Nie tak miało się to skończyć w Rakowie. Papszun z emocjonalnym podsumowaniem

Raków Częstochowa prawdopodobnie ma za sobą ostatni mecz w PKO BP Ekstraklasie z trenerem Markiem Papszunem na ławce. 51-latek po spotkaniu podzielił się swoimi przemyśleniami.

Marek Papszun
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Marek Papszun

Papszun bez ogródek po meczu. Te słowa zostaną zapamiętane

Raków Częstochowa przystępował do zaległego spotkania czwartej kolejki PKO BP Ekstraklasy przeciwko Zagłębiu Lubin z szansą na wskoczenie na fotel lidera. Finalnie jednak Czerwono-niebiescy nie wykorzystali okazji na zimowanie na pierwszej pozycji w tabeli, przegrywając z Miedziowymi. Po meczu spotkanie podsumował trener Medalików, odnosząc się jednocześnie do tematu rozstania z klubem z Częstochowy.

– Po meczu mogę powiedzieć to, co powiedziałem zawodnikom w szatni. Tak po prostu bardzo mi ich szkoda i jestem z nich naprawdę dumny z tego, co dziś pokazali – z mentalności i charakteru – mówił Marek Papszun w trakcie pomeczowej konferencji prasowej.

POLECAMY TAKŻE

– Graliśmy 55 minut w dziesięciu, po zaledwie 66 godzinach od meczu pucharowego. Był to nasz 31. mecz. Moim zdaniem nie było widać różnicy na boisku. Jeśli już kogoś miałbym wskazać, to bardziej nas, ale taka jest piłka. Jedna akcja przesądziła o wyniku – uzupełnił trener.

Szacunek ważniejszy niż transparenty

W ostatnich tygodniach w kontekście przyszłości szkoleniowca kibice Rakowa wyrazili swoje stanowisko, które nie było dla niego przyjemne. Ten wątek poruszył doświadczony trener w trakcie niedzielnego spotkania z dziennikarzami.

– Mimo sytuacji, jaka miała miejsce pod koniec, do większości ludzi mam tutaj szacunek i tak już pozostanie. Jeśli ktoś nie miał szacunku do mnie, ja również nie będę miał do niego. To normalne – mówił Papszun.

– Spędziłem tu dobre chwile, wracając z celem odbudowy drużyny i ponownej walki o najwyższe cele. To się udało. Wicemistrzostwo przegrane jednym strzałem jest sukcesem. Do tego europejskie puchary, awans w Pucharze Polski i walka o mistrzostwo. Łączenie trzech rozgrywek to dla mnie ogromna satysfakcja i cenne doświadczenie. Wszystko, co tu przeżyłem – zarówno pozytywne, jak i negatywne – odbieram finalnie jako coś, co mnie wzmocniło i zacieśniło więzi z ludźmi, którym ufam. To największa wartość ostatnich tygodni – zaznaczył szkoleniowiec.

Raków Częstochowa w 2025 roku ma jeszcze tylko jedno spotkanie do rozegrania. W najbliższy czwartek aktualni wicemistrzowie Polski zmierzą się w Lidze Konferencji Europy z Omonią Nikozja. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 21:00.

Czytaj więcej: Bez wielkich nazwisk, z wielkim efektem. Transferowa układanka Polonii Bytom