“Nie czuję, abym odbił się od Ekstraklasy”

Michał Mokrzycki
Obserwuj nas w
fot. Materiał prasowy ŁKS Łódź Na zdjęciu: Michał Mokrzycki

Teraz można gdybać, ale tak naprawdę nie ma to większego sensu. Nie żałuję w każdym razie tego, że trafiłem do Wisły. Byłem członkiem bardzo dobrej drużyny. Środek pola w Płocku jest topowym w Polsce. Nie mam tak naprawdę czego się wstydzić. Nie czuję zatem, abym odbił się od Ekstraklasy – powiedział pomocnik ŁKS-u – Michał Mokrzycki.

  • Michał Mokrzycki z dużymi nadziejami przechodził z Ruchu Chorzów do Wisły Płock
  • W rozmowie z Goal.pl pomocnik opowiedział o trudnych sześciu miesiącach, wyczerpujących treningach pod okiem trenera Pavola Stano i swojej decyzji związanej z kolejną zmianą klubu
  • 25-letni zawodnik w trakcie zimowego okna transferowego trafił pos skrzydła trenera Kazimierza Moskala

Męczące pół roku

Trochę zmian w ostatnim czasie w Twoim życiu zaszło...

To fakt. Najpierw był transfer do Wisły Płock. Nie wszystko potoczyło się jednak tak, jak planowałem. Stąd też moja decyzja o dołączeniu do ŁKS-u. Wierzę, że wszystko wróci na właściwe tory. Przede wszystkim mam nadzieję, że będę grał, wrócą liczby i uda się zrealizować cel.

Rozegrałeś jako zawodnik Wisły Płock tylko trzy spotkania w Ekstraklasie i jeden w Pucharze Polski. Jak się z tym czułeś?

Brak regularnej gry przytłaczał mnie. Piłkarz nie po to trenuje, aby siedzieć na ławce, czy na trybunach. Nie wyobrażam sobie, aby spędzić kolejne pół roku w podobny sposób.

Będąc jeszcze zawodnikiem Korony Kielce, zasmakowałeś Ekstraklasy. Czy od tamtej pory poziom w tych rozgrywkach uległ zmianie?

Trudno porównać te okresy. Grając w Ekstraklasie z Koroną miałem zaledwie 18 lat, więc można powiedzieć, że byłem wówczas jeszcze żółtodziobem, jeśli chodzi o piłkę i rozumienie gry. Na pewno jednak jest w tych rozgrywkach dużo większa intensywność i jakość. Bez wątpienia jest duża różnica między Ekstraklasą a 2 Ligą.

Co najbardziej dało w kość?

Delikatnie zderzyłem się z intensywnością i ciężkimi treningami u trenera Pavola Stano.

Efekty tej pracy w Płocku będą widoczne w ŁKS-ie?

Zdecydowanie tak. Rozmawiałem z bardziej doświadczonymi zawodnikami z Wisły i każdy mówił, że nie trenował wcześniej tak ciężko, jak u trenera Stano lub pojawiały się tylko pojedyncze jednostki, które mogły powiedzieć, że trenowały ciężej. W każdym razie po ostatnich miesiącach pracy jestem spokojny o swoje przygotowanie fizyczne. Nie czuję, że mogę być jakąś zagadką pod tym względem.

Jakie to były zajęcia?

Treningi u trenera Stano są bardzo wymagające, ale jednocześnie rozwijające. W związku z tym nie traktuję tych ostatnich sześciu miesięcy jako czas stracony. Wychodzę z założenia, że rozwinąłem się przez ostatnie pół roku. Mimo małej liczby minut spędzonych na boisku.

Mokry a Ruch

Jako zawodnik Ruchu Chorzów byłeś wyróżniającą się postacią w zespole. Gdybyś mógł cofnąć czas, to zdecydowałbyś się jeszcze raz na przeprowadzkę do Wisły Płock?

Wielokrotnie zastanawiałem się nad tym. Dyskutowałem o tym z wieloma ludźmi ze środowiska piłki nożnej na ten temat. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że jeśli pojawia się oferta od klubu z Ekstraklasy, kilka miesięcy przed zakończeniem sezonu, to niewielu by ją odrzuciło. Faktem jest, że Ruch wówczas walczył o awans do 1 Ligi, ale tak naprawdę nie było gwarancji, czy awansujemy. Chociaż wszyscy w zespole czuliśmy się na tyle pewnie, że wierzyliśmy w zrealizowanie celu.

Jeśli zatem oferta pojawiłaby się po awansie Ruchu, to wówczas jest szansa, że byś się nie zdecydował na transfer do Wisły?

Nie zastanawiałem się nad tym. Teraz można gdybać, ale tak naprawdę nie ma to większego sensu. Nie żałuję w każdym razie tego, że trafiłem do Wisły. Byłem członkiem bardzo dobrej drużyny. Środek pola w Płocku jest topowym w Polsce. Nie mam tak naprawdę czego się wstydzić. Nie czuję zatem, abym odbił się od Ekstraklasy.

