- Jak się okazuje, to nie przypadek, że Andy Pelmard dogonił szybkiego napastnika Korony. Obrońca Jagiellonii pod tym względem błysnął również we Francji
- Piłkarz wypożyczony z Clermont ujawnia kto odegrał dużą rolę w jego przyjściu do Jagiellonii i dlaczego uważa, że piłkarze w tym klubie są traktowani po królewsku
- Pelmard opowiada czemu, mimo że zagrał wiele meczów dla kadry Francji młodszych kategorii wiekowych, ostatecznie postawił na Madagaskar
To jeden z najbardziej pamiętnych obrazków niedzielnego meczu Jagiellonia – Korona (3:1). Napastnik kielczan pędzi na bramkę gospodarzy, ale Andy Pelmard nie daje mu uciec i ostatecznie wygrywa ten biegowy pojedynek. Jak się okazuje, nie ma w tym przypadku.
Goal.pl postanowił zgłębić nie tylko temat szybkości reprezentanta Madagaskaru. Zapytaliśmy również o wiele innych kwestii.
Piotr Koźmiński, goal.pl: Jagiellonia zagrała z Koroną bardzo dobry mecz. A jak to wyglądało z twojej perspektywy?
Andy Pelmard, gracz Jagielllonii, wcześniej OGC Nice, FC Basel, Clermont Foot, Lecce, Las Palmas:
Rozegraliśmy dobre spotkanie. Mierzyliśmy się z zespołem, który był bardzo blisko nas w tabeli, a taka wygrana, z bezpośrednim konkurentem, cieszy jeszcze bardziej. Oczywiście, zawsze coś można zrobić lepiej. Pod koniec meczu straciliśmy na przykład bramkę. Generalnie jednak jesteśmy po tym spotkaniu zadowoleni.
Zebrałeś za ten występ bardzo dobre oceny. Przede wszystkim za wygranie pojedynku biegowego z napastnikiem Korony…
Szybkość to jedna z moich głównych zalet. Mam duże umiejętności, a szybkość jest jedną z wyróżniających mnie cech. W pewnym momencie byłem nawet najszybszym piłkarzem ligi francuskiej. Oficjalny profil Ligue 1 na Instagramie wskazał mnie jako numer jeden, z prędkością na poziomie 36,16 km/h. Nie pamiętam jak długo byłem liderem, ale sezon kończyłem bodaj w pierwszej trójce. Na drugim lub trzecim miejscu.
A kto jest najszybszym piłkarzem Jagiellonii? Pietuszewski też potrafi szybko biegać…
Nie wiem kto jest najszybszy, bo nie znam wyników innych naszych piłkarzy. Poza tym, są różnego rodzaju pomiary. Sprinty, ale i szybkość na dłuższym dystansie. Ja jestem dobry w obu tych parametrach. Zresztą, być może właśnie dlatego trafiłem do Jagiellonii. Bo być może klub potrzebował piłkarza o takim profilu.
Z Pietuszewskim trzeba spokojnie
Wspomnieliśmy Pietuszewskiego. Graleś w dobrych klubach, z dobrymi piłkarzami. Jak byś ocenił skalę jego talentu? Jan Urban, selekcjoner reprezentacji Polski, powiedział, że ma nadzieję, iż to będzie polski Lamine Yamal…
Ja bym unikał takich porównań. On się nazywa Pietuszewski, nie Yamal. Nakładanie na niego dodatkowej presji nie jest dobre. Z takim piłkarzem trzeba odpowiednio postępować. Nie przeskakiwać zbyt szybko kolejnych etapów. Z tego co widzę Jagiellonia zarządza tą sytuacją bardzo dobrze.
Pietuszewski ma ogromny potencjał. Ale w piłce widziałem już naprawdę dużo, wiem jak wszystko może się szybko zmienić. Jak piłkarz z ogromnym potencjałem, jak na przykład ja, może nagle znaleźć się w sytuacji negatywnej. Wiem, że w stosunku do piłkarzy często mówi się, że nie są inteligentni, ale ja mam w sobie dużą dozę samokrytycyzmu. Z drugiej strony wiem, kiedy coś się stało z mojej winy, a kiedy coś się wydarzyło bez mojego udziału.
Do Jagiellonii trafiłeś w ostatnich dniach okienka transferowego. Dlaczego zdecydowałeś się przyjąć ofertę tego klubu?
Miałem też inne opcje, ale… Na część kierunków jest jeszcze za wcześnie, bo mam dopiero 25 lat. Inne z różnych powodów mnie nie przekonywały. Jagiellonia ujęła mnie swoim podejściem. Czy to rozmowa z dyrektorem sportowym, czy z trenerem. Każdy z nich okazywał mi dużo szacunku.
A teraz mogę powiedzieć tak: może i grałem w większych klubach, ale to właśnie tu jesteśmy jako piłkarze traktowani po królewsku. Mówię to w pozytywnym aspekcie. Nie, że pozwala nam się na wszystko. Chodzi o to, że klub robi wszystko, abyśmy mieli jak najlepsze warunki do treningów, do gry i do życia. Bardzo dobrze się tu czuję.
