Dyrektor Juve o Dybali: nic nie jest przesądzone

Paulo Dybala
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Paulo Dybala

Sprawa przedłużenia kontraktu Juventusu z Paulo Dybalą wraca w mediach co kilka dni. Fabrizio Romano cytuje na jednym z portali społecznościowych wypowiedź dyrektora generalnego Starej Damy, który odniósł się do tej kwestii mówiąc, że jeszcze nic nie zostało przesądzone.

  • Przyszłość Dybali nadal stoi pod znakiem zapytania
  • Juventus chce wynegocjować niższe zarobki
  • Argentyńczyk ma spore oczekiwania

Nadal nic nie wiadomo w sprawie Dybali

Kontrakt Paulo Dybali wygasa wraz z końcem trwającej kampanii. Argentyńczyk wraz Paulem Pogbą z Manchesteru United latem mogą być najbardziej rozchwytywanym wolnymi zawodnikami na rynku transferowym. Obaj nie osiągnęli jeszcze żadnego porozumienia ze swoimi klubami i po zakończeniu sezonu mogą zmienić otoczenie.

Temat przedłużenia umowy napastnika Juve ciągnie się od października i praktycznie co kilka dni w mediach pojawiają się nowe informacje. Obie strony były już dogadane w sprawie nowego kontraktu, później jednak bianconeri mieli zmienić swoją ofertę. To nie spodobało się zawodnikowi, który nie chciał przystać na mniejsze wynagrodzenie, w związku z czym nadal mamy jedną wielką niewiadomą w tej kwestii.

Do negocjacji z Paulo Dybalą odniósł się Maurizio Arrivabene, o czym na portalu Twitter poinformował Fabrizio Romano. – Nic nie zostało jeszcze postanowione. Nie ma żadnej gwarancji. To zależy od parametrów finansowych oraz jego działań w negocjacjach – powiedział w rozmowie z Corriere dello Sport dyrektor bianconerich.

Wszystko wskazuje więc na to, że finalizacja rozmów pomiędzy klubem a zawodnikiem stoi pod znakiem zapytania. Juventus zmienił w ostatnim czasie strategię starając się obniżyć wynagrodzenia swoich zawodników. Ponadto szybkie odpadnięcie z Ligi Mistrzów i duża strata finansowa nie pomaga. Z drugiej strony mamy oczekiwania Dybali, który zdaniem mediów nie chce zejść poniżej pewnego poziomu zarobków. Piłkarzem interesuje się wiele klubów Premier League, a także Barcelona czy Real Madryt.

Zobacz również: Lampard złamał rękę ze szczęścia. “Było warto”

Komentarze