Obowiązkiem świata jest bojkotować wszystko, co związane z Rosją

Ołeksij Dytiatjew
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Ołeksij Dytiatjew

Gdy Twój kraj ze wszystkich możliwych stron atakuje bezwzględny agresor, nagle okazuje się, że tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia, na którym miejscu w tabeli jest Twoja ulubiona drużyna i ile punktów traci do lidera. Z ukraińskim obrońcą Cracovii, Ołeksijem Dytiatjewem porozmawialiśmy o wydarzeniach w jego ojczyźnie. O strzałach pod domem, gdy za ścianą śpi roczna córeczka. O rodzinie, która jest zamknięta w Nowej Kachowce i nie ma żadnych szans, aby wydostać się z miasta. O nieskuteczności sankcji jako straszaku dla Rosji i pilnej pomocy wojskowej dla ukraińskiej armii. A także o tym, że nie ma co ociągać się z bojkotem Rosji we wszystkich możliwych dziedzinach życia.

  • O godzinie 5 czasu kijowskiego Rosja zaatakowała Ukrainę
  • W ciągu kilku godzin, rosyjskie wojska zajęły większość strategicznie ważnych obiektów
  • Część ludzi zdążyła uciec przez agresorem, reszta zmuszona jest ukrywać się przed nim, gdzie się tylko da

Wojna z Rosją nie zaczęła się w czwartek

Nie sposób nie odnieść wrażenia, że dopiero niedawno świat ponownie przypomniał sobie o Ukrainie. Gdy Władimir Putin w grudniu zaczął wysyłać wojsko na granicę z tym krajem, żądając nierozszerzania NATO, a także ograniczenia jego obecności na wschodniej flance, uwaga zachodnich mediów znów skupiła się na tej części Europa. A przecież wojna z Rosją nie zaczęła się w czwartkowy poranek, tylko trwa już od ośmiu lat. Od tego czasu śmierć poniosło prawie 5 tys. ukraińskich żołnierzy.

Historia pokazuje, że ludzie nie uczą się na błędach. Wcześniej w mediach dominowało podejście, że nikt nie chce walczyć z Rosją, nikt chce z nią wojny. Teraz Rosjanie po prostu weszli na Ukrainę i zaczęła się wielka panika. A co tu panikować, skoro ta wojna trwa już osiem lat. Teraz moja sytuacja jest jednak inna, bo dotyczy bezpośrednio mnie i mojej rodziny. Moje miasto jest okupowane, wszędzie wiszą rosyjskie flagi, a mieszkańcy siedzą w schronach, nie wiedząc co będzie dalej – zaczyna rozmowę z goal.pl, 33-letni defensor.

Przeczytaj również: UEFA zwołuje zebranie w sprawie Rosji

Dytiatjew potwierdza również to, o czym mówiło się i pisało od dłuższego czasu – to w zagranicznych mediach więcej miejsca poświęcało się rozpoczęciu wojny. Dokładnie analizowano ruchy rosyjskich wojsk na granicy, na czynniki pierwsze rozkładano wszelkie meldunki wywiadowcze. Na Ukrainie życie przebiegało względnie spokojnie. – Szczerze, to do końca nie żyliśmy tą sprawą. Nie wierzyłem po prostu, że rosyjskie wojsko tak zwyczajnie wejdzie na Ukrainę. Dopiero gdy żona obudziła mnie o piątej rano, zdałem sobie sprawę, że to naprawdę się wydarzyło. Do środy wszystko było w porządku, nic nie wskazywało na to, że cokolwiek złego może się wydarzyć – przyznaje.

Dla gracza Cracovii nie jest to jednak pierwsze zetknięcie się z wojną. W latach 2013-2015 był on obrońcą Olimpika Donieck, a więc w okresie, gdy rozpoczął się konflikt w Donbasie (6.04.2014 r.). – Byłem na miejscu, gdy ci bandyci weszli do Donbasu. Mieliśmy już wówczas roczną córeczkę, gdy strzelano przed naszymi oknami. Znam wojnę z bliska, a nie jedynie z mediów. Czuję się, jakbym miał teraz deja vu, bo sytuacja znów się powtarza – wspomina tamten traumatyczny okres.

