Skarb Euro: od wielu lat ten sam chorwacki utwór, ale za to jaki dobry!

Już dawno mieli się zestarzeć, już dawno miały ich dogonić PESELe oraz kilometry przebiegnięte przez dekady na boiskach najmocniejszych europejskich klubów. Ale jednak, Chorwaci odnaleźli receptę na długowieczność - a przepis na eliksir młodości zapewne trzyma w piwnicy sam Luka Modrić. Zresztą: to jedno z najciekawszych pytań przed mistrzostwami - czy ten 38-latek kiedyś zacznie się prezentować jak 38-latek?

Luka Modrić, Zlatko Dalić i Josko Gvardiol
Obserwuj nas w
Soccer Images/Sport Press Photo/Pixsell/Alamy Na zdjęciu: Luka Modrić, Zlatko Dalić i Josko Gvardiol

Oczywiście, byłoby przesadą wciskanie reprezentacji Chorwacji w szaty jakiegoś sędziwego starca, który stanowi już tylko emanację mglistego wspomnienia o własnej przeszłości. Tak naprawdę liderzy sprzed lat – jak Perisić czy Vida – znaczą już coraz mniej, mają też godnych następców pokroju Gvardiola chociażby. Natomiast gdy niezmiennie od 20 lat twoją twarzą jest ten sam długowłosy Luka Modrić, gdy nawet ci, którzy mieli go zastąpić (Brozović, Kovacić…) przekroczyli trzydziestkę – trudno uciec od pytań o wiek. Z drugiej strony – to są Chorwaci. Oni już w 1998 roku, ale i w 2018 oraz 2022, udowadniali, że są po prostu inaczej zbudowani.

Leszek Milewski i Kuba Olkiewicz o reprezentacji Chorwacji na Euro

Zobacz także:

Nazwa kapeli: Chorwacja

Wprawdzie samego złota ostatecznie zabrakło do tej pory w gablocie, ale nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że Chorwacja ma za sobą futbolową złotą erę. Po latach rozczarowań, gdy mocny na papierze skład rozczarowywał podczas turniejów finałowych, Chorwaci zaliczyli w ostatnich sześciu latach aż trzy imprezy, na których udało im się dotrzeć do strefy medalowej. Po sensacyjnym srebrze na mundialu w Rosji, Chorwaci utrzymali tempo, dokładając cztery lata później brąz w Katarze, a w ubiegłym roku finał Ligi Narodów, w którym przegrali z Hiszpanami dopiero w rzutach karnych.

Euro 2024 będzie dla tej barwnej kapeli potężnym sprawdzianem – po pierwsze stanu prac nad wymianą pokoleniową, którą Chorwaci zaczęli już przeprowadzać, a po drugie – czy wreszcie do mundialowych sukcesów Vatreni dorzucą również udany występ na Mistrzostwach Europy.

Dyrygent: Zlatko Dalić

Kto mógł przypuszczać, że ta przygoda będzie tak długa i tak najeżona wszelkimi sukcesami? Zlatko Dalić wskakiwał na pokład chorwackiego okrętu na gigantycznym zakręcie, gdy na finiszu eliminacji Mistrzostw Świata zajrzało Chorwatom w oczy widmo odpadnięcia już na etapie eliminacji. Zatrudniony na dwa dni (!) przed decydującym o awansie meczem Dalić najpierw ograł Ukrainę, potem wygrał baraże o udział w rosyjskim mundialu – a dalsza część jego historii znalazła się na grawerunkach medalowych, który zdobył dla swojej ojczyzny w 2018, 2022 i 2023 roku. Choć zatrudniany był w pośpiechu, bez imponującego CV i przede wszystkim jako antidotum na rosnącą niechęć między piłkarzami a jego poprzednikiem, Ante Caciciem, Dalić zdążył wypracować sobie markę świetnego selekcjonera – nie tylko motywatora, ale i taktyka. Nie bał się niepopularnych ruchów, stawiał na swoim w starciach z piłkarzami, których umiejętności i życiorys mogły gwarantować status nietykalnych. Gdy nosem kręcił Kalinić, wyleciał z kadry jeszcze w trakcie mundialu w Rosji. Gdy poglądy na futbol Dalicia podważał Ante Rebić, został usunięty na dobre – i od trzech lat jest omijany przy powołaniach, niezależnie od aktualnej dyspozycji czy to obecnie w Besiktasie, czy wcześniej w AC Milan. Co ciekawe, awantura z udziałem obu panów rozpoczęła się od… samowolnego zejścia z boiska Rebicia, by wymienić obuwie.

