El. MŚ: Włosi nie dali szans Litwinom, różnica klas w Reggio Emilia

Moise Kean
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Moise Kean

Reprezentacja Włoch w spotkaniu szóstej kolejki eliminacji do mistrzostw świata nie dała żadnych szans Litwie. Squadra Azzurra rozbiła na MAPEI Stadium zespół Valdasa Ivanauskasa aż 5:0 (4:0). Dublet w tym starciu zaliczył Moise Kean.

Koncertowa gra reprezentacji Włoch

Reprezentacja Włoch podchodziła do środowej batalii w Reggio Emilia, chcąc wrócić na zwycięski szlak po dwóch remisach z rzędu. Okazja wydawała się idealna, bo na drodze mistrzów Europy stanął zespół, który nie potrafił wygrać od listopada 2020 roku. Tym samym Squadra Azzurra przystępowała do potyczki na MAPEI Stadium w roli zdecydowanego faworyta.

W pierwszej części gry gospodarze, mimo że w grali w niezwykle odmłodzonym zestawieniu, to dominowali nad rywalami. Na prowadzenie podopieczni Roberto Manciniego wyszli już w 11. minucie, gdy po dynamicznym wejściu w pole karne rywali bramkę zdobył Moise Kean. Trzy minuty później Włosi zdobyli kolejną bramkę, które była następstwem strzału Giacomo Raspadoriego. Piłka po strzale wychowanka Sassuolo odbiła się w międzyczasie od Edgarasa Utkusa i mieliśmy 2:0.

Raspadori na listę strzelców wpisał się natomiast w 24. minucie. Zawodnik wyróżnił się czujnością w polu karnym rywali, stojąc w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Tymczasem w 29. minucie po świetnym podaniu Federico Bernardeschiego bramkę na 4:0 dla mistrzów Europy zdobył Moise Kean. Młody napastnik Juventusu zakończył tym samym pierwszy trzy kwadranse rywalizacji z dubletem.

Po zmianie stron Włosi kontynuowali skuteczną postawę sprzed przerwy. Trafienie na 5:0 padło w 54. minucie. Kolejną asystę zaliczył Bernardeschi, a gola strzelił Giovanni Di Lorenzo, dla którego był to premierowy gol w drużynie narodowej w 15. występie. Ostatecznie do końca zawodów wynik już się nie zmienił i czwarta wygrana Włochów stała faktem.

Komentarze