- Atletico Madryt rozbiło w sobotę UD Las Palmas (5:0)
- Angel Correa zanotował w tym starciu dublet i asystę
- Argentyńczyk miał zimą opuścić Rojiblancos i trafić do Arabii Saudyjskiej, ale pozostał w Hiszpanii
Correa nie opuścił Atletico i nie żałuje. “Praca zawsze popłaca”
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że kariera Angela Correi w Atletico Madryt rychło dobiegnie końca. Reprezentant Argentyny wściekał się o swoją pozycję w drużynie. Choćby nie wiadomo, jak dobrze się prezentował, nie był w stanie awansować na niekwestionowanego członka pierwszego składu. W tym sezonie nie pomogła też życiowa dyspozycja duetu Antoine Griezmann – Alvaro Morata. Dlatego też 28-latek nosił się z zimowym transferem. Jego usługami interesowały się kluby z Arabii Saudyjskiej, ale ostatecznie nie zdołały porozumieć się z Los Colchoneros w sprawie kwoty odstępnego.
Piłkarz został na Civitas Metropolitano i wygląda na to, że nie żałuje. W niedzielnym meczu z UD Las Palmas (5:0) był niekwestionowaną gwiazdą. Wykorzystał absencje Moraty i Griezmanna, zanotował dublet i asystę, i poprowadził Atletico do zwycięstwa.
– Bardzo cieszę się z gry, z tego, że dzięki wielkiemu wysiłkowi pomogłem drużynie dwiema bramkami. Kiedy okienko zostało zamknięte i zostałem w Atletico, byłem bardzo szczęśliwy. Wiedziałem, że muszę mocniej naciskać. Praca zawsze popłaca, mówię to wprost. Bardzo cieszę się, że rozegrałem taki mecz – nie krył radości Correa.
Argentyńczyk wystąpił w tym sezonie w 30 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach. Zanotował w nich siedem bramek i trzy asysty.
Czytaj więcej: Xavi Hernandez broni się za pomocą big data.
Komentarze