Korona kontynuuje fatalną passę. Hamulic z kolejnym pięknym trafieniem [WIDEO]

Said Hamulic
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Said Hamulic

Dużo skuteczniejsza od rywali była w piątkowy wieczór Stal Mielec. Podopieczni Adama Majewskiego już przed przerwą osiągnęli dwubrakowe prowadzenie, którego nie oddali do końca meczu. Ozdobą spotkania była piękna bramka, zdobyta przez Saida Hamulicia.

  • 2:0 prowadziła do przerwy Stal Mielec po bramkach Matrasa i Hamulicia
  • Korona miała wiele dogodnych okazji do strzelenia gola w 1. połowie, ale piłka jak na złość nie chciała wpaść
  • Do końca spotkania Stal kontrolowała przebieg wydarzeń boiskowych

Zabójcza skuteczność Stali

Do meczu ze Stalą Mielec Korona Kielce przystępowała z fatalną passą sześciu kolejnych meczów bez zwycięstwa w Ekstraklasie. Początek piątkowego meczu sugerował nam już, że beniaminek będzie miał ciężką przeprawę także w rywalizacji z zespołem z Mielca. Goście objęli prowadzenie już w 5 minucie. Skutecznie wykorzystali oni stały fragment, a konkretnie dogranie z rzutu wolnego. Piłka trafiła na głowę Lebedyńskiego, a ta po jego uderzeniu odbiła się jeszcze od Matrasa, czym zaskoczyła golkipera Korony

Podopieczni trenera Majewskiego prezentowali się w pierwszej połowie dużo lepiej, a w 10 minucie przez chwilę cieszyli się z drugiego już trafienia, które ostatecznie zostało anulowane przez VAR. 

Świetną okazję do wyrównania gospodarze mieli w 28 minucie, kiedy po dobrze rozegranej kontrze groźnie na bramkę uderzał Takac. Mrozek sparował jednak uderzenie Słowaka. Od tego momentu to Korona bliższa były strzelenia gola i nieustanjie stwarzała zagrożenie pod bramką Stali. W 30 minucie nawet komentatorzy byli zaskoczeni, że piłka nie wpadła do siatki po kilku uderzeniach i zamieszaniu w polu karnym. Ofiarnie interweniowali jednak wówczas stoperzy gości. 

Grała Korona, a strzeliła znów Stal. W drugiej minucie doliczonego czasu gry w akcji indywidualnej pokazał się Hamulić, który uderzył wspaniale zza pola karnego, nie dając szans Konradowi Forencowi. 

Korona bez argumentów i skuteczności

W drugiej odsłonie meczu Korona ustawiła się dużo ofensywniej, a Leszek Ojrzyński zdecydował się na grę z trzema stoperami. Nie przełożyło się to na liczbę groźnych sytuacji bramkowych. Gra w ostatnich 15 minutach mocno się zaostrzyła i niestety więcej niż ładnych akcji oglądaliśmy żółtych kartek. W 86 minucie po brutalnym faulu bezpośrednią czerwoną kartkę otrzymał Mateusz Matras. Początkowo sędzia pokazał jedynie żółty kartonik, jednak po analizie wideo zmienił decyzję.

Komentarze