Sprzedane legendy. FC Barcelona nie jest pierwsza i jedyna

Camp Nou
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Camp Nou

Camp Nou od nowego sezonu będzie miało nową nazwę. Firma Spotify została ogłoszona jako nowy sponsor Barcelony i w trzy lata zasili klub kwotą 280 mln euro. Część tych pieniędzy zapłaci za prawo do nazwy stadionu. W piłkarskim świecie ta wiadomość już nawet bardzo nie szokuje. Inne wielkie kluby już dawno przetarły ten szlak.

  • FC Barcelona i Spotify doszły do porozumienia, na mocy którego klub pozyskał nowego sponsora od sezonu 2022/2023
  • Jedną z największych zmian, jakie czekają klub, będzie nowa nazwa stadionu. Kibice spekulują, że od nowej kampanii będzie się nazywał Spotify Camp Nou lub Spotify Arena
  • Barca musiała zdecydować się na taki krok, jeśli chce być konkurencyjna w Europie

FC Barcelona z nową nazwą stadionu

FC Barcelona ponad 100 lat grała bez sponsora na froncie strojów meczowych pierwszej drużyny. W sezonie 2006/2007 na koszulkach pojawiło sie logo Unicefu, a od sezonu 2011/12 pierwszy sponsor komercyjny Qatar Foundation, który płacił do klubowej kasy 40 mln dolarów rocznie. Czasy się zmieniały i polityka klubu, który chciał pozostać na topie, również. Ostatnie dwa lata dla katalońskiej społeczności skupionej wokół klubu są bardzo trudne. Ogromne długi, zmiany w zarządzie, Lionel Messi i Luis Suarez opuszczający klub. Nowy zarząd na czele z Joanem Laportą próbuje naprawiać to, co zostało roztrwonione w kilku poprzednich sezonach. Dlatego umowa ze Spotify nie jest czymś, co wstrząsnęło Cules, a nawet podniosło kąciki ust do góry.

Blaugrana już w 2016 roku rozważała sprzedanie praw do nazwy stadionu za ogromną sumę, trwały nawet negocjacje w tej sprawie. Była jednak w zupełnie innym położeniu finansowym i sportowym. Jako mistrz Hiszpanii, rok po triumfie w Lidze Mistrzów, ciągle postrzegana jako jedna z najlepszych drużyn klubowych na świecie, z kapitalnymi piłkarzami i świetnym stylem. Obecnie prawie żadne z tych określeń nie pasuje do Barcy. Niespełna sześć lat temu klub mógł dyktować warunki w tej sprawie, obecnie jego pozycja negocjacyjna znacznie osłabła.

Umowa ze Spotify według doniesień hiszpańskich mediów sięga kwoty 280 mln euro za trzy lata, poczynając od sezonu 2022/2023. Barca otrzyma wielki zastrzyk finansowy. Logo serwisu streamingowego trafi na koszulki pierwszych zespołów (męskiego i żeńskiego), na koszulki treningowe, a firma ma także prawa do zmiany nazwy stadionu. W okresie przebudowy Camp Nou ma płacić za nazwę ok. 5 mln euro. Po modernizacji obiektu kwota ta ma znacznie wzrosnąć.

Taki ruch Barcelony jest uzasadniony i łatwo go logicznie wytłumaczyć. Ktoś może powiedzieć, że tradycja przegrywa z pieniędzmi, ale jeśli tak wielka firma (bo tak trzeba to traktować) chce się utrzymać na miejscu, do którego przyzwyczaiła swoich pracowników i grupy ją wspierające, musi iść z duchem czasu i czasami zważyć sobie, co jest istotniejsze.

Nowe stadiony, nowa era

FC Barcelona nie jest ani pierwszym, ani ostatnim klubem, który decyduje się na taki ruch. Bayern Monachium od dawna gra na Allianz Arenie. Podobną nazwę nosi stadion Juventusu. Jeden z najbogatszych klubów świata, Manchester City, występuje na Etihad Stadium. Arsenal stare Highbury zamienił na nowoczesny Emirates Stadium. Westfalenstadion to obecnie Signal Iduna Park. Przecież Stadion Narodowy w Warszawie też już miał kilku sponsorów, podobnie jak obiekty w Poznaniu czy Gdańsku.

Kibice Realu Madryt nie mają powodów by nosić głowę wyżej, ponieważ jest bardzo prawdopodobne, że gdy tylko zakończy się przebudowa Santiago Bernabeu, prawa do nazwy również zostaną sprzedane. Można się tego także domyślać w przypadku nowego stadionu dla Milanu i Interu. Tottenham Hotspur z nadzieją spogląda w kierunku możnych, aby zdecydowali się wybulić sporą kasę, by zaistnieć w nazwie nowoczesnego stadionu Kogutów. Na razie obiekt ten to ciągle Tottenham Hotspur Stadium.

Barca ma kasować po 5 mln euro rocznie za oddanie praw do nazwy Camp Nou. A ile na tym zarabiają inni? Jak wyliczył serwis 90min.com, Besiktas Stambuł zarabia na umowie z Vodafone ponad 7 mln euro rocznie. Bayern Monachium otrzymuje od firmy Allianz z tego samego tytułu 7,6 mln euro co sezon. Drugi z dużych tureckich klubów, Fenerbahce, zarabia na umowie z Ulker 8,3 mln euro rocznie. Jeszcze więcej, bo blisko 10 mln euro otrzymuje Atletico Madryt od chińskiego potentata IT, firmy Wanda. Wszystkich na głowę bije jednak Manchester City i jego umowa z Etihad, opiewająca na blisko 18 mln euro rocznie. Wszystkie podane kwoty dotyczą tylko nazw stadionów. Za nie płaci się znacznie mniej niż za logo i nazwę firmy na froncie koszulek piłkarskich pierwszych zespołów. Jak widać, FC Barcelona w tym zestawieniu nie wypada jakość nadzwyczajnie, ale w obecnej sytuacji finansowej taki kontrakt jest dla niej bardzo cenny.

Przebudowa na Camp Nou i przebudowa składu Barcelony będą trwały równocześnie. Cules mogą z nadzieją spoglądać w przyszłość, która po tym, co dzieje się w klubie w ostatnich kilku tygodniach, zapowiada się ekscytująco.

Komentarze