Dlaczego jest tak źle, skoro miało być tak dobrze? Wielowymiarowy kryzys United

Dlaczego jest tak źle, skoro powinno, a przynajmniej miało być tak dobrze? Dlaczego Manchester United pod wodzą trenera, który wydawał się idealnie skrojony pod klub, z każdym kolejnym meczem coraz bardziej pogrąża się w otchłani ligowej przeciętności? Erik ten Hag mierzy się z wieloma przeciwnościami losu, ale sam niekoniecznie pomaga w ich przezwyciężaniu. Po bezbarwnych derbach z City i przed pucharowym spotkaniem z Newcastle pokusiłem się o (niestety kolejną) analizę (kolejnego) kryzysu ekipy z Old Trafford.

Manchester United -Galatasaray
Obserwuj nas w
IMAGO/ PA Images Na zdjęciu: Manchester United -Galatasaray
  • Erik ten Hag prowadzi Manchester United od początku sezonu 2022/23. Pierwsza odsłona przygody Holendra z Old Trafford zakończyła się 3. miejscem w tabeli Premier League i wywalczeniem Pucharu Ligi Angielskiej
  • Rozgrywki 2023/24 Czerwone Diabły rozpoczęły wyjątkowo przeciętnie, co stawia przyszłość 53-latka pod znakiem zapytania
  • Jaka jest geneza problemów United? Za dramatyczną postawą sportową klubu stoi nie tylko brak skuteczności
  • O komentarz poprosiłem Kacpra Klasińskiego z redakcji Angielskie Espresso, współpracującego także z portalem Meczyki.pl i Radio 357

“Historyczna” presja? Manchester United to nie Leicester City

Niewykluczone, że Manchester United jest jednocześnie najbardziej popularnym angielskim klubem na świecie i najbardziej znienawidzoną drużyną na Wyspach. Ale nie trzeba ani sympatyzować z Czerwonymi Diabłami, ani odczuwać do nich nadmiernej awersji, by zauważyć, że ich obecna dyspozycja jest daleka od optymalnej. Oczywiście, jeżeli nie przyjmiemy, że dla United “optymalny” oznacza zestaw złożony z 8. miejsca w tabeli Premier League, 3. w grupie Ligi Mistrzów i kolejne bezbarwne derby Manchesteru.

Eksperci, dziennikarze i kibice po ponad trzech miesiącach od rozpoczęcia sezonu mówią jednym głosem – Manchester United Erika ten Haga prezentuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań związanych z historią i marką klubu. Minione osiągnięcia i rozpoznawalność nie determinują wyników, co możemy zaobserwować na przykładzie krajowego podwórka i Wisły Kraków, ale “podświadomie” obciążają zawodników i pracowników. Sympatyków także.

Leicester po zdobyciu mistrzostwa nikt nie “przymuszał” do walki o najwyższe cele. Lisy do kolejnego sezonu przystępowały wręcz z czystym kontem, właściwie bez bagażu związanego z tym, co wydarzyło się kilka miesięcy wcześniej. Tymczasem United, ale także i Chelsea, Juventus czy Milan, a więc wszystkie wielkie ekipy, które borykały lub borykają się z problemami natury sportowej, niezależnie od swojej sytuacji, zawsze rywalizują o złoto.

Być może presja wyniku przytłoczyła ten Haga, być może przytłacza także niektórych piłkarzy. W przypadku Holendra to zrozumiałe – w końcu w Eredivisie dzieje się zdecydowanie mniej niż w Premier League, natomiast Amsterdam jest (a raczej do niedawna był) wyjątkowo spokojnym miejscem pracy. Jednak – przykładowo – Casemiro trudno usprawiedliwiać. Tych, którzy od dłuższego czasu reprezentują te barwy również.

POLECAMY TAKŻE

16 miesięcy pracy (bez efektów)

Największy zarzut kierowany w stronę 53-latka? “Tenhagowski” Ajax wyróżniał się stylem, tymczasem “tenhagowski” Manchester wyróżnia się jego absolutnym brakiem. Nawet jeżeli sam zainteresowany twierdzi, że “z pewnego powodu nie jest w stanie odtworzyć tak chwalonego projektu z Johan Cruijff ArenA” (chociaż na Old Trafford trafili doskonale znani mu Lisandro Martinez, Antony, Andre Onana i Sofyan Amrabat), to absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, by przy Sir Matt Busby Way wypracował coś własnego i diabelnie czerwonego. Konia z rzędem temu, kto wskaże choćby fragment DNA obecnego United.

W przypadku transferów ocena nie jest jednoznaczna. Antony? Symbol bezradności. Zdecydowanie przepłacony i zdecydowanie psychicznie niegotowy do regularnej rywalizacji na najwyższym szczeblu. Mount? Człowiek-widmo, który w tym sezonie rozegrał zaledwie 470 minut i nie był w stanie odpowiedzieć na towarzyszącą swoim przenosinom krytykę. Casemiro? Oczekiwano od niego więcej, przynajmniej z perspektywy jego doświadczenia i zapłaconej za niego kwoty. Lisandro, dopóki był zdrowy, prezentował się solidnie. Hojlund od początku daje nadzieję na “bycie wielkim”, Onana od niedawna daje nadzieję na powrót do dyspozycji z Mediolanu.

