Frankowski: Gdy przyjechałem do Lens, ludzie mówili “WTF, co to za zawodnik”

"Pierwsze cztery-pięć miesięcy było trudne" - mówi w rozmowie z L'ÉQUIPE Przemysław Frankowski, który podsumowuje i wspomina swoją dotychczasową grę w Lens.

Przemysław Frankowski
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Przemysław Frankowski
  • Przemysław Frankowski w wywiadzie dla L’Équipe wspomniał swoje początki w Lens
  • Polak zwrócił uwagę na pracę jaką wykonał we Francji
  • Reprezentant naszego kraju jest jedną z jaśniejszych postaci 3. drużyny Ligue 1

“To, co dzieje się na tym stadionie, jest więcej niż wyjątkowe”

Przemysław Frankowski od 2021 roku jest piłkarzem Lens. Przeniósł się do klubu z Ligue 1 z Chicago Fire, gdzie zbierał dobre recenzje. Teraz po dobrym okresie w klubie z ligi francuskiej opowiada o swoich początkach w zespole i spostrzeżeniach na temat jednej z ciekawszych ekip ligi. Dotychczas w tym sezonie Polak rozegrał 37 spotkań, zdobył w nich cztery bramki i zanotował dwie asysty.

Gdy przyjechałem do Lens, nikt mnie nie znał. Ludzie mówili “WTF, co to za zawodnik, Polak, który przybył z Ameryki”. Ale to mi tylko ułatwiło zadanie, bo przybyłem bez żadnego statusu, miałem wszystko do zdobycia. Byłem gotowy by grać we Francji, byłem o tym przekonany – mówi w rozmowie z L’Équipe reprezentant Polski.

Pierwsze cztery-pięć miesięcy było trudnych, bo mało zawodników mówiło po angielsku. W szatni się prawie nie udzielałem. Nigdy też nie grałem na wahadle. Bronić nauczyłem się po prostu grając. Tutaj nigdy się nie zatrzymujemy na boisku, jest piłka, piłka, piłka. Pierwsze cztery tygodnie nie broniłem dobrze, ale analizowałem swoje mecze, oglądałem spotkania innych wahadłowych i brałem coś z każdego – dodał Przemysław Frankowski.

Atmosfera w Lens jest niesamowita, kibice są wspaniali, kocham ich, to szaleństwo, kiedy gramy u siebie. Czasami gdy robisz dużą akcję, słyszysz tę wrzawę i czujesz się poniesiony, to uderza cię prosto w serce. Gramy w dwunastkę lub trzynastkę – stwierdza Polak.

Czytaj więcej: Gwiazdy bez kontraktów. O ich pozyskanie zabiegają europejskie potęgi

Komentarze