Tyle Widzew zapłacił za Zeqiriego. To jeden z najgłośniejszych transferów w historii Ekstraklasy

Sprowadzenie Andiego Zeqiriego odbiło się głośnym echem w polskim środowisku piłkarskim, ale nie ma się co dziwić. To transfer przeprowadzony z ogromnym rozmachem na każdym polu. Również finansowym. Oto szczegóły.

Andi Zeqiri
Obserwuj nas w
Sipa US/Alamy Na zdjęciu: Andi Zeqiri

Loty, które przeszły do historii Widzewa

Ten transfer pokazuje, że czasem warto poczekać. Aby Andi Zeqiri dołączył do Widzewa, musiało się „wysypać” kilkanaście innych tematów, bo odchodzący z Genku Szwajcar na brak konkretnych propozycji absolutnie nie narzekał.

Widzew przeczekał jednak niemal do końca i wtedy zaatakował. Do historii klubu przejdą choćby loty prywatnym samolotem, wynajmowanym przez właściciela klubu, Roberta Dobrzyckiego, a śledzone przez tysiące kibiców łódzkiego klubu. Tak naprawdę to też pokaz siły, bo wydaje się, że jest to pierwszy piłkarz w historii Ekstraklasy, po którego klub wysłał prywatny samolot.

Podolski też przyleciał, ale na własny koszt

Owszem, swego czasu prywatnym samolotem dotarł na podpisanie kontraktu z Górnikiem Zabrze również Łukasz Podolski, ale w tamtym przypadku to sam piłkarz zapłacił za lot. To więc coś zupełnie innego. Choć oczywiście koszty tych lotów to mały promil w porównaniu z tym ile całkowicie kosztowała operacja sprowadzenia tego napastnika do Polski.

Skoro kurz powoli opadł, to jescze raz zajrzeliśmy za (finansowe) kulisy tego transferu. Z naszych ustaleń wynika, że Belgowie zaczęli negocjacje od poziomu 3 milionów euro. Dość szybko zrozumieli jednak, że tyle nie dostaną. Kolejny etap to było 2,5 mln euro plus bonusy.

Jak się okazuje, Widzewowi udało się jeszcze sporo zejść z tej ceny, bo na korzyść łodzian działał upływający czas. Jeszcze chwilka i Belgowie mogli zostać z piłkarzem, z którym nie wiążą planów, a na którym już za rok by nie zarobili. A kontrakt przez 12 miesięcy płacić by trzeba.

Cena? Równe 2 mln euro

Widzew, według naszej wiedzy, zapłacił ostatecznie równo dwa miliony euro. To kwota podstawowa. Genk ma też procent od kolejnego transferu (prawdopodobnie 20 procent).

Pensja piłkarza? Oczywiście, owiana jest tajemnicą, ale Zeqiri znalazł się w czołówce płacowej Ekstraklasy. Nie jest wielkim ryzykiem stwierdzić, że znajduje się na podium, już bez rozstrzygania które dokładnie to miejsce.

Dziwić to jednak nie może. Za jakość się płaci, a mówimy o piłkarzu, który peak ma dopiero przed sobą (Zeqiri ma 26 lat), przychodzi z dobrej ligi, a w ostatnich dwóch latach regularnie strzelał gole w lepszych ligach niż polska.

Mówiąc o rozmachu Widzewa, mamy też na myśli dzialania prezentujące ten transfer. Tu z kolei wykazał się dział medialny. Klub dogadał się z Muzeum Miasta Łodzi, dzięki czemu mógł przeprowadzić sesję zdjęciową zawodnika w Pałacu Rodziny Poznańskich. Zeqiri nie może więc narzekać, bo powitanie w Łodzi miał iście królewskie.

Giki szepnął dobre słowo

I jeszcze ciekawostka. Z naszych informacji wynika, że przed podpisaniem kontraktu Zeqiri nawiązał kontakt z… Rafałem Gikiewiczem, z którym wcześniej grał w Augsburgu. Z tego co słyszymy, golkiper łodzian szepnął Szwajcarowi kilka ciepłych słów na temat Widzewa.

Na pewno nie będzie też bariery językowej Zeqiriego z innymi piłkarzami Widzewa, bo Szwajcar mówi po francusku, angielsku, zna też trochę niemiecki. Dogada się również na Bałkanach, bo pochodzi z Kosowa.

Najważniejsze jednak będzie boisko. Mindaugas Nikolicius i Robert Dobrzycki zrobili swoje. Teraz piłka i to dosłownie jest po stronie Zeqiriego.