Lech kupił nowego napastnika. Mamy opinię ze Szwecji: „Jeden z najlepszych. Miał wylądować gdzie indziej”

Lech Poznań ściągnął w końcu rywala dla Mikaela Ishaka, płacąc za Iworyjczyka Yannicka Agnero ponad 2 miliony euro. Czy to dobra cena? I jeszcze ważniejsze: czy to dobry piłkarz? O to zapytaliśmy Olę Gustavssona, dziennikarza fotboldirekt, siostrzanego portalu goal.pl

Yannick Agnero
Obserwuj nas w
Sipa US/Alamy Na zdjęciu: Yannick Agnero

Klub mały, ale piłkarz większy

Po długich miesiącach oczekiwania na kogoś kto odciążyłby Mikaela Ishaka w ataku, a być może w przyszłości nawet go zastąpił Lech w końcu dopiął swego. Sprowadził ze szwedzkiego Halmstad Yannicka Agnero. Oczywiście, większości obserwatorów to nazwisko niewiele mówi, więc postanowiliśmy zapytać o niego kogoś, kto obserwował go regularnie.

A taką osobą jest Ola Gustavsson, dziennikarz fotboldirekt, siostrzanego portalu goal.pl. – Może i grał dla jednego z najmniejszych klubów w szwedzkiej ekstraklasie, ale jak na Szwecję to piłkarz top class. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Najwieksze szwedzkie kluby wykazywały nim zainteresowanie, ale Halmstad wolało go sprzedać za granicę – mówi nam Gustavsson.

Szybkość na super poziomie, ale…

Największe atuty tego gracza? – Szybkość. Zarówno na krótkim, jak i długim dystansie. To piłkarz niezwykłe dynamiczny, bardzo silny. Natomiast co do tego co musi poprawić, to wielokrotnie sam podkreślał, że niektóre zachowania na boisku. Wie, iż musi się lepiej poruszać w niektórych momentach gry, zachowywać lepiej w pojedynkach jeden na jeden z rywalem. Że, aby stać się jeszcze lepszym piłkarzem musi dołożyć kilka innych elementów, a nie tylko bazować na szybkości. Na pewno jest też sporo do poprawy jeśli chodzi o skuteczność w polu karnym – analizuje szwedzki dziennikarz.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że Lech zapłacił za Iworyjczyka około 2,3 mln euro. Czy to dobra cena? A może to przepłacony piłkarz, albo wręcz okazja? – To dobry deal dla Lecha. Osobiście myślałem, że Halmstad „krzyknie” więcej, jakieś 3,5-4 mln euro. W związku z tym uważam, że polski klub zrobił bardzo dobry interes – przekonuje Gustavsson.

Ishak to Ishak, ale on też ma wielką jakość

Oczywiście, Lech nie był jedynym klubem zainteresowanym tym graczem. – Pod koniec ubiegłego roku próbowało go pozyskać Djurgarden. Gdyby do tego doszło, stałby się częścią europejskiego sukcesu tego klubu. Innym zainteresowanym było francuskie Troyes. Generalnie sporo osób w Szwecji uważało w pewnym momencie, że najbardziej prawdopodobną najbliższą destynacją dla niego będzie Belgia albo Holandia – ujawnia szwedzki dziennikarz.

A czy Agnero może być następcą Ishaka? – W tym momencie porównywanie ich byłoby nie fair. Ishak to Ishak, wszyscy znamy jego jakość i doświadczenie. Ale jeszcze raz, nie mam żadnych wątpliwości, że Agnero ma wielką jakość – kończy szwedzki dziennikarz.

W tym sezonie szwedzkiej ekstraklasy Agnero rozegrał 19 spotkań, w których strzelił 5 goli i zaliczył 3 asysty. Kontrakt z Lechem podpisał do lata 2030 roku.

Tylko u nas