Najwięksi przegrani eliminacji. Ich zabraknie na mundialu

Rumunia - Macedonia Północna, Claudiu Keseru (eliminacje do Mistrzostw Świata)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Rumunia - Macedonia Północna, Claudiu Keseru (eliminacje do Mistrzostw Świata)

Właściwa faza kwalifikacji do mundialu dobiegła końca. Przynajmniej w Europie, ponieważ rywalizacja w obu Amerykach, Afryce i Azji nadal trwa. Mieszkańcom Starego Kontynentu zostało emocjonowanie się barażami i rozpaczanie nad losem przegranych. W tym gronie nie należy szukać drużyn, które jeszcze nie straciły szans na awans. To nie Polska, Włochy czy Portugalia, mimo niezadowolenia własnych kibiców, mają prawo określać się mianem zwyciężonych w boju. Eliminacje do Mistrzostw Świata były zdecydowanie bardziej nieudane dla kilku innych zespołów.

  • Eliminacje do Mistrzostw Świata w strefie europejskiej, a przynajmniej ich właściwa faza, dobiegły końca – znamy już dziesięciu przedstawicieli Starego Kontynentu, którzy zagrają w Katarze
  • Kilka drużyn powalczy o to prawo w marcowych barażach – wśród nich są m.in Polska, Włochy i Portugalia
  • Wiele ekip, mimo ambitnych planów, zostało z niczym. Najwięksi przegrani eliminacji to ci, którzy mundial zobaczą w telewizji
  • O sporym rozczarowaniu występami swoich ulubieńców mogą mówić kibice Irlandii, Grecji, Finlandii, Norwegii i Rumunii

Irlandia

Irlandczycy trafili do grupy A, w której rywalizowali z Serbią (awans), Portugalią (baraże), Luksemburgiem i Azerbejdżanem. Fani The Green Army zapewne byli przekonani, że ich ulubieńcy powalczą z Serbami o drugą lokatę, a przy dobrych wiatrach spróbują napsuć krwi Cristiano Ronaldo i spółce. Rzeczywistość okazała się zdecydowanie mniej przyjemna – po czterech kolejkach, a więc połowie możliwych do rozegrania spotkań, podopieczni Stephena Kenny’ego mieli na koncie jeden punkt, wywalczony w starciu z Azerbejdżanem. Niewiele brakowało, by na pierwszą zdobycz The Boys in Green musieli poczekać aż do piątej serii gier – remis w potyczce z Azerami zapewnili sobie dopiero w 87 minucie.

Druga połowa eliminacji była zdecydowanie lepsza i przyniosła Irlandczykom dwa zwycięstwa i dwa remisy, jednak łączny dorobek dziewięciu oczek pozwolił na finisz na 3. lokacie. Wstydliwy wynik? Bez wątpienia. Zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Wyspiarze zdobyli tyle samo punktów, ile Czerwone Lwy z Luksemburga.

Grecja

Zakończenie grupowych zmagań za plecami Hiszpanii i Szwecji nie przynosi ujmy na honorze, jednak styl, w jakim przechodzi się przez eliminacje do Mistrzostw Świata, bez wątpienia może być powodem do wstydu. Reprezentacja Grecji świetnie rozpoczęła, remisując na wyjeździe z Hiszpanią. Niestety, zimny prysznic przyszedł już sześć dni później – Hellenowie znowu podzielili się punktami, jednak tym razem u siebie i ze zdecydowanie słabszym rywalem, jakim była Gruzja. Kolejny mecz to… kolejny remis. Wyjazd do Kosowa przyniósł zaledwie jedno oczko. Nadzieje w serca greckich kibiców wlały zwycięstwa ze Szwecją i Gruzinami. Oczywiście to, co dobre, szybko się kończy – ekipa Tre Kronor triumfowała w rewanżowym pojedynku i zamknęła rywalom drzwi z napisem “baraże”. Piłkarze Johna van ‘t Schipa na własne życzenie straciła szansę na wyprzedzenie chimerycznych Szwedów. Remisy w starciach z Kosowem i Gruzją bez wątpienia były do uniknięcia.