W czasie, gdy już byłeś zawodnikiem Wisły, to był temat wypożyczenia do Ruchu?

Były pewne przymiarki, ale Wisła przez długi czas konsekwentnie odrzucała różne propozycje związane z moim odejściem z Płocka. Czuję, że władze klubu wciąż we mnie wierzą. Wszystko natomiast szybko potoczyło się w trakcie zgrupowania w Turcji.

Zmiana klubu zimą była trochę zaskakująca. Miałeś na swoim koncie trzy rozegrane sparingi w Wiśle, co mogło sugerować, że może jednak przebijesz się do składu. Tymczasem nagle pojawiła się informacja o Twoim odejściu do ŁKS-u…

Jadąc na obóz, koncentrowałem się na tym, aby poprawić swoją pozycję w zespole. Gdzieś w głowie pojawiały się myśli związane z wypożyczeniem. Pracowałem jednak ciężko. W drugim tygodniu obozu w Turcji odbyłem natomiast rozmowę z trenerem Stano, w której trakcie obaj doszliśmy do wniosku, że wypożyczenie do ŁKSu-u będzie najlepsze. Chciałem uniknąć ryzyka, że przez rok nie będę grał w piłkę lub po prostu będę mało grał. Po tej rozmowie wszystko odbyło się szybko.

Nowy etap

Pół żartem pół serio jesteś zawodnikiem dwóch klubów, których stadiony robią wrażenie. Która arena lepsza?

Muszę powiedzieć, że stadion ŁKS-u robi wrażenie. Jeśli chodzi natomiast o obiekt w Płocku, to sam jestem ciekawy, jaki będzie końcowy efekt. Stadion jest cały czas w trakcie modernizacji. Na projektach wygląda jednak imponująco.

Zobacz także:

Radosław Sobolewski dla Goal.pl: nie ma sensu odgrzewać kotletów
Radosław Sobolewski

– Chciałem jako piłkarz skupić się tylko na pracy. Po rozmowach z dziennikarzami czasem trzeba prostować niektóre wypowiedzi, przekonywać do swojej interpretacji. Wolałem tego unikać. Dlaczego tak podchodziłem do tematu? Było minęło. Nie ma sensu odgrzewać kotletów. Miałem po prostu pewne problemy z tego powodu i z dystansem podchodziłem do dziennikarzy. Będąc zawodnikiem, była to

Czytaj dalej…

Pobyt w Łodzi traktujesz trochę jako szkołę życia?

Jasne jest, że w Wiśle przywiązywano dużą wagę do motoryki. W każdym razie trzeba zaznaczyć, że trener Stano wymaga od swoich zawodników długiego utrzymania przy piłce i krótkiego rozgrywania od bramki. Można zatem powiedzieć, że pod tym względem jestem przygotowany do gry u trenera Kazimierza Moskala, który także zwraca na to uwagę. Również liczy się dla niego utrzymanie przy piłce i to, aby gra była efektywna i efektowna. Bardzo mi to pasuje.

Jaka ma być Twoja rola na boisku?

Nie jest ona taka jednoznaczna, jak może się wydawać. Nie mam problemu z tym, aby być defensywnym pomocnikiem. Jeśli jednak istnieje potrzeba, to z przyjemnością angażuje się w grę ofensywną. Jako przykład mogę przytoczyć moją grę w Ruchu. Był czas, gdy grałem obok Tomka Neugebauera, będąc defensywnym pomocnikiem. Tymczasem, gdy grałem u boku Patryka Sikory, to wówczas mogłem udzielać się w grze do przodu. Pod tym względem jestem wszechstronny. Podobnie to wyglądało u trenera Stano i tak samo jest dzisiaj, gdy jestem w ŁKS-ie. W zależności od tego, gdzie trener będzie mnie potrzebował, to jestem gotowy dostosować się do jego oczekiwań.

Przeprowadzka do Łodzi nie musi być “na chwilę”

Mogły pojawiać się pewne obawy związane z Twoją przeprowadzką do ŁKS-u, mając na uwadze relacje między kibicami łódzkimi a tymi sympatyzującymi za Ruchem Chorzów. To miało jakiś wpływ na Twój transfer?

Nie będę ukrywał, że długo myślałem o tym, jak moja decyzja zostanie odebrana przez kibiców obu klubów. Nie spotkałem się jednak dzisiaj z opiniami negatywnymi z Chorzowa, co mnie bardzo cieszy. Bardzo dobrze wspominam czas spędzony w Ruchu i nigdy złego słowa nie powiem na ten klub. Kibicuję chłopakom, bo też mam w zespole wielu znajomych. Sentyment zatem pozostał. Cieszy mnie też to, że fani ŁKS-u dużo sobie obiecują po mojej grze, więc mam cel, aby udowodnić swoją przydatność na boisku. Mogę obiecać, że w momencie, gdy będę grał, to na pewno będę dawał z siebie 100 procent, bo taki mam charakter.