Z Pululu grał już wcześniej
Słyszałem, że masz dobre relacje z Afimico Pululu…
Dokładnie tak. Afiego znam jeszcze z FC Basel, graliśmy tam razem. Ja regularnie, ale Afi miał tam trudniejszy okres. Dlatego tym bardziej cieszę się, że tak dobrze idzie mu w Jagiellonii. Powiem wprost: miał duży udział w tym, że zdecydowałem się tu przyjść. Naopowiadał mi tyle dobrego o klubie, że ułatwiło mi to decyzję.
Skoro o Pululu mowa. Po meczu z Legią Afimico oznajmił, że był obrażany w rasistowski sposób. Kibice Legii mocno to dementują, mówiąc, że sam prowokował, ale że z ich strony rasizmu nie było. Bez wątpienia, były wyzwiska pod jego adresem, ale wydaje mi się, że nie ma nagrań, dowodów, że to było na tle rasistowskim. A jak to wyglądało z twojej perspektywy? Bo też zabrałeś głos na ten temat…
Powiem tak: nigdy nie kłamię, nigdy nie powiedziałem publicznie czegoś, co nie jest prawdą. Co do Afiego. Nie jestem w stanie powiedzieć jak to dokładnie było. Słyszałem przede wszystkim hałas, ale nie dam głowy, że te okrzyki były rasistowskie.
Natomiast co do mnie, to tak. Kibice zachowali się względem mnie w sposób rasistowski. Naśladowali odgłosy małp w moim kierunku. Widać na kamerach jak się odwracam w ich stronę. To był właśnie ten moment. Odwróciłem się, bo byłem zaskoczony i zszokowany. Chciałem się upewnić, czy dobrze słyszę. Nie mówię tego po to, aby robić z siebie ofiarę. Mówię o tym, bo tak było.
Polski futbol? Pozytywne zaskoczenie
Grałeś we Francji, we Włoszech, w Hiszpanii. Jak oceniasz poziom polskiego futbolu?
Brakuje mi tylko występów w Anglii i w Niemczech, aby zaliczyć wszystkie ligi Top 5. Natomiast co do Polski… Jestem pozytywnie zaskoczony tym, co tu zastałem. Super stadiony, dobra frekwencja… Nasz stadion jest super, ten Lecha też, nawet ten Wisły Płock również. Poziom gry jest dobry, frekwencja na wysokim poziomie. Jak mówię, jest dobrze.
A jak to było ze zmianą drużyny narodowej u ciebie? Grałeś w reprezentacji Francji do lat 17, na EURO i mundialu, potem w kadrze U21, ale następnie wybrałeś Madagaskar. Dlaczego?
Ujmę to tak: zaakceptowałem zaproszenie od kraju, który na mnie czekał, bo drugi kraj po prostu nie czekał. Mam duże umiejętności, ale wszyscy wiemy jak trudno w tych czasach przebić się do kadry Francji. A moja mama pochodzi z Madagaskaru. Stąd taka decyzja. Poza tym, oni mocno o mnie zabiegali, Selekcjoner przyleciał do Hiszpanii, gdy grałem w Las Palmas. Okazał wielkie zainteresowanie mną, a ja jestem takim człowiekiem, że jak ktoś dobrze do mnie podchodzi, to oddaję to dwa razy.
Znałeś Madagaskar wcześniej, czy poznałeś to miejsce dopiero już jako reprezentant kraju?
Nie, nie. Znałem Madagaskar dużo wcześniej, wielokrotnie bywałem tam zanim zostałem reprezentantem.
Z Madagaskarem na mundial?
Jaka jest wasza pozycja jeśli chodzi o eliminacje mistrzostw świata?
Bardo dobra. Zajmujemy drugie miejsce w grupie (za Ghaną, a przed Komorami i Mali – przyp. PK) i mamy szansę awansu na mundial! Teraz lecę na kolejne mecze kadry. Moja destynacja to Wybrzeże Kości Słoniowej, bo najpierw gramy tam, z Komorami. Oni nie mają stadionu z atestem FIFA, więc swoje mecze rozgrywają właśnie gościnne na WKS.
Zresztą, z nami jest podobnie. Nasz stadion też nie ma jeszcze homologacji, dlatego np ostatni mecz rozgrywaliśmy jako gospodarze w Maroku.
Na koniec jeszcze jedna ciekawa kwestia. Rozegrałeś ponad 200 spotkań w karierze, ale nigdy nie strzeliłeś gola! Jak to możliwe?
(śmiech). Jakoś tak się złożyło. Ale spokojnie. Nie spędza mi to snu z powiek. Może strzelę bramkę jako gracz Jagiellonii? Najlepiej gdyby to był jakiś ważny gol. Kiedyś byłem blisko. W meczu Ligi Konferencji strzałem karnego, ale nie wykorzystałem go. Ale w tamtym spotkaniu grałem chyba dobrze, skoro wybrano mnie graczem meczu. Strzelanie goli to na pewno super sprawa, ale ja jestem przede wszystkim od tego, aby mój zespół bramek nie tracił.