Fantasy Premier League: Portugalsko-brazylijski zawrót głowy

Fantasy Premier League
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Fantasy Premier League

Salah, Mane i…? Kto uzupełni tercet napastników Liverpoolu w prestiżowym starciu z Manchesterem City? Kandydatów jest dwóch – Diogo Jota i Roberto Firmino. Łączy ich język, którym się posługują i cel, który im przyświeca. Zarówno Portugalczyk, jak i Brazylijczyk chcą udowodnić Jurgenowi Kloppowi, że to właśnie jednemu z nich należy się miejsce w wyjściowej jedenastce. Na kogo w niedzielę postawi niemiecki szkoleniowiec? Wybór trenera The Reds może wywołać niemałe zamieszanie w drużynach wielu menedżerów Fantasy Premier League.

  • Powrót Firmino oznacza koniec Joty? Czy Portugalczyk pozostaje atrakcyjną opcją w Fantasy Premier League?
  • Bramkarz, który nie tylko broni, ale także asystuje, jest warty każdej ceny
  • Co powiecie na defensywę złożoną z zawodników londyńskich klubów? W tej serii gier powinniśmy postawić na obrońców Arsenalu i Chelsea

Fantasy Premier League to gra dla cierpliwych

Roberto Firmino wrócił po kontuzji, co nie jest dobrą informacją dla wszystkich posiadaczy Diogo Joty w FPL. O ile sama obecność brazylijskiego napastnika w kadrze meczowej Liverpoolu nie zwiastuje kłopotów, o tyle świetny występ byłego piłkarza Hoffenheim w spotkaniu z FC Porto pozwala przypuszczać, że to właśnie Bobby rozpocznie mecz z Obywatelami w wyjściowej jedenastce. Dwa gole w niecałe pół godziny to wynik, który powinien zapewnić mu miejsce w podstawowym składzie. Czyim kosztem? Na pewno nie Mohameda Salaha i raczej nie Sadio Mane. Reprezentant Canarinhos posadzi na ławce Diogo Jotę, który tak jak na początku rozgrywek imponował grą w ofensywie, tak od dłuższego czasu razi nieskutecznością. Wobec tej sytuacji automatycznie nasuwa się tylko jedno pytanie: sprzedawać? Niekoniecznie. Portugalczyk paradoksalnie jest… zabójczo skuteczny po wejściu z ławki. Fantasy Premier League to gra dla cierpliwych. Z wszelkimi decyzjami dotyczącymi Joty wstrzymajmy się przynajmniej do następnej serii gier.

Bramkarz: Jose Sa

Portugalczyk trafił na radary wirtualnych trenerów już kilka tygodni temu, jednak dopiero niedawno w pełni dowiódł swojej wartości. W poprzedniej kolejce 28-latek nie tylko zachował czyste konto, ale także zanotował asystę przy trafieniu Raula Jimeneza, co przełożyło się na aż 14 punktów. Aktualnie wychowanek Maritimo jest wyceniany na pięć milionów – jeżeli utrzyma wysoką dyspozycję także w rywalizacji z Newcastle, możemy spodziewać się, że jego cena wzrośnie. W swoich kadrach widzi go jedynie 2.6% wszystkich graczy, więc jeżeli zaufamy jego umiejętnościom, a on sam odwdzięczy nam się czymś więcej niż spotkaniem na zero z tyłu, będzie stanowił zauważalną różnicę.

Obrońcy: mix defensywy Arsenalu i Chelsea

Co powiecie na defensywę złożoną z zawodników londyńskich klubów? W tej serii gier powinniśmy postawić na obrońców Arsenalu i Chelsea. Obie ekipy podejmują rywali na własnych stadionach – The Emirates odwiedzi Brighton, natomiast na Stamford Bridge przyjedzie Southampton. Trudno przypuszczać, by zarówno Mewy, jak i Święci stanowili nadzwyczajne zagrożenie dla gospodarzy. Wobec przeciętnej skuteczności ekipy Grahama Pottera i jeszcze gorszej ofensywy drużyny Ralpha Hasenhuttla śmiało możemy włączyć do swojego składu piłkarzy odpowiedzialnych za zabezpieczenie dostępu do bramki Kanonierów i The Blues. Pewniejszą, ale też zdecydowanie droższą opcją są podopieczni Thomasa Tuchela – Marcos Alonso i Cesar Azpilicueta kosztują sześć milionów, Antonio Rudiger 5.7, Thiago Silva 5.4, natomiast Andreas Christensen został wyceniony na 5.0. Co mogą zagwarantować nam wspomniani gracze? Nie tylko czyste konta, ale także, a może nawet przede wszystkim, gole i asysty. Dodatkowe punkty ich wykonaniu nie są niczym niespodziewanym. Z kolei defensorzy Arsenalu to opcja bardziej budżetowa – najdroższy Gabriel to wydatek pięciu milionów, z kolei za Bena White’a zapłacimy zaledwie 4.4 miliona.

Pomocnicy: Raphinha, Said Benrahma, Conor Gallagher

Jeżeli Raphinha żyje i ma się dobrze, a wiele na to wskazuje, jak co kolejkę traktujemy go jako naturalnego kandydata do naszych składów w Fantasy Premier League. Brazylijczyk ma już w dorobku 28 punktów, a w tej serii gier sprawdzi szczelność obrony Watfordu. W GW7 błysnąć może także jedno z odkryć tego sezonu, czyli Said Benrahma. W czwartkowym starciu z Rapidem Wiedeń Algierczyk wpisał się na listę strzelców i ten wyczyn z pewnością chce powtórzyć w zmaganiach z Brentfordem. Wprawdzie The Bees są znani z doskonałej defensywy, jednak w poprzednim tygodniu Liverpool udowodnił, że ta defensywa nie zawsze jest szczelna. Tercet muszkieterów uzupełnia Conor Gallagher. Pomocnik Crystal Palace w obecnych rozgrywkach jest niezwykle aktywny i kreatywny, więc z jego strony możemy liczyć na przynajmniej asystę w rywalizacji ze zmęczonymi pojedynkiem z Legią obrońcami Leicester.

Napastnicy: Michail Antonio, Romelu Lukaku

Michail Antonio od pierwszego gwizdka tego sezonu jest w gazie i to nie ulega wątpliwości. Dla menedżerów Fantasy Premier League, którzy nie znaleźli dla niego miejsca w swoich drużynach każdy mecz West Hamu to płacz i zgrzytanie zębów. Reprezentant Jamajki to opcja absolutnie must-have – 47 punktów zdobyte w pięciu meczach, aktualne posiadanie wynoszące 45.1% i ciągle rosnąca cena mówią same za siebie. Świetnym wyborem na GW7 może, a nawet powinien okazać się Romelu Lukaku. Rosły Belg ma za sobą aż trzy mecze bez gola, jednak potyczka z obroną Southamtpon to doskonała okazja na przełamanie.

Komentarze