Real Madryt zabawił się z Almerią, kolejny hat-trick Benzemy [WIDEO]

Real Madryt pokonał u siebie Almerię (4:2) w meczu 32. kolejki La Ligi. Hat-trickiem popisał się Karim Benzema, któremu brakuje już zaledwie gola do Roberta Lewandowskiego. Piękną bramkę strzelił też Rodrygo.

Karim Benzema
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Karim Benzema
  • Real Madryt rozbił u siebie Almerię (4:2) w 32. kolejce La Ligi
  • Hat-trickiem popisał się Benzema. Francuz z 17 bramkami traci już zaledwie jedno trafienie do Roberta Lewandowskiego
  • W najbliższym spotkaniu Królewskich w La Lidze nie wystąpią Vinicius i Eduardo Camavinga, którzy obejrzeli żółte kartki

Popis Królewskich w pierwszej połowie, klasyczny hat-trick Benzemy

Real Madryt nie ma już większych szans na mistrzostwo Hiszpanii, ale gracze Carlo Ancelottiego nie odpuszczają w większości meczów ligowych. W spotkanie z Almerią weszli świetnie. Już w piątej minucie Vinicius zabawił się z bocznym obrońcą rywali i wystawił piłkę jak na złotej tacy Karimowi Benzemie.

A po chwili było już 2:0. Tym razem w rolę magika wcielił się Rodrygo, który fenomenalnie zwiódł rywala, po czym – jak rodak – podał futbolówkę Benzemie, a Francuz się nie pomylił.

Almeria w pierwszej połowie wyglądała jak dzieci we mgle. Jeszcze przed przerwą Sergio Akieme sfaulował Lucasa Vazqueza, a arbiter wskazał na jedenasty metr od bramki. Benzema nie zmarnował tej okazji i zanotował klasycznego hat-tricka. Ten gol oznacza, że – kontuzjowany przez znaczną część sezonu – napastnik Los Blancos niemalże dogonił już Roberta Lewandowskiego w klasyfikacji najlepszych strzelców La Ligi. Brakuje mu już zaledwie jednego gola do dorobku Polaka.

Jeszcze w pierwszej połowie rozkojarzenie obrony gospodarzy wykorzystał Lazaro, dając nieco nadziei fanom Almerii.

Była ona jednak płonna. Tuż po zmianie stron Rodrygo do efektownej asysty doliczył nie mniej pięknego gola. Brazylijczyk wykorzystał błąd w ustawieniu rywali i huknął zza pola karnego, nie dając szans Fernando Martinezowi.

Goście w drugiej połowie prezentowali się jednak nieco lepiej. Na tyle, że w 61. minucie Robertone wykorzystał fatalne rozegranie piłki przez Toniego Kroosa, zdobywając drugą bramkę dla swej drużyny.

Los Blancos nie musieli jednak bać się o wynik. Ba, w końcówce mieli jeszcze kilka dogodnych okazji. Ostatecznie dowieźli rezultat 4-2 do ostatniego gwizdka, nakładając nieco presji na Barcelonę. Pod naciskiem znajduje się też Robert Lewandowski, który musi zdecydowanie poprawić swój poziom, by dopisać do CV tytuł króla strzelców La Ligi.

Komentarze