Premier League: Fabiański zatrzyma Kane’a?

Łukasz Fabiański (West Ham, Premier League)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Łukasz Fabiański (West Ham, Premier League)

Przed nami jeden z wyjątkowych weekendów w historii Premier League. W ciągu trzech dni zostaną rozegrane zaledwie cztery mecze ligowe. To efekt rozmaitych zmian w kalendarzu, wywołanych pandemią i koniecznością przekładania spotkań pucharowych. Które drużyny wybiegną na murawy angielskiej ekstraklasy w piątek, sobotę i niedzielę? Zobaczymy dwa starcia z udziałem obecnych reprezentantów Polski i pojedynek byłego kadrowicza z Harrym Kanem.

  • W ten weekend obejrzymy tylko cztery mecze w Premier League
  • Matty Cash poszuka okazji na powiększenie dorobku ofensywnego w starciu z Arsenalem
  • Fabiański spróbuje zatrzymać Kane’a – West Ham marzy o triumfie w derbach Londynu

Klich kontra Wilki

W piątkowy wieczór, który zwykle określamy początkiem weekendu, odbędzie się zaledwie jeden pojedynek. Na Molineux dojdzie do potyczki Wolverhampton z Leeds. Wilki plasują się na 8. lokacie i ciągle liczą się w walce o europejskie puchary. Do West Hamu, który aktualnie zajmuje 6. miejsce, tracą tylko dwa punkty. Z kolei Pawie zanurkowały niebezpiecznie blisko dna. Ekipa Jessego Marscha jest szesnasta i ma zaledwie cztery oczka przewagi nad strefą spadkową.

W szeregach gospodarzy na pewno zabraknie Nelsona Semedo, Pedro Neto i Hoevera, natomiast występ Hwanga jest niepewny. Goście zameldują się na Waterloo Road bez Juniora Firpo, Robertsa, Hjelde, Shackletona i Gelhardta. Niewykluczone, że w kadrze nie znajdzie się także Bamford – podobno Anglik otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa.

Cash zabawi się z Kanonierami?

Zamiast sobotniej multiligi czeka nas tylko jedno spotkanie – Aston Villa zmierzy się Arsenalem. Czy Matty Cash zdoła zastopować ofensywę Kanonierów? Reprezentant Polski jest od dłuższego czasu w świetnej dyspozycji, co nie tylko przekłada się na czyste konta The Villans, ale także na gole i asysty w wykonaniu 24-latka. W poprzedniej kolejce obie drużyny musiał uznać wyższość rywali – AV przegrała z WHU, natomiast The Gunners polegli w pojedynku z Liverpoolem. Zespół prowadzony przez Mikela Artetę musi szybko wrócić na zwycięską ścieżkę – zwłaszcza jeżeli marzy o utrzymaniu pozycji w czołowej czwórce. Do Birmingham Hiszpan powinien wziąć powracającego do zdrowia Tomiyasu, ale Japończyk na pewno nie wybiegnie w podstawowym składzie. Steven Gerrard nie będzie mógł skorzystać z Nakamby, Digne’a i Hause’a.

Toney i Eriksen spróbują wykorzystać zmęczenie Lisów

Dwa mecze w ciągu jednego dnia – to w obliczu zaledwie dwóch spotkań na przestrzeni piątku i soboty brzmi niemal jak święto. Na niedzielę zaplanowano dwa starcia w Premier League. O 15:00 sędzia Darren England rozpocznie potyczkę na King Power Stadium, gdzie zagrają Leicester i Brentford. Ivan Toney i spółka mogą wykorzystać zmęczenie Lisów, które w czwartek mierzyły się z Rennes w Lidze Konferencji. Jeżeli celność podań nie zawiedzie Christiana Eriksena, Pszczoły mogą myśleć o pełnej puli. Trzy oczka wywiezione z trudnego terenu mogą pozwolić podopiecznym Thomasa Franka na oddalenie się od drużyn zamieszanych w walkę o utrzymanie i spokojny sen. Na korzyść gości przemawia beznadziejna sytuacja w kadrze The Foxes. Brendan Rodgers będzie musiał radzić sobie bez Evansa, Castagne’a, Vardy’ego, Bertranda, Warda, Albrightona, Ndidiego i Daki.

Fabiański versus Kane, czyli derby Londynu

O 17:30 na Tottenham Hotspur Stadium zabrzmi gwizdek Anthony’ego Taylora, który będzie rozjemcą derbów Londynu. Tym razem bój o prymat w mieście stoczą Spurs i West Ham. Dla obu ekip to spotkanie będzie niezwykle ważne w kontekście rywalizacji o miejsce w europejskich pucharach. Drużyna Antonio Conte ma tyle samo punktów ile Młoty, jednak rozegrała o jeden mecz mniej. Jeżeli Tottenham rozprawi się z WHU, wyprzedzi nie tylko lokalnych przeciwników, ale także Manchester United i zamelduje się na 5. pozycji. Włoski szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z Tangangi, Skippa i Sessegnona, natomiast West Ham zagra bez Ogbonny, Coufala i Bowena.

Komentarze