Jesteś zawodnikiem wypożyczonym do ŁKS-u. Czy już dzisiaj wiadomo, że za pół roku wracasz do Płocka, czy jest szansa na to, że zostaniesz w Łodzi na dłużej?

Z tego, co wiem, nie ma w kontrakcie zawartej opcji transferu definitywnego. W każdym razie jedno nie wyklucza drugiego. Taki transfer zawsze może się odbyć. Na dzisiaj trudno mówić mi o przyszłości. Skupiam się na tym, co tu i teraz. Jeśli będę dobrze prezentował się na boisku, to reszta sama się ułoży.

Pamiętam, że w 2021 roku pojawiały się głosy, sugerujące, że Widzew Łódź się Tobą interesował. Czy ostatnio z tego klubu docierały sygnały o możliwym transferze?

Nigdy telefonu z Widzewa nie otrzymałem. Docierały do mnie doniesienia medialne na ten temat, ale żadnych konkretów nie było.

Walka o awans do elity

Na pierwszy ogień spotkanie z GKS-em Tychy. Zimowa aura panująca w Polsce nie zmąciła Waszych przygotowań do meczu?

Jesteśmy gotowi i bardzo mocno zmobilizowani do tego, aby zaprezentować się jak najlepiej w pierwszym spotkaniu. Wiadomo, że w 1 Lidze każdy z każdym może wygrać, ale mamy swój cel i w niedzielę, liczy się dla nas tylko zwycięstwo.

ŁKS jest aktualnie liderem Fortuna 1 Ligi. Kto natomiast Twoim zdaniem może być głównym rywalem w kontekście walki o awans do Ekstraklasy?

Wisła Kraków podobała mi się w sparingu, w którym grałem jeszcze w Wiśle Płock. Spodziewam się, że będzie bardzo mocna. Pozyskano w tym klubie wartościowych zawodników, którzy mogą być wartością dodaną i na pewno będą trudnym przeciwnikiem dla każdego.

Jak oceniasz harmonogram najbliższych meczów ŁKS-u?

Nie mogę powiedzieć, czy terminarz jest łatwy, czy trudny. Wystarczy chwila nieuwagi i dekoncentracji, a punkty można stracić z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Nie możemy patrzeć na rywali. Musimy skupiać się na sobie i swoich umiejętnościach, chcąc pokazać się każdym spotkaniu z jak najlepszej strony. Tylko takie podejście może dać oczekiwane efekty w postaci zwycięstw.

“Adaś rozluźni każde napięcie”

18 marca 2023 roku. Czy ta data jest zaznaczona w Twoim kalendarzu kolorem?

Nie da się ukryć, że po transferze sprawdziłem, kiedy odbędzie się mecz z Ruchem. Ubolewam nad tym, że spotkanie nie będzie rozegrane na Cichej, bo ten obiekt ma swój klimat. Szkoda, że Ruch będzie grał swoje mecze w Gliwicach. Nie potrafię się już doczekać tego spotkania, które będzie dla mnie wyjątkowe. Nie tylko ze względów kibicowskich, ale przede wszystkim przez moją przeszłość, którą spędziłem w Chorzowie.

Miałeś okazję trenować u boku Davo i Pirulo. Który zawodnik lepszy?

Trudno powiedzieć. Każdy ma swoje plusy. Pirulo wyróżnia się niezwykłymi umiejętnościami czysto piłkarskimi, a Davo był z kolei skuteczny.

Zobacz także: ile znaczy ŁKS dla miasta

Trochę już czasu w ŁKS-ie spędziłeś. Doświadczyłeś już historii życia Adama Marciniaka?

Tak [śmiech]. Jeśli nie pierwszego, to na pewno już w trakcie mojego drugiego dnia na zgrupowaniu z ŁKS-em miałem okazję posłuchać różnych opowieści Adasia. Świetnie się tego słucha i bardzo umilały nam czas w trakcie obozu. Fajnie mieć taką postać w szatni, bo nie trzeba martwić się o atmosferę. Nieważne co by się działo, to można zawsze liczyć na to, że Adaś rozluźni każde napięcie. Nie można go jednak oceniać tylko przez pryzmat opowiadanych historii, bo na boisku też zapewnia nie tylko jakość, ale i cenne doświadczenie.

Chrzest w drużynie już za Tobą?

Tak, ale szczegółów nie mogę ujawniać. To już tajemnica szatni. Na pewno było dużo śmiechu. Fajnie, że takie rzeczy są kontynuowane, bo dzięki temu relacje nowych zawodników z resztą drużyny się cementują.

Czytaj więcej: Kandydat na gwiazdę: musiałem szybko dojrzeć

Komentarze