- Przed sobotnim spotkaniem zarówno Zagłębie, jak i Widzew, przechodziły przez fatalne serie kolejnych meczów bez zwycięstwa
- Przełamanie odnotowali piłkarze z Lubina, którzy pokonali przyjezdnych z Łodzi
- Bramki dla gospodarzy zdobyli Kurminowski i Chodyna
Kurminowski i CHodyna oddalili Zagłębie od strefy spadkowej
Zarówno Zagłębie Lubin, jak i Widzew Łódź na gwałt potrzebowały w sobotę zwycięstwa. Po raz ostatni gospodarze triumfowali na początku marca, zaś przyjezdni jeszcze dawniej – w połowie lutego. W sobotni mecz lepiej weszli gospodarze. Już w pierwszej minucie dogodną okazję miał Kacper Chodyna, ale przegrał pojedynek z Henrichem Ravasem. Nie minął kwadrans, a pomocnik lubinian stanął przed kolejną szansą. Tym razem zdecydował się na strzał z dystansu, ale nie znalazł sposobu na bramkarza Widzewa.
To nie podcięło Zagłębiu skrzydeł. Tuż po upływie pół godziny Miedziowi zanotowali wysoki odbiór. Piłka szybko trafiła do Marko Poletanovicia, a Serb natychmiast uruchomił Dawida Kurminowskiego. 24-latek wykorzystał złe wyjście Ravasa i przeniósł futbolówkę nad nim, dając swej drużynie prowadzenie.
Jeszcze przed przerwą łodzianie mogli odpowiedzieć. Przed stuprocentową okazją stanął Jordi Sanchez, ale tym razem dobrze zachował się bramkarz Zagłębia.
Po zmianie stron trener przyjezdnych przeprowadził ofensywne zmiany i szukał swoich szans, ale łodzianom kreowanie dogodnych okazji przychodziło z trudnością. Kurminowski miał z kolei szansę na dublet, ale w ostatniej chwili został zablokowany. W samej końcówce w słupek trafił jeszcze Bartłomiej Pawłowski, ale gościom nie udało się już wyrównać. Jakby tego było mało, w doliczonym czasie gry Chodyna ustalił wynik na 2-0.
To niezwykle ważne trzy punkty dla Zagłębia. Pozwolą one na odsapnięcie przed majówką i oddalenie się od strefy spadkowej.
Komentarze