- Afonso Sousa został wybrany najlepszym pomocnikiem Ekstraklasy w sezonie 2024/25
- Lech Poznań rozpoczął z nim rozmowy w sprawie wygasającej za rok umowy, ale klub wie, że trudno będzie ten kontrakt przedłużyć
- Dlatego Kolejorz jest otwarty na to, by sprzedać Portugalczyka w tym oknie transferowym. Za ile pieniędzy?
Afonso Sousa po najlepszym sezonie w karierze
Trzynaście goli i sześć asyst, a przy tym być może największy aplauz, jaki kibice Lecha Poznań zgotowali swoim piłkarzom, gdy ci wchodzili na boisko, by odebrać złote medale za mistrzostwo Polski. „Mag”, „czarodziej”, „artysta” – to tylko część pseudonimów, które fani z Poznania nadali Portugalczykowi po tym świetnym sezonie. Nic zatem dziwnego, że wybór Afonso Sousy na najlepszego pomocnika poprzedniego sezonu był wolny od kontrowersji na poniedziałkowej Gali Ekstraklasy. Nie brakowało też głosów, że to właśnie 25-latek z Kolejorza, a nie Eftimis Koulouris z Pogoni Szczecin, powinien dostać nagrodę dla MVP całych rozgrywek, ale ostatecznie to król strzelców cieszył się ze statuetki dla piłkarza sezonu.
Sousa po tak dobrym roku wzbudza zainteresowanie innych klubów, natomiast do konkretów póki co jest daleko. Lider zespołu Nielsa Frederiksena jawi się jako atrakcyjny piłkarz na rynku transferowym. 25 lat, portugalski paszport, dziesiątki meczów w tamtejszych kadrach młodzieżowych, stempel akademii FC Porto na CV, przetarcie w zagranicznej lidze, zebrane doświadczenie poza ojczyzną…
Lech negocjuję nową umowę z Sousą
Sytuacja z perspektywy Lecha byłaby komfortowa, o ile kontrakt ofensywnego pomocnika byłby dłuższy. Ale niestety dla poznaniaków – umowa z Sousą wygasa za rok, czyli wraz z końcem czerwca 2026 roku. Negocjacje w sprawie jej przedłużenia trwają już od kilku tygodni, ale póki co jest dalej niż bliżej parafowania prolongaty przez 25-latka. I to mimo tego, że warunki proponowane przez poznaniaków są naprawdę godne.
Tomasz Rząsa ma spore sukcesy na polu przedłużania umów piłkarzy Kolejorza. Nowe kontrakty z Lechem podpisali chociażby Mikael Ishak (dwukrotnie przedłużał kontrakt z Lechem), Antonio Milić, Joel Pereira, Antonio Milić czy wcześniej Jesper Karlstroem. Po sezonie mistrzowskim poznańscy fani nie musieli się bać o to, że drużyna ulegnie demontażu, bo właściwie z każdym istotnym piłkarzem Lech związał się dłuższym kontraktem. Lampka ostrzegawcza zapala się tylko przy Sousie, a i to tak dopiero przy jego przyszłości.
Co jeśli poznaniakom nie uda się pozytywnie dopiąć rozmów kontraktowych z 25-latkiem i jego agentem? Wydawało się, że opcje są dwie:
- wariant a’la Kristoffer Velde, czyli sprzedaż zawodnika na rok przed wygaśnięciem umowy, by jeszcze coś zarobić
- wariant a’la Christian Gytkjaer, czyli pogodzenie się z tym, że zawodnik wypełni kontrakt, pomoże swoją jakością w osiąganiu sukcesów sportowych, a później miłe pożegnanie i odejście za darmo
Jak przekazał Tomasz Rząsa na spotkaniu z dziennikarzami – Lechowi w przypadku Sousy na dziś jest bliżej do tego pierwszego scenariusza. Oczywiście podkreślając, że to scenariusz na wypadek fiaska trwających negocjacji kontraktowych.