Dalić miewał momenty trudne – po fatalnej Lidze Narodów w okresie covidowym nawoływano nawet do dymisji srebrnego medalisty z Rosji. W ubiegłym roku nieomal spadł do baraży przed Euro 2024 – po porażkach z Turcją u siebie oraz Walią na wyjeździe, Chorwatów uratowała tak naprawdę zadyszka Walijczyków. Pozostaje jednak pytanie, ile tu winy samego szkoleniowca, a ile spadającej jakości reprezentacji, w której wciąż pierwsze skrzypce gra 38-letni Luka Modrić.

Zlatko Dalić
Zlatko Dalić, fot. PA Images/Alamy

Solista: Luka Modrić

Ileż to już generacji chorwackiej piłki przetrwał ten dinozaur? Luka Modrić debiutował w kadrze u boku Niko Kovaca, potem tworzył duety z Rakiticiem, Kovaciciem czy Brozoviciem, dogrywał piłki i do Dado Prso, i do Mario Mandżukicia. Obecnie inspiruje swoją walecznością i nieprawdopodobną wizją gry Josko Gvardiola czy Josipia Stanisicia. Gvardiol przyszedł na świat cztery lata przed reprezentacyjnym debiutem Modricia, a nic nie zapowiada, żeby rola pomocnika Realu Madryt miała ulec w reprezentacji Chorwacji zmianie. Podczas ubiegłorocznych finałów Ligi Narodów najpierw zagrał 120 minut przeciw Holendrom, strzelając gola i dokładając dwie asysty, by 4 dni później dołożyć kolejne 120 minut w finale przeciw Hiszpanom – na końcu oczywiście podszedł do karnego w serii “jedenastek” i pewnie pokonał Simona.

Długowieczny? To niedopowiedzenie, patrząc na to jak niezmordowany Chorwat wygląda w piłce reprezentacyjnej. Ale warto nadmienić, że i w bardzo odmłodzonym Realu Madryt Luka wciąż stanowi istotne ogniwo. Choć coraz częściej pojawia się na boisku z ławki, w samej lidze oraz Champions League uskładał już ponad 2000 minut, strzelił dwa gole i dorzucił sześć asyst w sezonie. A to wszystko w sezonie, w którym Real pewnym krokiem dobrnął do mistrzostwa Hiszpanii oraz finału Ligi Mistrzów. Gdy drużyna go potrzebuje – jak na przełomie 2023 i 2024 roku, gdy zagrał w pierwszym składzie cztery mecze z rzędu – nie zawodzi. Podczas tego czteropaku Modrić trzykrotnie wyprowadzał zespół na boisko jako kapitan, Real ugrał 10 punktów, Luka zaliczył dwie asysty i dorzucił bramkę. Tak, podczas Mistrzostw Europy Luka niebezpiecznie zbliży się do wrześniowych, 39. urodzin, ale kto ma zamiar go skreślać, niech sobie przypomni te mordercze boje Chorwatów na wielkich turniejach, gdy najstarszy na murawie Modrić harował od pola karnego do pola karnego nawet w ostatnich minutach kolejnych dogrywek. To wciąż serce, ale i płuca oraz mózg reprezentacji Chorwacji. I praca całego organizmu będzie zależeć od jego formy.

