- Ciasnota w czołówce Ekstraklasy sprawia, że z wypiekami na twarzy czekamy na finisz sezonu i ostateczne rozstrzygnięcia w naszej ukochanej lidze
- Ale fakty są takie, że w tym roku poza Jagiellonią w TOP6 oglądamy zestaw drużyny maksymalnie przeciętnych
- 26. kolejka Ekstraklasy jednak dowiozła z tematami – gol bramkarza, kontrowersje w Gliwicach, grad goli w Białymstoku
Rok przeciętniactwa w czołówce
Bez wątpienia Jagiellonia Białystok gra najlepszą piłkę w Polsce. Zdemolowanie ŁKS-u Łódź aż 6:0 jest wypadkową tego, jak powinien wyglądać mecz lidera z ostatnią drużyną w tabeli, natomiast białostoczanie są jedyną drużyną w Ekstraklasie, która jest choćby bliska punktowania na poziomie średniej 2,00 oczek na mecz. W dodatku ekipa Siemieńca jako pierwsza drużyna od czasów legendarnej Wisły przełamała granicę 60 strzelonych goli od czasów legendarnej Wisły Kraków.
Za jej plecami trwa wyścig…
No właśnie. Czy “wyścigiem” należy nazywać to, jak pozostała piątka drużyn walczy o mistrzostwo Polski lub chociażby puchary? Właściwie na kogokolwiek spojrzymy, tak widzimy problemy.
Śląsk Wrocław w tym roku odniósł jedno zwycięstwo. I to po obsypanym kontrowersjami meczu z Widzewem Łódź. Siedem kolejek, jeden komplet punktów. Wymowne. Raków Częstochowa zdemolował Lecha Poznań, ale ostatnio zremisował z każdym z beniaminków, a rundę otwierał przecież porażką z Wartą Poznań. Lech w ostatnich pięciu meczach ligowych zdobył dwa gole – oba w starciu z Wartą, którą i tak zawsze ogrywa. Na zero z przodu zagrał ze Śląskiem, Rakowem, Górnikiem i Stalą. Legia zdążyła przegrać po raz pierwszy od ćwierćwiecza z Widzewem, potknęła się już na Puszczy, Koronie i Pogoni. Pogoń? Ona musiała ruszyć z kopyta i tak też rundę zaczęła, ale ostatnio pogubiła punkty na Koronie czy sensacyjnie przegrała u siebie z Zagłębiem Lubin.
Wicelider tabeli ma dziś średnią punktową wynoszącą 1,80 pkt/mecz. Taka regularność punktowania jest poziomem dorównująca do trzeciego w zeszłym sezonie Lecha. I jasne – może nas rajcować to, że emocje w walce o czołowe lokaty w Ekstraklasie będziemy mieli do ostatniej serii gier. Ale czy o taki poziom czołówki nam chodzi?
Jedenastka 26. kolejki Ekstraklasy
Bohater kolejki: Nene
To już ten moment sezonu, gdy powoli trzeba zastanawiać się nad tym, kogo nominujemy do jedenastki sezonu. Na kilku pozycjach są jeszcze pewne wątpliwości, rywalizacja o niektóre miejsca jeszcze się odbywa, natomiast obowiązkowo w środku pola musi znaleźć się Nene.
Siedem goli i sześć asysty w samej tylko Ekstraklasie. Do tego dwie sztuki i asysta w Pucharze Polski (a przecież jeszcze mecz z Pogonią i potencjalny finał przed nim). Dowozi konkretny, dowozi pod kątem wpasowania się w styl proponowany przez Adriana Siemieńca. Świetne jest u niego to, że po każdym podaniu idzie do przodu. Firmowa akcja – zagranie do boku, atak pola karnego, wejście w drugie tempo, dołożenie nogi.
Ma strzał z dystansu, ma przerzut na skrzydło, nie boi się brudnej roboty w defensywie. W starciu z ŁKS-em według WyScouta oddał osiem strzałów, z tego cztery celne. Już w zeszłym sezonie zdradzał oznaki tego, że grać w piłkę potrafi, ale w tym sezonie jest szefem środka pola Jagi. I doskonale uzupełnia się z Romanczukiem.
Akcja kolejki: gol Gabriela Kobylaka
Choćby robić tu rozmaite fikołki i kombinować… No nie, nie da się tutaj postąpić inaczej. Gol z akcji bramkarza w Ekstraklasie to taka rzadkość, że z pamięci można przywołać poprzedników, jak Adriana Lisa z Warty Poznań czy Sebastiana Nowaka z Termaliki Bruk-Bet Nieciecza.
Wiadomo, nie popisał się tutaj Zych, który źle obliczył tor lotu piłki. Ale Kobylak złożył wierny hołd starej zasadzie podwórkowej, czyli “wal z całej pety”. Nawet jeśli do bramki masz 80 metrów.
Mecz kolejki: Widzew Łódź – Korona Kielce 3:1
Sześć goli w Białymstoku, emocje do końca w Gliwicach, popis ofensywy w Zabrzu. Tak, to niezłe kandydatury. Ale na miano meczu kolejki zasługuje starcie w Łodzi.
Generalnie jest coś takiego w tych meczach na stadionie Widzewa – pewnie przez zapełniony stadion i trybuny reagujące na zdarzenia boiskowe – że po prostu dobrze się tam ogląda mecze. A jak jeszcze dowozi pod kątem jakości samo widowisko, to przyjemnie usiąść przed telewizorem i takim daniem się uraczyć. Świetny występ młodzieżowca Klimka, piękne dwa gole, topowa forma Alvareza, Korona próbująca nieśmiało się odgryzać, szturm gości przy stanie 1:2…
Gwiazdka jakości Goal ląduje przy tym zestawieniu z poniedziałkowego grania.
Cytat kolejki: Podolski kładzie kawę na ławę
– Nie ma wypłat, cały sezon gramy bez prezesa i dyrektora sportowego. (…) Grałem w wielkich klubach i tam jest normalne, że jest zarząd, dyrektor i ludzie, którzy znają się na piłce. Nie wiem, może ja mam inne oczekiwania, ale klub nie powinien tak funkcjonować. Liczę, że się coś zmieni dla dobra Górnika – grzmiał Lukas Podolski przed kamerami Canal+.
No gryzie się w język Podolski. I dobrze. Niewielu jest piłkarzy o takiej pozycji, posłuchu wśród kibiców, autorytecie wśród władz. A wyniki sportowe Górnika pudrują tylko absolutny bałagan organizacyjny. Jest kwiecień, wiele klubów buduje kadry na przyszły sezon, a w Zabrzu nie ma komu tego robić, bo – tak jak zaznaczył Podolski – pion sportowy nie istnieje. Nie to, że jest kiepski, wybrakowany. Jego po prostu nie ma.
Komentarze