Głęboka frustracja BVB. Marco Rose i Emre Can bez litości dla arbitra po Der Klassiker

Marco Rose
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Marco Rose

Der Klassiker rozpieszcza sympatyków futbolu już od dłuższego czasu. W sobotę nikt nie mógł narzekać na nudę podczas rywalizacji BVB z Bayernem (2:3). Na boisku działo się sporo. W każdej połowie padały gole, ale po zakończonym spotkaniu dużo mówiło się o pracy arbitra. Felix Zwayer podjął kilka dyskusyjnych decyzji, które nie przeszły bez echa w Niemczech. Swoje zdanie na ten temat po meczu wygłosił Marco Rose i Emre Can.

  • Środowisko Borussii Dortmund czuje się oszukane decyzjami Felixa Zwayera
  • Arbiter prowadzący Der Klassiker podjął kilka kontrowersyjnych decyzji
  • Pracę sędziego w dosadnych słowach skomentowali Marco Rose i Emre Can

Borussia Dortmund ma prawo czuć się oszukana

Spotkanie na Signal Iduna Park prowadzone było w szybkim tempie. Po krótkiej chwili od pierwszego gwizdka, Julian Brandt rozwiązał worek z bramkami na dobre. Bawarczycy odrobili jednak straty z nawiązką i do szatni zeszli w zdecydowanie lepszych nastrojach. Z kolei Borussia grała całkiem przyzwoity futbol. W dodatku zaraz po wznowieniu gry wysiłek gospodarzy został nagrodzony bramką wyrównującą, którą zdobył Erling Haaland.

Do prowadzenia Der Klassiker został wydelegowany Felix Zwayer. Sędzia pokazał się z dobrej strony w pierwszej połowie, czego nie można powiedzieć już o jego pracy po przerwie. Najpierw podjął kontrowersyjną decyzję w 53. minucie. Wówczas Lucas Hernandez sfaulował Marco Reusa w polu karnym. Arbiter wskazał na grę od bramki, choć powtórki wideo uwieczniły przewinienie defensora Bayernu na kapitanie BVB. Co ciekawe, Zwayer nawet nie sprawdził tej sytuacji przy pomocy VAR, co mocno zirytowało cały sztab gospodarzy.

Kolejnym dyskusyjnym wydarzeniem można nazwać te na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry. W pewnym momencie Mats Hummels próbował wybić piłkę głową spod własnej bramki. Sęk w tym, że razem z nim do futbolówki wyskoczył jego kolega. Z tego powodu mistrz świata z 2014 r. był zasłonięty i podczas walki w powietrzu, niefortunnie dotknął piłki ręką.

W dzisiejszych przepisach nieumyślne zagranie ręką nie oznacza od razu podyktowania rzutu karnego. Podczas tego zdarzenia, Hummels nawet nie miał kiedy chować swoich dłoni, ponieważ musiał ratować się przed upadkiem. Sędzia pozostał jednak nieugięty na pretensje piłkarzy BVB, po czym wskazał na wapno.

Rzut karny na gola zamienił Robert Lewandowski, ale dublet Polaka pozostał w cieniu wielkich kontrowersji. Ta bramka zadecydowała o ostatecznym rezultacie, natomiast za burzliwe pretensje oraz reakcje w stronę arbitra w końcówce rywalizacji, Marco Rose wyleciał na trybuny.

Trener BVB i Emre Can ocenili pracę arbitra

Marco Rose miał doskonały plan na ten mecz. Jego piłkarze ciężko pracowali na ostateczny sukces, który w pewnym sensie został im skradziony. Trener ekipy z Dortmundu żył tym starciem, przez co ani przez sekundę nie ukrywał swoich emocji. Po golu Bayernu na (3:2) coś w nim pękło i gdyby nie jego koledzy, zapewne ruszyłby w stronę Felixa Zwayera. Zaraz po meczu Rose powiedział, co sądzi o pracy arbitra i wymowny sposób dał do zrozumienia, że nie jest zadowolony z tego, co wydarzyło się na murawie.

Szkoda, że ​​mecz jest tak rozstrzygany. Z gry zasłużyliśmy na inny wynik. Sposób podejmowania decyzji sędziego był nie do przyjęcia. Pan Zwayer wciąż może gwizdać jeszcze kilka gier BVB. Przygotowujemy się na wszystko, co ma nadejść. Może rzucić w naszą stronę jeszcze kilka kamieni i patyków – powiedział Marco Rose dla Sky Sport Deutschland.

W dodatku również Emre Can odniósł się do Zwayera w stadionowych kuluarach. Pomocnik BVB grał ostro, ale na poraniczu faulu. Został ukarany żółtą kartką, jednak więcej pretesji miał do rzutu karnego podyktowanego pod koniec Der Klassiker.

Po co my gramy? Walczymy o każdy skrawek murawy, a tak naprawdę taka gówniana decyzja decyduje o całym wyniku – rzucił środkowy pomocnik do niemieckiego dziennikarza.

Bayern Monachium, dzięki wygranej umocnił się na pozycji lidera. Teraz BVB traci do odwiecznego rywala cztery oczka, ale i tak pozostaje na drugiej lokacie w tabeli. W środku tygodnia obie drużyny rozegrają ostatnie mecze w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Bawarczycy zagrają z FC Barceloną, z kolei Borussia stawi czoła Besiktasowi.

Przeczytaj również: Lewandowski ujawnił, co czuł po ogłoszeniu wyników Złotej Piłki [WIDEO]

Komentarze