Od ławki do bohatera. Sebastian Milewski o swoim wpływie na grę GKS-u Katowice [WYWIAD]

Sebastian Milewski po premierowym golu dla GieKSy Katowice w tym sezonie opowiedział w rozmowie z Goal.pl o formie drużyny, atmosferze na stadionie i przygotowaniach do kolejnych meczów.

Sebastian Milewski w objęciach kolegów z drużyny po strzelonym golu
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Sebastian Milewski w objęciach kolegów z drużyny po strzelonym golu

GKS Katowice wraca na właściwe tory

GKS Katowice w sezonie 2025/2026 doświadczał na własnej skórze, ze drugi z rzędu sezon w PKO BP Ekstraklasie jest trudniejszy od pierwszego. Trójkolorowi po rozegraniu 11 meczów na koncie mieli tylko osiem oczek na koncie. Od wygranej spotkania z Motorem Lublin (5:2) wygląda na to, że coś drgnęło w szeregach Ślązaków. W trakcie meczu 13. kolejki katowicka ekipa zaliczyła drugie z rzędu zwycięstwo, pokonując Koronę Kielce (1:0). Swojego premierowego gola dla GieKSy strzelił w tej kampanii strzelił Sebastian Milewski. Ogólnie piłkarz ma dwa trafienia na koncie w szeregach katowiczan i 26 występów.

Łukasz Pawlik (Goal.pl): W końcu gracie na zero z tyłu, co po wcześniejszych meczach, gdzie traciliście bramki dość łatwo, jest dużym plusem. Można już wnioskować, że GKS Katowice wszedł na właściwe tory?

Sebastian Milewski (GKS Katowice): – Miejmy nadzieję, że tak, ale wciąż są elementy gry do poprawy. Trenerzy pokazują nam je w tygodniu, pracujemy nad tym i rzeczywiście widać postęp z meczu na mecz. Szczególnie praca w defensywie, której poświęcamy dużo czasu w tygodniu, przynosi efekty w ostatnich spotkaniach.

Tylko u nas

Gol na wagę zwycięstwa to podkreślenie pana udanego występu. Można już mówić o tym, że forma coraz lepsza?

Oczywiście, dodatkowe liczby zawsze cieszą zawodnika. Gdy strzela się decydującego gola lub ma ostatnie podanie do kolegi, radość jest większa niż zazwyczaj.

Jeszcze latem spekulowano o tym, że może pan rozstać z GKS-em Katowice. Tymczasem od dwóch meczów pana pewność siebie rośnie. Co miało na to wpływ?

Nie było żadnej specjalnej rozmowy z trenerem. Wystarczy robić swoje, pracować na treningach, czekać na swoją szansę. Gdy nadarzy się okazja, staram się ją wykorzystać.

A czy odczuwał pan zwątpienie, gdy nie miał okazji do regularnej gry w GieKSie?

Skupiałem się wyłącznie na pracy. Nie było zwątpienia, choć była delikatna złość. W drużynie jest około 20 zawodników, każdy chce grać, a miejsc na boisku jest mniej. Trzeba jednak pracować i czekać na swoją szansę.

Misja odskakiwania od strefy spadkowej

Aktualnie na koncie GKS-u cztery zwycięstwa. Mając na uwadze to, że odskakujecie od strefy spadkowej, kibice mogą z większym spokojem spoglądać w przyszłość?

Latem kilku zawodników odeszło, kilku przyszło. Musieliśmy poznać się na nowo i zgrać. Wydaje mi się, że z meczu na mecz widać progres.

W trakcie ostatniej sesji transferowej z klubem pożegnał się Oskar Repka. Czy to właśnie pan jest namaszczony na jego następcę?

Miejmy nadzieję. Oskar był kluczowym zawodnikiem, widziałem jak wygląda rywalizacja na jego pozycji. Czy zastąpię go? Nie wiem. Chcę grać swoje, pokazywać się z jak najlepszej strony i pomagać drużynie. Mój styl różni się od Oskara, ale chcę pokazywać się najlepiej, jak potrafię.

Istotna rola zmienników w ekipie Rafała Góraka

Wartością dodaną GKS-u są zmiennicy. Pan i Marcel Wędrychowski wprowadziliście duże ożywienie w grę przy okazji meczu z Koroną Kielc.

Po to jesteśmy na ławce. Zawodnicy czekają na swoją szansę, żeby pomóc drużynie. Dajemy z siebie jak najwięcej, niezależnie od tego, ile minut spędzimy na boisku.

Kolejne mecze czekają: najpierw 1/16 finału Pucharu Polski z ŁKS-em, potem mecz ligowy z Bruk-Betem Termaliką. Czy cykl spotkań, co kilka dni jest korzystny dla budowy drużyny?

Zgrywamy się. To etap budowy, ale im więcej meczów, tym lepiej. Zawodnicy dostają więcej minut, co pomaga w rotacjach i poprawie formy.

Atmosfera na Nowej Bukowej robi różnicę

W poprzednim sezonie GKS odpadł niespodziewanie z Pucharu Polski z Unią Skierniewice. Czy teraz jest chęć zrekompensowania tego wyniku?

Tak, chcemy dojść jak najdalej. Mecz po meczu, ale na razie skupiamy się na najbliższym spotkaniu.

Nie sposób nie odnieść się również do atmosfery na stadionie przy okazji starcia z Koroną Kielce. Czy piłkarze odczuwali podobną energię jak przy Śląskim Klasyku z Górnikiem Zabrze?

Tak naprawdę na każdym meczu jest to odczuwalne. Kiedy zaczynam na ławce, lubię spojrzeć na trybuny, jak kibice żyją dopingiem. To wspaniałe i przekłada się na to, że każdy zawodnik daje z siebie jeszcze więcej.

GKS Katowice utrzyma formę po zwycięstwach z Motorem i Koroną?

  • Tak, drużyna wchodzi na właściwe tory
  • Jeszcze za wcześnie, żeby to ocenić
  • Tak, drużyna wchodzi na właściwe tory 75%
  • Jeszcze za wcześnie, żeby to ocenić 25%

4+ Votes