Niby człowiek wiedział, a jednak się łudził

Alexandre Lacazette (Arsenal, Premier League)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Alexandre Lacazette (Arsenal, Premier League)

Zdanie, którym zwykliśmy opisywać występy naszych reprezentacji i reprezentantów w niemal wszystkich możliwych dziedzinach sportu, idealnie oddaje aktualne nastroje na The Emirates. Kibic Kanonierów doskonale wie, na co stać jego ulubieńców. Wie, że wszystko, co złe, kiedyś się skończy. I zdaje sobie sprawę, że to, co dobre, nie trwa wiecznie. Po meczu z ostatnią drużyną w tabeli Premier League fani Arsenalu znowu mają mnóstwo pytań i wątpliwości. Chociaż chyba już zdążyli się przyzwyczaić do “tego wszystkiego”.

  • Arsenal uwielbia zaskakiwać kibiców. Chociaż właściwie trudno powiedzieć, by ci wydawali się szczególnie zszokowani postawą swoich ulubieńców
  • Zwycięstwo w rywalizacji z Burnley miało pomóc Kanonierom w szybkim powrocie do ścisłej czołówki. Zamiast trzech punktów jest remis w starciu z ostatnią ekipą ligowej tabeli
  • City wywozi z St. Mary’s zaledwie jedno oczko. Czy kwestia tytułu faktycznie została już rozstrzygnięta?
  • Joshua Sargent dwukrotnie pokonał Daniela Bachmanna i w ogromnym stopniu przyczynił się do zwycięstwa Norwich w arcyważnym meczu
  • Atak Matta Doherty’ego na kostkę Malanga Sarra nie spotkał się z zasłużoną karą – czemu sędzia nie pokazał czerwonej kartki obrońcy Spurs?

Kije wkładane w szprychy

Na pewno kojarzycie ten obrazek. Chłopiec jedzie na rowerze, a w ręku trzyma kij. Zamiast spokojnie przebyć zaplanowaną trasę, postanawia wykorzystać posiadany kij i włożył go w szprychy. Efekt tego działania nietrudno przewidzieć – efektowna wywrotka. I tak to właśnie jest z tym Arsenalem. Niby wszystko jak należy. Droga jest prosta, a cel widoczny na horyzoncie. Jednak w całej tej historii możemy wyróżnić kluczowe słowo. Niby. Seria meczów bez porażki kończy się klęską z Liverpoolem, po której w krótkim czasie następują jeszcze dwie przegrane. Kolejną świetną passę przerywa Manchester City, po którego stronie opowiadają się Granit Xhaka i Gabriel. Z pięciu spotkań, które Kanonierzy rozegrali w styczniu, przegrali aż trzy. Dwa zremisowali. To nie jest wynik godny drużyny walczącej o Ligę Mistrzów.

Więc tak – niby jest dobrze, a jednak nigdy nie wiadomo, czy zaraz nie będzie źle. A te “przysłowiowe” kije, jakie w szprychy wsadza sobie Arsenal, to nie tylko efektowne porażki i mecze, które wygrać należało, a których wygrać się nie udało. To także zachowanie Granita Xhaki, który nie radzi sobie z boiskową presją. I cała telenowela z udziałem Pierre’a-Emericka Aubameyanga. Na The Emirates nigdy nie można spać spokojnie. Zawsze jest coś, co nie pozwala w pełni odpocząć i skupić się wyłącznie na grze w piłkę nożną. Mimo hucznych zapowiedzi Dusan Vlahović nie trafi do The Gunners. To także nie wpływa pozytywnie na sytuację w klubie.

Zamiast trzech jest jeden

Mecz z Burnley miał pomóc Kanonierom w powrocie na powierzchnię. Nie sposób wyobrazić sobie łatwiejszego przeciwnika niż ostatnia drużyną w tabeli Premier League. Trzy punkty, gramy dalej, walczymy o top four. 76% posiadania piłki, pięć strzałów celnych, osiem niecelnych i siedem zablokowanych. Rywale tylko raz zdołali trafić w światło bramki. Przewaga ogromna, no ale trzech punktów nie ma. Jest jeden. I mnóstwo pytań. A wystarczyło wygrać, wrócić do czołowej czwórki i nie zastanawiać się, co by było gdyby.

