Leszek Ojrzyński podsumował spotkanie Raków Częstochowa – Zagłębie Lubin
Zagłębie Lubin dzięki niedzielnej wygranej w zaległym starciu czwartej kolejki PKO BP Ekstraklasy z Rakowem Częstochowa (1:0) zakończyło 2025 rok w TOP 5 ligowej tabeli. Radości z tego powodu nie ukrywał trener Miedziowych.
– Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo zagraliśmy na zero z tyłu i można powiedzieć, że przeważaliśmy. Wiadomo, że końcówkę pierwszej połowy i całą drugą graliśmy z przewagą jednego zawodnika, ale podobna sytuacja miała miejsce w moim pierwszym meczu w roli trenera Zagłębia Lubin. Wtedy to my graliśmy w dziesięciu i przegraliśmy 0:2. Dzisiaj się odbiliśmy – mówił Leszek Ojrzyński na pomeczowej konferencji prasowej.
– Dodatkowo cieszy fakt, że było to pierwsze zwycięstwo Zagłębia nad Rakowem na tym stadionie w historii. Cieszy także to, że mecz zaczęliśmy ośmioma Polakami w wyjściowym składzie, a średnia wieku zawodników z pola wynosiła 22,4 roku – zaznaczył szkoleniowiec.
Spokój zamiast hurraoptymizmu
W momencie, gdy Ojrzyński przejmował stery nad zespołem z Lubina, nie brakowało sceptycznych komentarzy. Mimo to trener cały czas podchodzi do tego typu narracji ze spokojem.
– Żyjemy od meczu do meczu. Problemy będą się pojawiać i musimy je rozwiązywać małymi krokami. Wiemy, że 28 punktów nie gwarantuje utrzymania. Były drużyny, które po pierwszej rundzie były liderem, a potem spadały – powiedział trener Zagłębia.
Konkretny plan na transfery
Ojrzyński odniósł się także do strategii na zimowe okno transferowe. Wprost wskazał pozycje, na które chciałby pozyskać nowych zawodników.
– Szansa jest, mamy jeszcze czas. Potrzebujemy ofensywnego pomocnika, który będzie kreował grę, oraz jednego szybkiego zawodnika do rywalizacji. Być może dojdzie jeszcze trzeci transfer. Będą także ruchy wychodzące, wypożyczenia lub pożegnania. Chciałbym, aby na obóz kadra była już skompletowana – mówił trener.
Pokora utrzymana
Zespół z Lubina w tej kampanii pokonał między innymi Lecha Poznań, Legię Warszawa oraz Raków Częstochowa. Z kolei z Jagiellonią Białystok Miedziowi zremisowali. Co zatem ma decydujący wpływ na takie wyniki?
– Nie ma jednego patentu. Kluczem jest defensywa, dyscyplina i reagowanie na sytuację boiskową. Każdy mecz był inny. Mamy też szczęście, ale na to szczęście pracujemy. Raz kontrą, raz po stałym fragmencie gry, raz dzięki zmiennikom – wyjaśnił Ojrzyński.
– Cieszę się, że jesteśmy trudnym rywalem. W poprzednim sezonie także wygraliśmy na Jagiellonii i te punkty pomogły nam w utrzymaniu. Z Rakowem wtedy się nie udało, bo graliśmy w dziesięciu. Trzeba było myśleć o innych meczach – podsumował szkoleniowiec.
Zagłębie Lubin do ligowego grania wróci 30 stycznia. O godzinie 18:00 zmierzy się wówczas z GKS-em Katowice. Będzie to jednocześnie pierwsze spotkanie Miedziowych w nowym roku rozgrywane w roli gospodarza.
Czytaj więcej: Dlaczego Brunes zszedł z boiska? Papszun ujawnił kulisy decyzji









