Nsame nie dogadywał się z Feio. Odżył po jego odejściu
Jean-Pierre Nsame trafił do Legii Warszawa podczas zeszłorocznego lata. Szybko okrzyknięto go transferowym niewypałem, a zimą wylądował na wypożyczeniu w FC St. Gallen. Był to skutek decyzji Goncalo Feio, który odstawił go od gry i uważał za niewystarczająco jakościowego.
Wydawało się więc, że kariera Nsame w Legii zakończy się po zaledwie jednym sezonie. Jego sytuacja diametralnie zmieniła się jednak po odejściu Feio, którego zastąpił Edward Iordanescu. Nowy szkoleniowiec zdecydował się dać mu kolejną szansę i wyraźnie na niego postawił, wybierając chociażby kosztem Marca Guala.
32-latek tym razem spisuje się znacznie lepiej i wciąż jest numerem jeden w ataku Legii. Sam Nsame zapewnia, że nie planuje opuszczać Warszawy i w tym klubie będzie grał dalej. Wspomina także swoją nieudaną współpracę z Feio.
– Czuję się bardzo dobrze w Legii i nie widzę potrzeby szukania nowego klubu. Rozmowa z trenerem Iordanescu przebiegła świetnie. Zadbał o to, żebym czuł się komfortowo.
– Nie mam dzisiaj z nim żadnego kontaktu, co mówi samo za siebie, lecz ja nie żywię żadnych złych emocji. Nie jestem też człowiekiem, który będzie długo rozpamiętywać o przeszłości, czy mówić o kimś złe rzeczy. Zawsze staram się życzyć każdemu jak najlepiej i to się nie zmieni. Dzisiaj nie ma go już w Legii, a życie w klubie toczy się dalej. Ja skupiam się na dobrej grze dla tych barw i dawaniu radości kibicom. Tylko to mnie interesuje – przekazał snajper na antenie CANAL+ Sport.