Finlandia

Po emocjonującej przygodzie podczas tegorocznych Mistrzostw Europy Finowie zapragnęli poczuć atmosferę mundialu. O detronizacji Francji z pozycji lidera myśleli tylko niepoprawni optymiści – już w momencie losowania Trójkolorowym przypisywano pierwszą lokatę. I nawet mimo falstartu, za jaki należy uznać trzy remisy w pięciu meczach, Les Bleus wygrali grupę. Niesamowicie przeciętny początek zaliczyła także Ukraina, która na tym etapie zmagań miała na koncie zaledwie pięć oczek. I to właśnie w tym swoich szans upatrywali Finowie.

W ostatecznym rozrachunku do drugiej lokaty zabrakło im jednego punktu. Gdzie Puchacze mogły szukać tej zguby? Z pewnością we własnej stolicy. Na Stadionie Olimpijskim w Helsinkach reprezentacja Finlandii poniosła porażkę w potyczce z Ukraińcami. Jak się później okazało, ten mecz rozstrzygnął o końcowym układzie tabeli. Remis pozwoliłby Finom wyprzedzić swoich bezpośrednich rywali w walce o baraże. Niestety, zamiast cieszyć się z jednego oczka, drużyna prowadzona przez Markku Kanervę musiała przełknąć gorycz przegranej. Oczywiście obie ekipy miały przed sobą jeszcze spotkania, w których mogły stracić punkty (lub je zyskać), jednak tak naprawdę o losach Huuhkajat zadecydowała październikowa potyczka z Ukrainą.

Norwegia

Turcja mogła pozwolić sobie na remisy z Łotwą i Czarnogórą, a także na wysoką porażkę z Holandią, a i tak zdołała zakończyć zmagania nad Norwegią. I w tym należy upatrywać kolejnej norweskiej katastrofy – w braku zdolności do wykorzystywania potknięć rywali. Skandynawom do drugiej lokaty zabrakło trzech punktów, czyli – na przykład – jednego zwycięstwa z reprezentacją Turcji, w tych eliminacjach prowadzoną przez Şenola Güneşa i Stefana Kuntza.

Złote pokolenie, z Haalandem, Sorlothem i Odegaardem na czele, w dwumeczu z Gwiazdami Półksiężyca wywalczyło tylko jeden punkt. Na dodatek w listopadzie podopieczni Stale Solbakkena zaliczyli wstydliwy remis z Łotyszami, co właściwie pozbawiło ich szans na samodzielne rozstrzygnięcie zmagań o drugą lokatę. A Turcja wcale nie zamierzała im pomagać, w ostatnich dwóch kolejkach zapisując na swoim koncie sześć punktów. Norwegia doliczyła sobie tylko jeden. Chociaż skandynawska kadra od Euro 2000 nie zakwalifikowała się do żadnej wielkiej imprezy, mieliśmy prawo przypuszczać, że przynajmniej poszuka swojej szansy w barażach.

Rumunia

Wystarczyło zamienić jedną z 23 wykreowanych sytuacji na bramkę. Jeden strzał, który zaskoczyłby Eliasa Olafssona, pozwoliłby Rumunom na finisz za plecami Niemców i przede wszystkim na zajęcie upragnionej drugiej lokaty. Ta ostatecznie przypadła Macedończykom, którzy wyprzedzili Tricoloriich o zaledwie jeden punkt. W tym przypadku nie było mowy o gorszym bilansie bezpośrednich starć – reprezentacja Rumunii zgromadziła cztery oczka w potyczkach z Czerwonymi lwami. Za Rumunią kolejne nieudane eliminacje do Mistrzostw Świata. Trójkolorowych nie oglądaliśmy w Korei i Japonii, Niemczech, RPA, Brazylii i Rosji. Nie zobaczymy ich także w Katarze.

Komentarze