Hutnik odcina się od kibiców. Prezes załamany po meczu z Wisłą

Wisła Kraków wyeliminowała lokalnego rywala i awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski. Kibice Hutnika Kraków byli bardzo agresywni i wulgarni wobec Białej Gwiazdy. Ich zachowanie ostro skomentował dla "Gazety Krakowskiej" prezes Artur Trębacz.

Kibice Hutnika Kraków
Obserwuj nas w
fot. Pressfocus Na zdjęciu: Kibice Hutnika Kraków

Hutnik reaguje. Przeprasza za skandaliczne zachowanie kibiców

Wisła Kraków w środowym meczu Pucharu Polski wyeliminowała Hutnika Kraków i awansowała do 1/8 finału rozgrywek. Jedyną bramkę w derbowym spotkaniu zdobył Kacper Duda, który po przerwie huknął bezpośrednio z rzutu wolnego. Drugoligowiec próbował zagrozić, ale nie miał wystarczająco jakości, aby ograć Białą Gwiazdę, która po końcowym gwizdku świętowała awans na terenie rywala.

W mediach zrobiło się głośno o tym spotkaniu, ale nie z przyczyn sportowych. Zachowanie kibiców gospodarzy nie pozostało bez reakcji – przez cały mecz ich doping był nakierowany na obrażanie Wisły, a w drugiej połowie na trybunach pojawił się wulgarny transparent, który był widoczny w przekazie TVP Sport. Został zdjęty dopiero w samej końcówce.

Skandaliczne zachowanie kibiców zmusiło klub do reakcji. Hutnik odcina się od tego, co stało się podczas derbowego meczu. Prezes Artur Trębacz przestrzega nawet przed powtórką takiej sytuacji w przyszłości, gdyż może to poskutkować poważnymi zmianami w gabinetach.

– Odcinamy się od tego typu „przekazu”. Niestety, nie wiedzieliśmy, że taki transparent się pojawi. (…) Flagi były sprawdzane i nie mam pojęcia, jak to się stało, że została wywieszona ta obraźliwa. Możemy tylko przeprosić za zaistniały fakt i będziemy wyciągać wnioski na przyszłość.

– Czuję się źle. Mamy jakieś ustalenia, a potem wychodzi coś takiego… Zarząd robi wszystko, by klub szedł do przodu, aby się rozwijał, a ktoś nam to uniemożliwia. Jak zaradzić takim incydentom w przyszłości? Jesteśmy umówieni na rozmowę z kibicami. Jeśli tak ma wyglądać podejście do przyszłości Hutnika, to nasze drogi będą musiały się rozejść. Absolutnie się z tym nie identyfikujemy, wypruwamy sobie żyły, a cała nasza praca jest podkopywana – przekazał prezes drugoligowca w rozmowie dla „Gazety Krakowskiej”.

POLECAMY TAKŻE