Rodrigues i Czubak dali Motorowi trzy punkty
Cracovia liczyła na przełamanie w starciu z Motorem Lublin. Ostatnie pojedynki w wykonaniu Pasów nie były udane i skutecznie ostudziły nastroje w Krakowie po znakomitym początku sezonu. Porażki z Radomiakiem czy Pogonią, remis z Zagłębiem czy odpadnięcie z Pucharu Polski w starciu z Rakowem jasno wskazywały, że zespół złapał zadyszkę.
Motor z kolei jest przede wszystkim zaangażowany w walkę o utrzymanie. Ostatnie wyniki mogły jednak tchnąć więcej optymizmu w ten zespół. Wygrana z Widzewem i remisy z Lechem oraz Wisłą Płock to rezultaty, które trzeba mocno docenić z perspektywy zespołu z Lubelszczyzny.
Pierwsza połowa przy ulicy Kałuży nie zachwyciła. Mecz odbywał się w trudnych warunkach atmosferycznych przy padającym śniegu, co nie pomagało obu zespołom. To jednak nie może tłumaczyć aż tak słabej gry. Było dużo walki w środku pola i niedokładności, a jednocześnie zupełnie brakowało sytuacji bramkowych. Gospodarze nie oddali nawet celnego strzału w tej części gry.
Druga odsłona zaczęła się zdecydowanie lepiej, bo już 48. minucie wynik spotkania otworzył Rodrigues. Piłkarz Motoru zdecydował się na uderzenie z dystansu, a rykoszet i poślizgnięcie się bramkarza Pasów sprawiło, że futbolówka zatrzepotała w siatce. To z kolei zdeterminowała przebieg kolejnych minut, bowiem Cracovia musiała gonić wynik i zdecydowanie zaatakowała.
Gospodarzom udało się wyrównać w 67. minucie po strzale Praszelika i tempo spotkania znów nieco siadło. Choć wydawało się, że Cracovia ma optyczną przewagę to Motor cieszył się z kolejnego trafienia. Tuż przed końcem dokładne dośrodkowanie wykorzystał Czubak i strzałem głową nie dał żadnych szans Madejskiemu. Jak się później okazało był to ostatni gol, który przesądził o wygranej Motoru.
Zobacz również: Głos z Albanii: „Boże, błogosław Shehu” [NASZ WYWIAD]









