Gikiewicz w swoim stylu: uratował Augsburg i rozwścieczył kibiców rywala [WIDEO]

Rafał Gikiewicz
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz

W piątek wieczorem Werder Brema podejmowała u siebie Augsburg. Gospodarze mogli wyrównać w doliczonym czasie gry, ale Rafał Gikiewicz świetnie obronił strzał z rzutu karnego. Polski bramkarz nie mógł powstrzymać się przed prowokacyjnymi gestami w kierunku kibiców Werderu, co mogło skończyć się przykrym incydentem.

  • Werder Brema przegrał u siebie z Augsburgiem (0:1)
  • W końcówce gospodarze mieli świetną okazję. Strzał Marvina Duckscha obronił jednak Rafał Gikiewicz
  • Polak po tym wyczynie zaczął prowokować kibiców, a część z nich próbowała przez to wtargnąć na murawę

Gikiewicz bohaterem Augsburga, ale w Bremie otrzymał wilczy bilet

O Rafału Gikiewiczu ponownie jest głośno w Niemczech. I, jak to często bywa w przypadku polskiego bramkarza, wzbudził on skrajne emocje.

Jego Augsburg w piątek otwierał szóstą kolejkę Bundesligi wyjazdowym starciem z Werderem Brema. Zespół Gikiewicza był na swego rodzaju “musiku”, bo w pięciu poprzednich spotkaniach zainkasował jedynie trzy punkty. Zespół spełniał oczekiwania, bo w 63. minucie wyszedł na prowadzenie za sprawą trafienia Ermedina Demirovicia. To, co najciekawsze, wydarzyło się jednak dopiero w doliczonym czasie gry.

Arbiter podyktował rzut karny dla Werderu Brema. Do futbolówki podszedł Marvin Ducksch, ale z jego uderzeniem świetnie poradził sobie Gikiewicz. Polak nie poprzestał jednak na celebracji tego wyczynu z kolegami z drużyny. Odwrócił się do kibiców gospodarzy i skierował przeciw nim kilka kontrowersyjnych gestów. Tego było dla fanów zbyt wiele. Część z nich zbiegła z trybun i próbowała wtargnąć na boisko, prawdopodobnie, by rozliczyć się z golkiperem. Na szczęście sytuację szybko opanowali stewardzi, bo było o włos od przykrego incydentu.

Gikiewicz w tym sezonie pozostaje podstawowym bramkarzem Augsburga. Rozegrał już siedem spotkań, a w dwóch z nich zachował czyste konto.

Czytaj więcej: Cele transferowe Pottera: starzy znajomi i gwiazda na zakręcie.

Komentarze