i łapanie minut na nowo zajęło mi miesiąc.

Do Turcji byłeś tylko wypożyczony. Jak kształtuje się obecnie twoja sytuacja klubowa?

Wciąż jestem zawodnikiem Eibaru. Mam kontrakt ważny jeszcze dwa lata. Obecnie przebywam w Białymstoku i tutaj się przygotowuję do rozgrywek. Eibar jest poinformowany przez mojego agenta, ja zresztą sam też rozmawiałem z dyrektorem sportowym, że nie widzę siebie na tę chwilę w drugiej lidze hiszpańskiej. Podjęte są pewne działania, negocjacje zawsze trwają długo, bo Eibar chce odzyskać choć część pieniędzy za mnie. Po spadku rozmowa będzie o niższych kwotach, ale priorytetem dla mnie jest powrót do formy i regularnego grania. Tego mi brakuje, ale wierzę, że to jedynie kwestia odpowiedniego wyboru.

Komentarze