Od strachu po szczęście w Górniku Zabrze. Poruszająca droga Maksyma Chłania

Górnik Zabrze to aktualnie lider PKO BP Ekstraklasy. Jedną z jaśniejszych postaci zabrzan jest Maksym Chłań. Piłkarz wrócił ostatnio pamięcią do czasu, gdy zaczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę.

Maksym Chłań
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Maksym Chłań

Maksym Chłań z szczerym wyznaniem

Górnik Zabrze walczy w tej kampanii o najwyższe cele. W każdym razie Maksym Chłań jest dobrym przykładem w szeregach 14-krotnych mistrzów Polski, że nie wszystko musi kręcić się wokół piłki nożnej.

Zawodnik jeszcze w 2022 roku występował w lidze ukraińskiej, gdy miała miejsce inwazja wojsk rosyjskich na ojczyznę piłkarza. Ostatnio zawodnik wrócił pamięcią do tamtego czasu. Mimo że od tamtych wydarzeń minęło już ponad 1340 dni, piłkarz z dużą precyzją wspomina tamte chwile.

POLECAMY TAKŻE

– Co robiłem 24 lutego 2022 roku? Przygotowywałem się w domu, czymś się zajmowałem… Pamiętam, co się wówczas wydarzyło. Byłem w Zaporożu. Miasto od razu zostało zaatakowane przez Rosję i były wybuchy w okolicach mojego miejsca zamieszkania. To było straszne – mówił Chłań przed mikrofonem Goal.pl, opowiadając o wszystkim dziennikarzom.

– Moja mama zadzwoniła do mnie o czwartej rano i płakała, bo też mieszka w pobliżu lotniska, a tam spadło bardzo dużo rakiet. Nikt nie mógł się tego spodziewać. To była naprawdę wojna – podkreślił ofensywny pomocnik Górnika Zabrze.

Z pola walki na boiska Ekstraklasy

Dzisiaj natomiast w życiu Chłania jest więcej spokoju. Piłkarz ujawnił, że ostatnio przyjechała do niego jego młodsza siostra. Ponadto zawodnik może liczyć na wsparcie swoich rodziców.

– Teraz tutaj jest moja siostra, przyjechała do mnie. Tutaj też są moja mama i mój ojciec, co bardzo mnie uspokaja i sprawia, że jestem szczęśliwy – powiedział 22-latek.

Chłań przekazał jednak, że nie cała rodzina przyjechała do Polski. Bliska mu osoba została w Ukrainie.

– Dziadek został w Ukrainie. Niemniej nie w części zajmowanej przez Rosjan, ale w tej ukraińskiej. Mamy cały czas kontakt z rodziną, która tam mieszka. To trudne, naprawdę trudne. Codziennie coś się dzieje. Nie wiem, czy to można sobie wyobrazić. Rakiety, drony. To bardzo trudne – smucił się zawodnik.

Trudne życie między wojną a piłką nożną

Mimo trudnych wspomnień i niełatwych czasów Chłań doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że musiał się oswoić z nowymi realiami.

– Czasem trudno myśleć o piłce, ale trzeba się tego nauczyć. Takie jest życie – zaznaczył piłkarz.

Uważasz, że wojna w Ukrainie motywuje Maksyma Chłania do jeszcze cięższej pracy?

  • Tak, to widać po jego zaangażowaniu
  • Nie, nie ma to wpływu
  • Trudno powiedzieć
  • Tak, to widać po jego zaangażowaniu 50%
  • Nie, nie ma to wpływu 50%
  • Trudno powiedzieć 0%

2+ Votes

Tymczasem teraz przed ekipą z Zabrza dwumecz z Arką Gdynia. To będą też wyjątkowe spotkania dla młodzieżowego reprezentanta Ukrainy, który do Górnika trafił z Lechii Gdańsk.

– Lubię bardzo Gdańsk. A czy lubię Gdynię? Źle mi się kojarzy. Dostałem w meczu z Arką Gdynia czerwoną kartkę. Spotkanie prowadził sędzia Szymon Marciniak. W każdym razie wybierzemy się tam, aby wygrać. To nasz cel – zapowiedział Chłań przed starciem w STS Pucharze Polski.

Ukraiński zawodnik jak na razie ma na swoim koncie sześć spotkań w pierwszej drużynie 14-krotnego mistrza Polski. Chłań strzelił w nich dwa gole i zaliczył jedną asystę. Aktualny kontrakt piłkarza z klubem z Zabrza obowiązuje do końca czerwca 2027 roku. Rynkowa wartość zawodnika szacowana jest na 1,5 miliona euro.

Czytaj więcej: Od ławki do bohatera. Sebastian Milewski o swoim wpływie na grę GKS-u Katowice [WYWIAD]