W niedzielę odbyła się w Premier League rywalizacja drużyn, które nie mogą zaliczyć początku obecnego sezonu do udanych. Obie ekipy grały dość asekuracyjnie i zachowawczo, a ze skromnego zwycięstwa może cieszyć się Everton. West Ham United w dalszym ciągu zajmuje miejsce w strefie spadkowej.
- Everton pokonał West Ham United 1-0
- Gola na wagę trzech punktów zdobył Neal Maupay
- “The Toffees” awansowali na 13. miejsce, natomiast “Młoty” w dalszym ciągu przebywają w strefie spadkowej
Everton zwycięża w rywalizacji dwóch zdesperowanych
Na starcie obecnego sezonu Everton i West Ham United mają ze sobą wiele wspólnego. Obie ekipy grają zdecydowanie poniżej oczekiwań i nie mogą uwolnić pełni swojego potencjału. Przed bezpośrednim meczem mogły pochwalić się także identycznym dorobkiem punktowym – w sześciu kolejkach zgromadziły po cztery punkty.
Niedzielna rywalizacja zapowiadała się zatem bardzo emocjonująco, bowiem stawką były nieco spokojniejsze najbliższe tygodnie. Pierwsza połowa przebiegała tak, jak można się było tego spodziewać. Żadna z ekip nie chciała zaryzykować, grała zachowawczo i asekuracyjnie, tak by nie musieć odrabiać strat. Na przerwę schodziliśmy więc z bezbramkowym remisem, a zdecydowanie większe emocje odczuwaliśmy po zmianie stron.
Tego dnia “Młoty” dysponowały nieco większą jakością, lecz nie przekładało się to na sytuacje strzeleckie. Takową stworzyli sobie za to gospodarze, choć największe brawa należą się samemu autorowi trafienia. W 53. minucie spotkania Neal Maupay przyjął kierunkowo piłkę na skraju pola karnego i silnym strzałem z woleja posłał ją w krótki róg bramki Łukasza Fabiańskiego.
Przez ostatnie pół godziny West Ham miał optyczną przewagę, ale w dalszym ciągu nie tworzył realnego zagrożenia. Bardzo słabo tego dnia prezentował się ściągnięty za ogromne pieniądze Lucas Paqueta, który co chwilę tracił piłkę w prostych sytuacjach.
Do ostatniego gwizdka arbitra nie oglądaliśmy już więcej bramek. Tym zwycięstwem podopieczni trenera Franka Lamparda zapewnili sobie trochę spokoju, natomiast sytuacja “Młotów” staje się coraz bardziej skomplikowana.
Komentarze