Za ile Lech sprzeda Sousę? Oto cena wywoławcza
Władze mistrza Polski liczą oczywiście, że Sousa przedłuży kontrakt, a jeśli nie złoży podpisu, to sytuacja wyjaśni się na tyle wcześnie, że do sprzedaży będzie mogło dojść jeszcze w tym oknie transferowym. Pytanie jest jednak takie – jak rynek wycenia Sousę i na ile wycenia go sam Kolejorz?
Właściwie niemal identyczne pytanie padło na wspomnianym spotkaniu dyrektora sportowego Lecha. – To wy mi podpowiedzcie, za ile byście siadali do rozmów? – odbił piłeczkę Rząsą. Gdy z sali zaczęły padać odpowiedzi rzędu pięciu czy sześciu milionów euro, wówczas szef pionu sportowego Kolejorza odparł, że właśnie tak mniej więcej klaruje się cena wywoławcza za Portugalczyka. Wydaje się, że przy kwocie pięciu milionów euro potrzebne byłyby jeszcze zapisy o bonusach i klauzulach, ale za sześć milionów Kolejorz puściły Sousę bez mrugnięcia okiem.
Tym samym 25-latek byłby najdrożej sprzedanym obcokrajowcem w historii Kolejorza. Do tej pory najwięcej za piłkarza zagranicznego zapłacono Lechowi za Kristoffera Velde (4 mln €, gdy rok temu wykupił go Olympiakos). Ogółem drożej niż 6 mln euro sprzedani byli tylko Jakub Kamiński i Jakub Moder.
Następca już poszukiwany
Lech monitoruje już rynek potencjalnych następców Sousy. – Wiemy, że nie zostalibyśmy w jakiejś tragicznej sytuacji, gdyby Afonso odszedł. Na pozycji ofensywnego pomocnika dobrze wyglądali Ali Gholizadeh i Patrik Walemark. Latem trafi do nas Bartłomiej Barański, który ma za sobą dobry sezon w Ruchu Chorzów. Natomiast jasnym jest, że jeśli porozumiemy się co odejścia Sousy, to ściągniemy za niego jakościowego następcę – deklarował Rząsa.
Wczoraj donosiliśmy, że priorytety transferowe Lecha dotyczą pozyskania napastnika i lewego obrońcy. Jeśli nie uda się wykupić Rasmusa Carstensena, to poznaniacy będą chcieli też ściągnąć innego prawego defensora. Obsada pozostałych pozycji pozostaje sprawą otwartą.
Sousa jedynym sprzedanym piłkarzem w tym roku?
Co z innymi odejściami z Kolejorza? Rząsa zapowiedział, że tylko naprawdę wysokie oferty skuszą władze Kolejorza do negocjacji transferów chociażby Antoniego Kozubala czy Michała Gurgula. – Chcemy być mocniejsi. To jest absolutny priorytet. Tak, chcemy mieć mocniejszy zespół niż w sezonie mistrzowskim. A do tego potrzebujemy zachować naszych liderów, ale i zawodników, którzy błyskawicznie się rozwijają. Alex Douglas, Antek Kozubal czy Ali Gholizadeh wzbudzają spore zainteresowanie, ale dziś nawet nie za bardzo podejmujemy się tych rozmów – zapowiedział Rząsa.
Po Gholizadeha od dłuższego czasu w kolejce ustawia się irańskie Persepolis FC, ale lechici konsekwentnie odrzucają te oferty i zapytania. W temacie młodych lechitów Rząsa postawił sprawę jasno. – Wiemy, na co ich stać i naszym zdaniem kolejny rok tylko im pomoże w tym, by osiągnęli z Lechem więcej, ale i również w tym, by zwiększyli swoją wartość finansową – mówił dyrektor sportowy mistrzów Polski. Jednocześnie zaznaczył, że czasem zdarzają się oferty, których odrzucić nie można. Wystarczy przypomnieć to, jak Brighton negocjowało odejście Jakuba Modera. Choć pomocnik nie był wówczas przeznaczony na sprzedaż, to przy kwocie przekraczającej 10 mln € lechici nie byli w stanie przejść obok tej oferty obojętnie.
Komentarze