Luka Modrić
Luka Modrić. fot. Michael Bulder/Alamy

Może fałszować: “dziewiątka”

O ile w defensywie udało się dość szybko znaleźć godnych następców poprzedniej generacji – a Stanisić czy Gvardiol mają szansę zaliczyć reprezentacyjną karierę na poziomie Lovrena czy Srny, o tyle w napadzie panuje bezkrólewie. Zlatko Dalić od dawna próbuje w ataku różnych opcji – próbowani na szpicy są a to Andrej Kramarić, w klubie grający za napastnikami, a to Bruno Petković, który po odbiciu od poważnej piłki od 2019 roku siedzi w Dinamie Zagrzeb. Próby odmłodzenia? Petar Musa jako 26-latek wyjechał do Dallas, co nieco kontrastuje z dokonaniami jego kolegów z defensywy, grających dla Manchesteru City czy Bayeru Leverkusen. Dion Beljo? 23 występy w Augsburgu w tym sezonie, dwa gole. Oba we wrześniu 2023 roku. Chorwacja nadal szuka przekonującego następcy dla Mario Mandżukicia i na razie nie zbliżyła się ani o krok od rozwiązania tego problemu. Pocieszające dla kibiców Vatreni jest na pewno to, że o problemach z “dziewiątką” mówiło się w Zagrzebiu i Splicie już przed mistrzostwami w Katarze. W meczu o trzecie miejsce na szpicy wyszedł Marko Livaja, piłkarz Hajduka Split. Brąz na mundialu z takim napadziorem? Chorwaci już nie raz i nie dwa razy udowadniali, że kapitulacja nie leży w ich naturze.

Scena debiutów: Josko Gvardiol

To żaden debiutant, chłop grał już na Euro 2020, a z Kataru przywiózł medal. Ale kto pamięta mecz Chorwacji z Argentyną, kto pamięta surową lekcję, jakiej udzielił Gvardiolowi Lionel Messi, ten z pewnością już wyczekuje nadchodzącego turnieju właśnie z uwagi na młodego defensora Vatreni. Okej, to może delikatna hiperbola, ale jednak – 22-letni zawodnik musi pamiętać, jak wiele dzieliło go od najlepszego piłkarza świata i z pewnością musi wiedzieć, że na Euro 2024 zwyczajnie oczekuje się od niego o wiele, wiele więcej. Bo też Gvardiol to już nieco inny zawodnik, otrzaskany z najlepszą ligą świata, prowadzony od lat przez jednego z najlepszych trenerów w historii futbolu. Jako szef obrony może grać i na lewej stronie, i w środku bloku, Dalić będzie mógł korzystać również z jego warunków przy stałych fragmentach gry, wyprowadzanie piłki u podopiecznego Pepa Guardioli też nie powinno stanowić problemu. Stąd też jeśli chodzi o Chorwację – wszystkie światła i oczy na Gvardiola. Znając długowieczność chorwackich piłkarzy – przed nami jeden z najważniejszych solistów w tej kadrze na następne 15 lat.

Josko Gvardiol
Pixsell/Alamy

Gdyby byli utworem: Igraj moja Hrvatska

Gdyby chorwacka kapela na Euro 2024 miała być utworem muzycznym – cóż, byłaby utworem “Igraj moja Hrvatska”, byłaby utworem chorwackiej kapeli o chorwackiej reprezentacji. Zapresić Boys nagrywa wprawdzie inne utwory, również o tematach reprezentacyjnych, ale ekipa kojarzona jest przede wszystkim z hitem nagranym przed MŚ w Rosji. I trochę tak jest z całą Chorwacją – dużo się zmienia w samej kadrze, ale generalnie to w większości wciąż ci sami ludzie co w 2018 roku. I brzmią równie dobrze jak w 2018 roku. Pytanie tylko, czy po sześciu latach znowu uda się podbić listy przebojów z tym samym, znanym na pamięć przez pół kontynentu utworem.

Miejsce na liście przebojów: 1/8 finału / ćwierćfinał

Chorwacja przede wszystkim ma przed sobą bardzo ciężkie starcia w fazie grupowej, z Włochami i Hiszpanią. O ile wyjście z grupy z trzeciego miejsca może zagwarantować już wysokie zwycięstwo z Albanią, o tyle dalsza turniejowa ścieżka będzie dla Chorwatów dość trudna. Vatreni nie prezentowali w eliminacjach jakości, która dawałaby powody do optymizmu przed turniejem, więc najbardziej prawdopodobny scenariusz wydaje się obejmować odpadnięcie Chorwacji przy pierwszym rywalu wagi ciężkiej. Czyli na przestrzeni między 1/8 finału a ćwierćfinałem.

Komentarze