Wymarzony powrót Ronaldo! Magia futbolu na Old Trafford

Cristiano Ronaldo
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

Najbardziej wyczekiwanym spotkaniem 4. kolejki Premier League była rywalizacja Manchesteru United z Newcastle. Mogliśmy zobaczyć Cristiano Ronaldo z powrotem w akcji na Old Trafford. Tymczasem Sroki nie zamierzały chować głowy w piasek, nieco psując nastroje fanom gospodarzy. Najwięcej po tym widowisku będzie mówić się jednak o Ronaldo. Portugalczyk strzelił dla swojej drużyny dublet, w świetnym stylu witając się z angielską elitą. Finalnie starcie zakończyło się pewnym triumfem ekipy Solskjaera 4:1 (1:0).

Świetna atmosfera na Old Trafford

Temperatura w czerwonej części Manchesteru sięgnęła zenitu dobre kilkadziesiąt godzin przed startem pojedynku Czerwonych Diabłów z Newcastle. Wszystkie oczy skierowane były na Old Trafford, gdzie powrócił Cristiano Ronaldo.

Portugalczyk zagrał na szpicy. Od samego początku był bardzo aktywny, natomiast momentami próbował oszukać obrońców swoim charakterystycznym zwodem, do którego zdążył nas przyzwyczaić już ponad dekadę temu.

Przez dwa kwadranse podopieczni Solskjaera kontrolowali przebieg gry. Brakowało jednak konkretów w ofensywie. W pierwszych chwilach cały zespół starał się wyłożyć piłkę na tacy Ronaldo. Atakujący był jednak świetnie pilnowany przez rywali, więc nie miał zbyt wiele swobody w polu karnym.

W tym czasie największe zagrożenie pod bramką Srok wynikało ze stałych fragmentów gry. Najpierw Raphael Varane minimalnie chybił, z kolei później Harry Maguire mocnym strzałem głową trafił wprost w bramkarza.

Newcastle pokazało się z dobrej strony

Z drugiej strony Newcastle nie przestraszyło się znakomitej atmosfery w Teatrze Marzeń. Piłkarze Steve’a Bruca’a dzielnie odpierali każdy atak przeciwnika. Drużyna dobrze rozumiała się w defensywie, rzadko pozostawiając wolne strefy dla zawodników United.

Z przodu również wyglądało to całkiem nieźle. Prosiło się jedynie zachować odrobinę chłodnej głowy w decydujących momentach. Wówczas nie zdziwiłoby nas, jakby to Sroki pierwsze objęły prowadzenie, ale tak też się nie stało.

Premierowe trafienie Ronaldo

Kiedy szykowaliśmy się na przerwę, niespodziewanie wynik uległ zmianie na kilka sekund przed końcem pierwszej połowy. Mason Greenwood w indywidualnej akcji zakręcił defensorami, zyskał trochę wolnego miejsca, po czym oddał mocny strzał w kierunku bramki.

Woodman podczas interwencji popełnił prosty błąd. Golkiper Newcastle zamiast złapać futbolówkę, oddał ją pod nogi Ronaldo, który z bliskiej odległości dopełnił formalności i w wymarzony sposób przywitał się z fanami Manchesteru.

Sroki pokazały pazur już na początku drugiej odsłony

Wydawać się mogło, że gol do szatni podziała na gospodarzy motywująco. Gdy obie drużyny wyszły na drugą połowę, zobaczyliśmy kompletnie, co innego. Nieoczekiwanie Newcastle doprowadziło do remisu.

Wszystko za sprawą straty piłki przez Manchester w środku pola. Szybka kontra wyprowadzona przez Miguela Almirona sprawiła United niemałe kłopoty. Rozjechana defensywa nie upilnowała Saint Maximina. Francuz jednym ruchem wystawił piłkę lepiej ustawionemu Manquillo. Hiszpan na dużej pewności huknął z ostrego konta w kierunku lewego słupka. Uderzenie było na tyle precyzyjne, że De Gea pozostał bezradny i musiał wyciągnąć futbolówkę z siatki.

Ronaldo po raz drugi!

Trzeba przyznać, że Newcastle nie miało nawet czasu nacieszyć się remisem. Zaledwie 360 sekund później, Cristiano Ronaldo ponownie wpisał się na listę strzelców. Tym razem 36-latek wyszedł w idealnym momencie do zagrania Shawa i bez większego namysłu oddał mocny strzał w środek bramki.

Po raz kolejny w akcji bramkowej błąd popełnił Woodman. Anglik wyszedł w stronę Portugalczyka, ale dał sobie wpuścić futbolówkę między nogami.

Piękne trafienie Bruno Fernandesa w końcówce

Bez cienia wątpliwości, gol strzelony przez Bruno Fernandesa była ozdobą całej rywalizacji. Ofensywny pomocnik miał chrapkę na bramkę przez większość pojedynku. Finalnie pokonał Woodmana pięknym uderzeniem z dystansu dopiero w samej końcówce. Piłka z wielkim impetem wpadła pod samą poprzeczkę, rozrywając niemal siatkę.

Lingard strzela dla United pierwszy raz od ponad roku

Przysłowiową “krokpę nad i” w tym meczu postawił Jessie Lingard. Anglik wszedł na kilka ostatnich minut, a mimo to zdołał umieścić futbolówce w bramce, dzięki sprytnemu uderzeniu po składnej akcji całego zespołu. Co ciekawe, było to pierwsze trafienie piłkarza po 14 miesiącach od ostatniego gola dla United.

Komentarze

Comments 3 comments