Cudowne trafienie zawodnika Rayo. Lewandowski pomógł przy bramce [WIDEO]

Ekipa Rayo Vallecano na własnym obiekcie podejmowała zespół FC Barcelony. Mecz zakończył się wynikiem 1:1, choć to gospodarze przez ponad 80 minut gry prowadzili.

Unai Lopez
Obserwuj nas w
IMAGO / AFLOSPORT Na zdjęciu: Unai Lopez
  • W meczu 14. kolejki La Liga Rayo Vallecano podejmowało zespół FC Barcelony
  • Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1
  • Pierwszy mecz po powrocie z kadry, to przeciętny występ Roberta Lewandowskiego

Niesamowity gol i masa żółtych kartek

Pierwszy mecz FC Barcelony po przerwie reprezentacyjnej zapowiadany był jako ciekawe spotkanie, z dobrze grającym ostatnio zespołem Rayo Vallecano. Jednak to goście byli faworytem tego starcia, co nie znalazło odzwierciedlenia w pierwszej odsłonie gry. Trzeba bowiem przyznać, że mocno przetrzebiona urazami ekipa Xaviego była dość bezbarwna na tle gospodarzy. Można właściwie powiedzieć, że to zespół Vallecano miał więcej z gry i stwarzał groźniejsze okazje.

W 37. minucie meczu pięknym golem z dystansu popisał się Unai Lopez. Hiszpan po uderzeniu piłki zewnętrzną częścią buta pokonał Inakiego Penę. To była najgroźniejsza sytuacja pierwszej odsłony gry. Wcześniej gracze “Barcy” próbowali swoich sił, ale brakowało im ostatniego, dobrego zagrania do ofensywnych partnerów.

Obraz gry po zmianie stron się zmienił. To oczywiście za sprawą FC Barcelony, która mocniej przycisnęła i próbowała odwrócić przebieg meczu. Xavi dobrze zareagował zmianami, które wniosły nieco ożywienia do gry zespołu. Ogólnie najgroźniejsze sytuacje zespół “Dumy Katalonii” miał po dośrodkowaniach w pole karne, ale ciężko powiedzieć, że były one stuprocentowe. Warto zwrócić uwagę na fakt, że druga odsłona gry mocno się zaostrzyła, co przełożyło się na siedem żółtych kartek w całym meczu. Finalnie Barcy udało się wyrównać za sprawą gola samobójczego Floriana Lejeune, który wpakował piłkę do własnej siatki po dośrodkowaniu Balde.

Jeśli chodzi o sam występ Roberta Lewandowskiego, to należy ocenić go raczej przeciętnie. Polak nie miał wybitnych sytuacji strzeleckich, ale też koledzy z zespołu mieli problem z dobrym obsłużeniem swojego napastnika. Groźna okazja kapitana reprezentacji Polski miała miejsce w 77. minucie gry, gdy próbował dobijać piłkę odbitą od słupka. Został on jednak umiejętnie wyblokowany przez jednego z obrońców. Kilka minut później przyczynił się do samobójczego trafienia Floriana Lejeune. 

Czytaj więcej: Gracz pożądany przez Barcelonę dostanie szansę od Postecoglou.

Komentarze