Raport z Belek: kryzys pogodowy, kontuzje i transfery

Przerwany sparing Lecha Poznań przez ulewę. Trzy kontuzje w pierwszych trzech sparingach. Cisza transferowa, która wkrótce może zostać przerwana. Tak wyglądają pierwsze dni w Turcji, gdzie czternaście drużyn Ekstraklasy będzie się przygotowywać do startu rundy wiosennej. Czyj sztab najczęściej ogląda mecze rywali? Czy Michał Probierz doleci do Turcji? I czy z pogodą faktycznie jest tak źle?

Przygotowania w Belek - sparing Lech Poznań - LASK Linz
Obserwuj nas w
Damian Smyk Na zdjęciu: Przygotowania w Belek - sparing Lech Poznań - LASK Linz
  • Pierwsi ekstraklasowicze są na obozie przygotowawczym w Turcji już niemal tydzień i do tej pory pogoda, o którą zawsze trenerzy się martwią, dopisuje
  • Pecha miał jednak Lecha Poznań, który podczas pierwszego sparingu doświadczył takiej ulewy, że mecz trzeba było przerwać
  • Ale pechowców jest więcej – bramkarz Korony Kielce zakończył obóz po pierwszym sparingu, a urazów kolana nabawili się Kamil Glik i Artur Sobiech

Pogoda w Belek

Tajfuny, burze gradowe, kompletnie zalane boiska, zmiany w planach treningowych, odwoływane sparingi. Tego najbardziej boją się trenerzy ekstraklasowych drużyn, które jak co roku postawiły na wyjazd przed rundą wiosenną w tureckie strony. Co roku wracają wspomnienia z wcześniejszych wyjazdów – grad demolujący stadiony, wiatr porywający sprzęt treningowy, ulewa powodująca niedrożność na trasie hotel-boisko.

W sobotę minie pierwszy pełen tydzień zgrupowania Cracovii i Korony Kielce. To te dwa zespoły przyleciały najwcześniej, bo już 13 stycznia. “Pasy” leciały z Krakowa, kielczanie z Warszawy. – Nawet niech trochę popada, to nie jest problemem. Ale żeby tylko nie było ulew. Bo póki co pogodę mamy top – mówił w poniedziałek Cornel Rapa, gdy odwiedziliśmy krakowski zespół podczas dnia dla mediów.

I generalnie pogoda dopisywała. W poniedziałek było słonecznie przez cały dzień. We wtorek popadało popołudniu, ale w takim stopniu, że opady nie wpływały na mecz Cracovii z Debreczynem. No, może poza wiatrem, który w końcówce meczu mocno sprzyjał jednej z drużyn. – Nie graj górą, przecież wieje, ta piłka siada! – krzyczał w końcówce sparingu Jacek Zieliński do obrońców “Pasów”. Środa – znów słonecznie i ciepło. W czwartek było nieźle…

Aż do czasu, gdy Lech Poznań wyszedł na sparing. “Kolejorz” miał zaplanowane starcie z LASK Linz na cztery kwarty po 30 minut. Ale już w drugiej kwarcie na boisku zalegało dużo wody. Trzecia kwarta przypominała bardziej starcie łączonych sił polsko-austriackich z tureckich deszczem. Wynik – 1:0 dla deszczu po tym, jak Filip Bednarek chciał krótko rozgrywać piłkę i trafił nią… w kałużę. Futbolówka się zatrzymała, napastnik LASK wbił ją do pustej bramki. Chwilę później podobną akcją zapachniało po drugiej stronie boiska. I wtedy Mariusz Rumak porozmawiał z trenerem rywali, przekazali swoje wnioski sędziemu, pograno jeszcze kilka minut i ostatnie pół godziny sparingu odpuszczono.

Ze sparingu trudno było nawet wrócić, bo drogi były kompletnie zalane. Kałuże pod kołami samochodu rozbryzgiwał się na kilka metrów w bok. Gdy jeszcze tego samego dnia wieczorem jechaliśmy do hotelu Korony Kielce, to mijaliśmy samochód, który kilkanaście minut wcześniej musiał dachować po tym, jak wypadł z drogi.