Co dał poprzedni sezon? Złudną nadzieję na lepsze jutro. Ale czy o kolejnym etapie w dziejach klubu możemy mówić, jeżeli właściciel ciągle jest ten sam? Niekoniecznie. Problemy na górze nie pozwalają, a na pewno nie pomagają w pełni skoncentrować się wyłącznie na boisku. Jednak samych piłkarzy bezpośrednio to nie dotyczy. Myśli o Glazerach, Jimie Ratcliffie i Jassimie bin Hamadzie Al Thanim nie mają prawa pętać nóg Marcusowi Rahsfordowi, Bruno Fernandesowi, Antony’emu, Alejandro Garnacho, Rasmusowi Hojlundowi i Athony’emu Martialowi.

O czym myślą piłkarze United?

A więc co sprawia, że na oddanych 105 strzałów (co zauważył Maciej Łuczak), ofensywni zawodnicy United zdobyli tylko trzy bramki? Za brak skuteczności trudno winić ten Haga. Natomiast za niekoniecznie udane zmiany w trakcie spotkań i ciągłe forsowanie będącego pod formą Anglika odpowiada już wyłącznie Holender, który aktualnie nie wygląda na osobę zdolną do przywrócenia klubu na właściwe tory. Aktualnie, co mimo wszystko nie oznacza, że należy go pożegnać właśnie teraz lub w przypadku porażki z Newcastle.

Co bez wątpienia nie pomaga w prowadzeniu drużyny? Indywidualności. Kiedyś problemem był Ronaldo, dzisiaj ten Hag musi radzić sobie z Masonem Greenwoodem, Antonym i Jadonem Sancho. A w tle przewija się “konflikt” na linii Garnacho – (Onana) – FA. Miesiąc bez obecności klubu na czołówkach gazet – o tym z pewnością marzy 53-latek.

Lisandro i Shaw wyleczą kontuzje, skrzydłowi poprawią celność podań, które Hojlund zamieni na gole i świat nagle stanie się piękniejszy. Ale zanim rzeczywistość nabierze optymalnych barw, rzeczywistością jest kryzys. Na który należy zareagować. Dwa lata, które upłyną w lipcu 2024 roku, to idealny czas na podsumowanie osiągnięć opiekuna Czerwonych Diabłów. Wcześniej nie podejmowałbym się drastycznych roszad. Oczywiście, jeżeli drastyczna sytuacja nie skłoni do tego właścicieli.

Jak na obecną sytuację Manchesteru patrzą inni? O spojrzenie na klub z Old Trafford zapytałem Kacpra Klasińskiego z redakcji Angielskie Espresso:

Kacper Klasiński [Angielskie Espresso]: Powodów można znaleźć wiele, a odpowiedzialnością można obarczać rodzinę Glazerów i ich sposób zarządzania klubem, Erika ten Haga oraz piłkarzy. Generalnie – w United jest po prostu źle i dzieje się sporo rzeczy, które można uznać za problematyczne.

Mnie jednak najbardziej kłuje w oczy uzależnienie zespołu od Marcusa Rashforda – piłkarza (choć wiele osób się z tym nie zgodzi) niegodnego zaufania. Anglik odpala z dobrą formą raz na jakiś czas i akurat zdarzyło mu się to w debiutanckiej kampanii ten Haga, a ten oparł grę zespołu w całości na nim. W rezultacie Czerwone Diabły grają piłkę rwaną, ciągle szukają Rashforda, a ten nie gra nic i tym samym sami siebie kastrują w ofensywie. No i tutaj mamy oczywiście zarzuty do ten Haga. Czemu nie jest w stanie zaproponować alternatywy? Na początku chciał wprowadzać swoją filozofię futbolu, ale z tego zrezygnował.

Najlepsze mecze United grało, gdy wyglądało jak kolektyw (np. domowa wygrana ze Spurs z poprzedniego sezonu czy niedawne starcie z Crystal Palace w Pucharze Ligi – bez Rashforda i Bruno Fernandesa w składzie), a nie drużyna ciągle szukająca tylko jednego zawodnika w ofensywie. Tymczasem Holender niedawno stwierdził, że nie może sprawić, by drużyna grała zgodnie z jego stylem z Ajaksu, choć przecież wcześniej to zapowiadał, a nawet wrócił do wystawiania piłkarzy, których miał skreślić, bo mieli nie pasować do jego koncepcji (Scott McTominay, Harry Maguire). Aktualna jednowymiarowość zespołu jest aż bolesna, gdy ogląda się mecze.

Oczywiście można spojrzeć w szerszej perspektywie i wrócić do Glazerów (bo to u nich zaczyna się większość problemów), ale jeśli chodzi o ostatni okres, to po prostu trzeba się skupić na ten Hagu. Jeśli twoim jedynym pomysłem jest oddawanie piłki zawodnikowi, który jest w stanie unieść odpowiedzialność przez trzymiesięczny okres przypadający mniej więcej raz na dwa lata, to przez rok i dziewięć miesięcy będziesz miał duże problemy. Holender nie chce jednak zaproponować alternatywy.

Naturalnie nie pomagają mu kontuzje, ale tutaj można zwrócić uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze: to on stronił od rotacji w poprzednim sezonie, nawet w teoretycznie łatwiejszych czy mniej znaczących spotkaniach. Po drugie: podpisując kontrakt z United twierdził, że nie przyjąłby oferty, gdyby nie miał kontroli nad transferami, więc kształt kadry można chyba zrzucić na jego barki (a przynajmniej tymi słowami wziął odpowiedzialność na siebie).

Właśnie minął trzeci “sezon” mojej przygody z redakcją portalu Goal.pl. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że co roku powstaje przynajmniej jeden tekst dotyczący problemów United. I mimo wielu zmian, których doświadcza klub, wcale ich nie ubywa.

Komentarze