Udany powrót Man United, Kiwior nie uratował Arsenalu – popołudnie z Premier League

W sobotnie popołudnie rozegrano cztery spotkania Premier League. Straty z nawiązką odrobiła ekipa Manchesteru United, zaś w drużynie Arsenalu ujrzeliśmy Jakuba Kiwiora. Byliśmy też świadkami małych derbów Londynu.

Bruno Fernandes
Obserwuj nas w
IMAGO / Propaganda Photo Na zdjęciu: Bruno Fernandes
  • W sobotę o godzinie 16:00 rozpoczęły się cztery mecze 3. kolejki Premier League
  • Arsenal odrobił straty w starciu z Fulham, a Manchester United doprowadził ostatecznie do zwycięstwa nad Nottingham Forest
  • Drugie derby Londynu, pomiędzy Brentfordem a Crystal Palace, zakończyły się remisem, podobnie jak pojedynek Evertonu z Wolverhampton

Eksperymenty nie wyszły Artecie na dobre, grał Kiwior

W spotkaniu Arsenalu z Fulham, Mikel Arteta wystawił Jakuba Kiwiora na lewej obronie. Eksperymenty nie opłaciły się trenerowi, bo już w drugiej minucie Kanonierzy przegrywali. Fatalnie zagrał na własnej połowie Bukayo Saka, a Andreas Pereira wykorzystał nie najlepsze ustawienie Aarona Ramsdale’a i wyprowadził Fulham na prowadzenie.

Gospodarze mieli ogromne problemy z kreowaniem okazji. Przełamali się dopiero po przerwie. W 70. minucie Tete sfaulował Fabio Vieirę, a swoje winy odkupił Saka, zdobywając gola. Chwilę później, z kolei, prowadzenie swej drużynie zapewnił wprowadzony z ławki Eddie Nketiah. Do tego czerwoną kartkę obejrzał Clavin Bassey, więc wydawało się, że nic złego nie stanie się Kanonierom. Tymczasem w samej końcówce swojego gola zdobył Joao Palhinha, wprawiając Emirates Stadium w osłupienie. Ostatecznie liczne eksperymenty – jak ten z Kiwiorem – nie opłaciły się Artecie. Gra defensywna jego zespołu pozostawia wiele do życzenia i tym razem doprowadziła do pierwszej w tym sezonie utraty punktów.

Manchester United wrócił z dalekiej podróży

Jeszcze gorszy początek meczu z Nottingham Forest zanotowali piłkarze Manchesteru United. Już w drugiej minucie Tricky Trees ruszyli w kontrę po rzucie rożnym. Taiwo Awoniy odstawił rywali i w sytuacji sam na sam – przy dużej dozie szczęścia – pokonał Andre Onanę. Po chwili, z kolei, po wrzwutce z rzutu wolnego futbolówka trafiła w Willy’ego Boly’ego. Iworyjczyk był zaskoczony, ale ostatecznie mógł cieszyć się z gola.

Czerwone Diabły wzięły się za odrabianie strat błyskawicznie. W 17. minucie Marcus Rashford wystawił piłkę Christianowi Eriksenowi, a ten złapał kontakt. Po zmianie stron gospodarze sprytnie rozegrali rzut wolny. Po dłuższej chwili futbolówka wróciła do Bruno Fernandesa, a ten zagrał do Casemiro. Brazylijczyk z najmniejszej odległości nie miał problemu z trafieniem na 2:2. To podłamało Tricky Trees. Po chwili Danilo sprokurował rzut karny, a tego na bramkę zamienił portugalski kapitan Manchesteru United. Tym samym gospodarze wrócili z dalekiej podróży, ale ostatecznie zainkasowali trzy oczka.

Małe derby Londynu bez rostrzygnięcia

Sobotnie popołudnie przyniosło aż dwa mecze derbowe. Brentford tuż po upływie kwadransa otworzył wynik. Kevin Schade ruszył w efektowny drybling skrzydłem. Niemiec sam skończył akcję i w pięknym stylu otworzył swój dorobek w Premier League. Crystal Palace odpowiedziało w 76. minucie za sprawą trafienia Joachima Andersena. Tym samym derby Londynu nie znalazły zwycięzcy.

Późny gol rozstrzygnął dziwaczny mecz na Goodison Park

Everton podejmował u siebie Wolverhampton Wanderers. Spotkanie na dobre zaczęło się w 16. minucie. Wówczas Arnaut Danjuma ruszył w rajd, ale w sytuacji sam na sam ostatecznie przegrał pojedynek z bramkarzem Wilków, który zbił piłkę na słupek. Później arbiter nie uznał aż trzech bramek. Wydawało się, że starcie zakończy się bezbramkowym remisem, gdy w samej końcówce komplet punktów gościom zapewnił Sasa Kalajdzić. To pierwsze zwycięstwo Wolverhampton w tym sezonie.

Komentarze