Pierwsze sparingi, pierwsi pechowcy

Prognozy w Belek, Larze czy Side są obiecujące – do końca tygodnia może nadal nieco popadać, ale w przyszłym tygodniu pogoda ma się poprawić. A wtedy ekstraklasowicze będą już właściwie w komplecie. W komplecie drużyn, które do Turcji się wybierają – bo przecież Piast i Stal postawili na Hiszpanię, Śląsk na Chorwację, a Puszcza została w Polsce.

Do Polski wybiera się za to Xavier Dziekoński. W czwartek wieczorem przemykał po hotelu Miracle z podbitym okiem. Golkiper kielczan miał sporo pecha – dobrze wszedł w sparing ze Sturmem Graz, obronił uderzenie z rzutu wolnego, a chwilę później rzucił się pod nogi szarżującego napastnika rywali. Koledzy od razu wołali pomoc medyczną, Dziekoński wrócił na chwilę na boisko, ale nie mógł kontynuować gry. Okolice oka zaczęły puchnąć, późniejsze badania wykazały pokiereszowanie kości twarzoczaszki i tym samym Dziekońskiego czeka powrót do Polski i późniejsza gra w masce ochronnej.

Niepokojąco wyglądał też uraz Kamila Glika. Stoper Cracovii rzucił się do blokowania strzału podczas starcia z Debreczynem, upadł na prawe kolano i momentalnie dokuśtykał do linii bocznej. Cracovia nie chce zdradzać stanu zdrowia swojego obrońcy, więc może się tylko domyślać, że wieści nie są dobre, bo gdyby wszystko było w porządku, to pewnie jasno by to klub zakomunikował. Ale póki co oficjalnych informacji nie ma. Dla “Pasów” byłaby to spora strata, bo z drużyny docierały głosy, że Glik wygląda już coraz lepiej fizycznie. Zresztą Jacek Zieliński przyznawał, że tuż po transferze za szybko wstawił go do składu. Gdy wrócił do gry pod koniec rundy i był lepiej przygotowany fizycznie, to od razu prezentował się lepiej.

Sparingu z LASK Linz nie dokończył też Artur Sobiech. Napastnik Lecha doznał urazu na tym śliskim boisku w walce o piłkę, schodził z boiska z lodem przyłożonym do wewnętrznej strony kolana. Póki co nie wiadomo, jak poważna jest to kontuzja.

Kontuzja Artura Sobiecha

Wzajemne wizytacje, Probierza nie będzie

Większość zespołów z hoteli dojeżdża na swoje boiska treningowe 10-15 minut autobusem. Hotele dysponują swoimi bazami, które często są też wyposażone w skromne stadioniki. I właśnie na trybunach tych obiektów można dostrzec przedstawicieli innych klubów. Bardzo aktywni są sztabowcy Legii Warszawa – Jacek Zieliński i Radosław Mozyrko byli chociażby na meczach Cracovii i Lecha. Sparing Kolejorza oglądała też delegacja Pogoni Szczecin. Właściwie na każdym sparingu obecna jest część sztabu reprezentacji Polski – m.in. z Sebastianem Milą.

Początkowo do Belek miał dolecieć też Michał Probierz. Ale jak słyszymy – pozmieniały się plany i selekcjoner do Turcji jednak nie dotrze. TVP Sport donosiło, że Probierz poleci w tym czasie chociażby do Grecji, by porozmawiać z Santiago Hezze. Potencjalnych reprezentantów oglądają zatem asystenci selekcjonera, którzy też doglądają zajęć w ramach programu Talent Pro. W trakcie zgrupowań ekstraklasowiczów ma dolecieć do Turcji również Robert Góralczyk ze sztabu reprezentacji.

Sparing Korona Kielce – Sturm Graz

Transfery – cisza w Lechu, poluje Cracovia

Regułą podczas tureckich obozów były też delegacje klubów na lotnisko w pobliskiej Antalyi, by stamtąd odebrać nowych piłkarzy. Ale póki co w tematach transferowych trwa impas. Korona przyleciała już z Fornalczykiem (dobrze wypadł w sparingu ze Sturmem), Pięczkiem i Trejo. Pogoń nie ma nowych piłkarzy, podobnie jak Lech.

