Endrick wierzy w swój sukces w Realu
Real Madryt wiązał ogromne nadzieje z Endrickiem, który trafił na Santiago Bernabeu latem 2024 roku. Na transferze utalentowanego piłkarza Palmeiras zarobił aż 47,5 mln euro. Tak duży wydatek był związany ze statusem, jaki przed odejściem miał w Brazylii Endrick – był uważany za docelowego następcę Neymara i zawodnika, który stanie się jednym z najlepszych na świecie.
Debiutancki sezon w stolicy Hiszpanii nie był dla niego szczególnie dobry. Rywalizował o miejsce w składzie z Kylianem Mbappe, więc nie miał zbyt dużych szans na powodzenie. Carlo Ancelotti rzadko na niego stawiał, a gdy to robił, ten nie błyszczał.
Endrick wierzył, że odbuduje się pod wodzą Xabiego Alonso. Choć ten na wstępie ostrzegał go, że będzie grał niewiele i najlepszym rozwiązaniem byłoby wypożyczenie, nastolatek kompletnie to zignorował. Szkoleniowiec potwierdził swoje słowa działaniami – w pierwszej części sezonu Endrick pojawił się na boisku tylko trzy razy, w tym raz od pierwszej minuty. Nie zdobył ani jednej bramki.
Teraz Endrick poszuka formy na wypożyczeniu. Oficjalnie już dołączył do Olympique’u Lyon, gdzie spędzi drugą część sezonu. Jednocześnie piłkarz podkreśla, że nie zraża się do Realu Madryt i wciąż wierzy w swój sukces. „AS” ujawnia, że tuż przed odejściem zwrócił się do kolegów z drużyny i pracowników klubu, oznajamiając, że jeszcze tu wróci i będzie prawdziwą gwiazdą.