Jeżeli w najbliższym czasie, przez co należy rozumieć obecne i następne okienko transferowe, na The Emirates nie pojawi się napastnik z prawdziwego zdarzenia, w pewnym momencie kolejnego sezonie najprawdopodobniej będzie można napisać tekst o podobnej narracji. Być może tym razem będzie inaczej, czyli lepiej. Chyba nie ma już innego wyjścia.

Bohater nieoczywisty: Joshua Sargent

Amerykanin nigdy nie notował nadzwyczajnych liczb. Przed transferem do Anglii zdobył 22 bramki w 95 występach w barwach Werderu Brema i jego rezerw. Po przenosinach na Wyspy również nie zachwycał skutecznością – 21 meczów w koszulce Norwich przyniosło mu dwa trafienia. Dlatego nikt nie miał prawa spodziewać się, że w kluczowym starciu z Watfordem Joshua Sargent dwukrotnie pokona Daniela Bachmanna i w ogromnym stopniu przyczyni się do zwycięstwa Kanarków. A to, w jaki sposób po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców, zasługuje na szczególne wyróżnienie. Pierwszy gol 21-latka w Premier League był wyjątkowej urody.

Wydarzenie kolejki: remis Southampton z Manchesterem City

Lub raczej remis Manchesteru City z Southampton. Wprawdzie Święci lubią sprawiać niespodzianki i pozbawiać punktów wyżej notowanych rywali, jednak tym razem to nie na podopiecznych Ralpha Hasenhuttla koncentrujemy swoją uwagę. Obywatele przystępowali do tej potyczki mając za sobą serię ośmiu wygranych meczów. Jeżeli ze statystyk “wyrzucimy” starcia pucharowe, okaże się, że The Citizens po raz ostatni stracili punkty 30 października. Dlatego wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na kolejny ligowy triumf ekipy Pepa Guardioli. Tymczasem City wywozi z St. Mary’s zaledwie jedno oczko. Warto zauważyć, że po utracie bramki już w 7. minucie goście wyrównali dopiero 58 minut później. Na dodatek gola strzelił obrońca (Aymeric Laporte), co w pewien sposób uwidacznia problemy obecnego lidera. Jeżeli Liverpool wygra zaległe spotkanie, przewaga Manchesteru City stopnieje do sześciu punktów. Może jednak nie wszystko jest już rozstrzygnięte?

Rozczarowanie kolejki: Paul Tierney i VAR

Zespół sędziowski podczas derbów Londynu miał pełne ręce roboty, jednak to absolutnie nie usprawiedliwia błędu, jaki popełnił. O ile sytuacja z udziałem Harry’ego Kane’a i Thiago Silvy po prostu była kontrowersyjna, o tyle atak Matta Dohyerty’ego na kostkę Malanga Sarra trudno określić w ten sam sposób. Kane dał sędziemu pretekst do odgwizdania przewinienia, natomiast Doherty dał pretekst do… wyrzucenia go z boiska. Czemu VAR nie zareagował w odpowiedni sposób? Niektóre decyzje arbitrów trudno zrozumieć. Ale tutaj, w Premier League, zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić.

Polacy w Premier League

  • Łukasz Fabiański (West Ham) – (najprawdopodobniej) z powodu pozytywnego wyniku testu na obecność koronawirusa nie znalazł się w kadrze na starcie z Manchesterem United (0:1)
  • Przemysław Płacheta (Norwich) – w szóstej minucie doliczonego czasu gry zmienił Milota Rashicę. Kanarki wygrały z Watfordem (3:0)
  • Jakub Moder (Brighton) – 90 minut w meczu z Leicester (1:1)
  • Jan Bednarek (Southampton) – 71 minut i żółta kartka w spotkaniu z Manchesterem City (1:1)
  • Mateusz Klich (Leeds) – 80 minut w rywalizacji z Newcastle (0:1)
  • Matty Cash (Aston Villa) – 90 minut i żółta kartka w potyczce z Evertonem (1:0)

Komentarze

Na temat “Niby człowiek wiedział, a jednak się łudził

Niestety ale problemem Arsenalu znowu jest brak kilku klasowych zawodników. Nie ma takich liderów jak kiedyś Henry, Bergkamp czy van Persie. Auba ma fochy, Laca gra w kratkę, z czego więcej słabo niż dobrze. Nie ma kto tego pociągnąć, a z topowymi drużynami zazwyczaj w plecy