Zresztą w temacie Lecha jasno zadeklarował plany na okienko Kolejorza trener Rumak. – Mam komfort. Wiem, że każdy zespół potrzebuje wzmocnień, ale czy zimą – która jest trudniejsza pod kątem transferowym – jesteśmy w stanie pozyskać piłkarza, który z miejsca podniesie jakość drużyny? Na ten moment nie planujemy transferów. Jeśli chodzi o odejścia, to mieliśmy zapytania, ale one są odrzucane – mówił.

Nad ruchami do klubu cały czas pracuje Cracovia. Tutaj jak słyszymy absolutnym priorytetem jest lewy wahadłowy. Paweł Jaroszyński miał w drugiej części rundy jesiennej problemy zdrowotne i przez to na wahadle grywał Andreas Skovgaard. Widać było jednak, że nie ma motoryki na tę pozycję. Dlatego dorzucenie kogoś do rywalizacji z Jaroszyńskim jest głównym celem “Pasów” na to okienko. Ale klub planuje też drugie wzmocnienie. Tutaj chodzi o środkowego obrońcę. Najlepiej lewonożnego, choć jeśli trafi się dobry kandydat, to i na prawonożnego stopera Cracovia się nie obrazi.

Dobre wrażenie na pierwszych treningach Legii wywarł za to Ryoya Morishita. Japończyk robi furorę w klubowych kulisach i na filmikach pojawiających się w mediach społecznościowych, ale usłyszeliśmy bardzo dobre opinie na temat świetnej motoryki nowego pomocnika Legii.

Ostatnie zespoły dolatują do Turcji

Do Belek docierają już ostatnie zespoły z Ekstraklasy. W weekend doleci mocna delegacja – Jagiellonia, Górnik, ŁKS, Raków, Ruch i Warta. Dziś do Belek dotrzeć ma Radomiak. Najpóźniej, bo 23 stycznia, do Lary dotrze Widzew. Ale wygląda na to, że wraz z kolejnym tygodniem pogoda ma się poprawić. Większość prognoz przewiduje słoneczną pogodę, 17-18 stopni Celsjusza i brak dłuższych epizodów deszczowych.

Choć sceny z przerwanego sparingu z Belek mogły przywrócić dyskusje na temat sensu wyjazdów do Turcji, to wydaje się, że póki co był to tylko jeden tak fatalny dzień dla tych, którzy wybrali Belek i okolice. Faktem jest, że zeszły rok był trudny. – Rok temu miałem tutaj Stal Mielec i pamiętam, że siedzieliśmy i tak lało, że to była jakaś masakra. Dwa dni boiska były pozamykane. Ale tu ważne zastrzeżenie – rok temu zespoły przyleciały wcześniej, bo i runda wiosenna ruszyła wcześniej przez mundial. To był sam początek stycznia – wyjaśniał na naszych łamach Marcin Hakman, który od lat organizuje tu obozy.

Czekamy zatem na dobre wieści w sprawie pierwszych urazów, kolejne samoloty z ekstraklasowiczami, ale i rozpogodzenie, które ma nadejść na dniach. I w tym czasie możemy się zastanowić – czy ta Turcja ma sens? Czy faktycznie to musi być najczęściej wybierana destynacja przy zimowych przygotowaniach? Ale naprawdę nie ma co pukać się w głowę i mówić “po co oni tam jadą, jak i tak pada?”. Bo albo te przelotne deszcze nikomu realnie nie wadzą i można je przełknąć kosztem lepszych baz hotelowych, niższych cen, większej liczby sparingpartnerów względem Cypru, Hiszpanii czy Chorwacji. Chyba nie ma przypadku w tym, że gdziekolwiek się tutaj obrócić, to widać drużyny z Austrii, Węgier, Słowacji, Czech, Bułgarii, Słowenii czy Ukrainy.

Komentarze