Zablokowane miasto

Na Ukrainie pozostała rodzina Dytiatjewa oraz jego żony, która mieszka Nowej Kachowce (obwód chersoński, 60 km na północ od granicy z Krymem), którą Rosjanie zajęli ok. 12. Białoruski dziennikarz, Tadeusz Ginczan opublikował na twitterze film, na którym widać, jak żołnierze wieszają rosyjską flagę na budynku hydroelektrowni. „Wygląda na to, że front krymski upadł” – napisał.

 – Nasze rodziny siedzą w domu. Nigdzie nie mogą wyjechać, bo drogi wyjazdowe z każdej strony są zablokowane. Serce mnie boli, bo nic w tej sytuacji nie możemy zrobić. Jesteśmy kompletnie bezradni – opisuje sytuacje w Nowej Kachowce. Obecnie nie ma już żadnych szans, aby zawodnik Pasów ściągnął kogokolwiek do Polski.

Przeczytaj również: Ukraińscy piłkarze komentują rosyjską inwazję

Podobnie rzecz ma się ze znajomymi Dytiatjewa. – Ludzie mi piszą, że siedzą aktualnie w schronach, na parkingach, garażach, wszędzie gdzie się da. I wszyscy się boją – dodaje.

Sankcje nie pomogą

Rosjanie w stosunkowo krótkim czasie zajęli większość strategicznie ważnych obiektów na Ukrainie. Przewidywanie dalszych działań to oczywiście wróżenie z fusów, bo też rosyjskie wojska są nieobliczalne. Spróbowaliśmy zastanowić się jednak, jaki dalszy przebieg może mieć agresja Władimira Putina. – Ciężko cokolwiek powiedzieć. Mam nadzieję, że ukraińskie wojsko odeprze ten atak i wygoni agresora z naszych terytoriów. To jest nasz kraj i nasza Ukraina – mówi.

Przeczytaj również: UEFA zabierze Sankt Petersburgowi finał Ligi Mistrzów

Zachód na razie ze spokojem przygląda się wydarzeniom na Ukrainie. Póki co, mówi się jedynie o sankcjach, które mają mieć głęboki wpływ na rosyjską gospodarkę, system finansowy i dostęp do najnowszych technologii. Czy jednak owe obostrzenia w jakikolwiek sposób mogą zmiękczyć Rosjan? – Czytam o wszelkich groźbach dla Rosji, ale wiem, że sankcje w żaden sposób nie pomogą. Bogatsi Rosjanie staną się po prostu trochę mniej bogatsi i to wszystko. Życia ludzi na Ukrainie to jednak nie zmieni. W naszej sytuacji liczy się tylko i wyłącznie pomoc wojskowa. Ukraińska armia potrzebuje po prostu wsparcia – przedstawia swój punkt widzenia wychowanek Enerhija Nowa Kachowka.

Bojkot wspólnym obowiązkiem

Wraz z atakiem Rosji na Ukrainę, rozpoczęła się ogólnoświatowa debata, jak postępować z rosyjskim futbolem. Jednym z jej głównych punktów jest sytuacja reprezentacji Polski, która już za miesiąc zmierzy się ze Sborną w barażu o awans do finałów MŚ 2022. PZPN, wraz z federacjami czeską i szwedzką zapowiedział, że nie zamierza rywalizować z Rosją w walce o udział w katarskim mundialu. UEFA ma także w piątek podjąć decyzję o odebraniu Rosjanom organizacji finału Ligi Mistrzów w Sankt Petersburgu. Co o tym wszystkim myśli nasz rozmówca?

Przeczytaj również: PZPN z federacjami czeską i szwedzką oczekują stanowczej reakcji FIFA

Przemawiają teraz przeze mnie emocje, ale myślę, że obecnie cały świat powinien bojkotować wszystko to, co związane jest z Rosją. To jest obowiązek nas wszystkich, bo oni robią rzeczy, które w XXI wieku nie powinny mieć miejsca. Obecnie jesteśmy w takiej sytuacji, że nie wiemy co będzie jutro. Nie wiem czy jak wstanę rano, będę miał jeszcze rodziców czy nie. I takie są teraz nasze realia – kończy.

Komentarze