Dlaczego Brunes zszedł z boiska? Papszun ujawnił kulisy decyzji

Raków Częstochowa nie wykorzystał szansy na objęcie prowadzenia w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Trener Marek Papszun po meczu z Zagłębiem Lubin wyjaśnił natomiast decyzję dotyczącą zmiany Jonatana Brunesa.

Jonatan Brunes i Marek Papszun
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Jonatan Brunes i Marek Papszun

Jonatan Brunes zakończył świetną passę strzelecką

Raków Częstochowa w ostatnim czasie mógł liczyć na wysoką skuteczność Jonatana Brunesa. Norweski napastnik zdobywał co najmniej jedną bramkę w każdym z siedmiu spotkań Medalików przed niedzielnym starciem. Dobra passa zawodnika zakończyła się przy okazji potyczki z Zagłębiem Lubin, w której Brunes wystąpił jedynie w pierwszej połowie. Powody takiej decyzji wyjaśnił szkoleniowiec zespołu z Częstochowy.

– Zmiana była w dużej mierze taktyczna i związana z obciążeniami. Po 66 godzinach przerwy między meczami niektórzy zawodnicy mieli markery zmęczeniowe wskazujące ryzyko urazu. Jonatan był jednym z nich, ale bardzo chciał grać – mówił trener Marek Papszun w trakcie pomeczowej konferencji prasowej.

POLECAMY TAKŻE

– Zakładałem, że będziemy więcej bez piłki, co wymaga dodatkowego wysiłku przy grze w dziesięciu. Biorąc pod uwagę zdrowie i poziom zmęczenia, zdecydowałem się na tę zmianę, pozostawiając na boisku Patryka Makucha, który miał mniejsze obciążenia. Z tej perspektywy była to decyzja racjonalna – zaznaczył 51-letni szkoleniowiec.

Jonatan Brunes w trwającej kampanii wystąpił dotychczas w 28 spotkaniach. Zdobył w nich 16 bramek oraz zanotował jedną asystę. Na boisku norweski napastnik spędził łącznie ponad dwa tysiące minut.

Raków Częstochowa obecnie plasuje się na czwartej pozycji w tabeli PKO BP Ekstraklasy, legitymując się dorobkiem 29 punktów. Do lidera, Wisły Płock, Medalikom brakuje zaledwie jednego punktu. Do ligowego grania Raków powróci 1 lutego. Wówczas zmierzy się na wyjeździe z Wisłą Płock. Spotkanie zaplanowano na godzinę 14:45.

Czytaj więcej: Nie tak miało się to skończyć w Rakowie. Papszun z emocjonalnym podsumowaniem