Sześć goli na St James’Park, Młoty zaczęły od zwycięstwa

Łukasz Fabiański
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Łukasz Fabiański

Świetne widowisko w niedzielne popołudnie stworzyły zespołu Newcastle United i West Ham United. Po emocjonującym spotkaniu rozgrywanym w ramach 1. kolejki Premier League trzy punkty na swoje konto zapisały Młoty, którzy na terenie rywala wygrali 4:2.

Cios za cios w pierwszej połowie

Niedzielne spotkanie na St James’ Park świetnie rozpoczęło się dla gospodarzy, którzy już w piątej minucie objęli prowadzeni. Po świetnej akcji i dośrodkowaniu Saint-Maximina z prawej strony boiska, piłkę do bramki bezradnego w tej sytuacji Fabiańskiego z trzech metrów skierował Callum Wilson.

Młoty doprowadziły do wyrównania w 18. minucie. Po wstrzeleniu piłki przed bramkę z lewej strony pola karnego do siatki trafił Aaron Cresswell. W kolejnych minutach nadal oglądaliśmy ciekawe widowisko, w którym obie drużyny szukały swoich okazji. Po stronie West Hamu na listę strzelców mógł się wpisać Bowen, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Po przeciwnej stronie boiska groźnie było po uderzeniach Wilsona i Almirona. Strzał pierwszego z nich wybronił były już bramkarz reprezentacji Polski, a po uderzeniu drugiego z nich piłka trafiła w poprzeczkę.

Trzeciego gola w tym meczu doczekaliśmy się cztery minuty przed przerwą. Po dośrodkowaniu Matta Ritchie’go drugiego gola dla Newcastle strzałem głową zdobył Jacob Murphy. W efekcie Sroki mogły w dobrych humorach schodzić na przerwę do szatni.

Dominacja West Hamu

Druga połowa należała jednak do gości z Londynu. Osiem minut po wznowieniu gry do wyrównania doprowadził Benrahma, który strzałem głową wykorzystał świetną centrę Antonio. Dziesięć minut później West Ham wywalczył rzut karny. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Antonio, ale jego uderzenie wybronił bramkarz. Z dobitką w wykonaniu Soucka był już jednak bezradny.

Antonio zrehabilitował się kilka minut później, gdy mocnym uderzeniem z prawej strony wykorzystał podanie Benrahmy i podwyższył prowadzenie swojego zespołu na 4:2.

Komentarze