Jesus Jimenez: To będzie dla mnie wyjątkowy moment [NASZ WYWIAD]

Jesus Jimenez po kilku latach wrócił do Ekstraklasy, podpisując umowę z Bruk-Bet Termalicą. To jeden z najbardziej niespodziewanych come backów do Polski w ostatnich latach. A dlaczego Hiszpan zdecydował się na taki krok? O tym opowiedział w wywiadzie dla goal.pl.

Obserwuj nas w
Jesus Jimenez Na zdjęciu:

Wraca do swojego piłkarskiego domu

Kiedy w styczniu 2018 roku Jesus Jimenez przychodził do Górnika Zabrze, był dużą niewiadomą. Ostatecznie okazało się jednak, że podobnie jak Igor Angulo, tak i ten Hiszpan okazał się strzałem w dziesiątkę. Przez kilka sezonów Jimenez był nie tylko czołowym graczem Górnika, ale i całej ligi.

Jego ogólny dorobek w barwach Górnika to 134 mecze, 43 bramki i 25 asyst. Po udanym pobycie w Zabrzu Jimenez przeniósł się do amerykańsko-kanadyjskiej MLS, następnie była Grecja, wyjazd do Indii i powrót do Polski.

W najbliższy piątek Bruk-Bet Termalica zagra na wyjeździe z Górnikiem, co oznacza sentymentalny powrót Jimeneza do Zabrza. Między innymi o tym goal.pl rozmawiał z nowym piłkarzem beniaminka.

Piotr Koźmiński, goal.pl: To jeden z najbardziej zaskakujących powrotów do polskiej ligi w ostatnich latach. Dlaczego zdecydowałeś się na taki ruch?

Jesus Jimenez, piłkarz Termaliki Bruk-Bet Nieciecza:

Bruk-Bet Termalica długo mnie namawiała na ten transfer. Tak naprawdę już w styczniu pojawiały się sygnały, że klub jest mocno zainteresowany taką opcją. Tyle że wtedy to nie było możliwe. Miałem kontrakt w Indiach, który musiałem respektować. Natomiast wiadomo było,że rozmowy mogą być kontynuowane. Klub tłumaczył, że zamierza awansować, więc umówiliśmy się, że latem będziemy kontynuować rozmowy. A te potoczyły się pomyślnie. 

Z Polski wyjechałeś kilka lat temu. Była możliwość powrotu, czy dopiero teraz?

Były różne możliwości, ale… Dla mnie nie byłaby to łatwa decyzja, bo jeśli chodzi o polskie kluby, to jednak mocno jestem przywiązany do Górnika. Natomiast przyjście do Termaliki to trochę co innego. Chodzi mi o trenera, Marcina Brosza. To u niego zaczynałem w Górniku, to on mocno na mnie postawił. I jego osoba miała bardzo duży wpływ na to, że przyszedłem do Termaliki. 

No właśnie. A w najbliższy weekend mecz Górnik – Termalica. To na pewno będzie dla ciebie coś specjalnego…

Zdecydowanie tak! Bo jak mówiłem Górnik ma u mnie szczególne miejsce.

Cokolwiek się wydarzy, sentyment pozostanie na zawsze

Jakiego przyjęcia przez kibiców Górnika się spodziewasz? Ja obstawiam bardziej aplauz niż gwizdy…

Mam nadzieję, że będzie sympatycznie. Ale cokolwiek by się działo, nie zmieni to mojego nastawienia do Górnika i jego kibiców. Mam i zawsze będę miał ogromny sentyment do tego klubu. 

Trofeów z Górnikiem nie zdobyłeś, bo klub nie jest na tyle silny w ostatnich latach, aby to zrobić. Ale jakie są twoje najlepsze wspomnienia, momenty w Górniku?

Na pewno pierwszy mecz, bo debiut zawsze się pamięta.W szerszym ujęciu też awans do europejskich pucharów. A co do meczu czy gola… Pamiętam starcie z Wisłą Kraków, w pewnym momencie przegrywaliśmy 1:2. Kibice na nas gwizdali, ale boiskowa sytuacja zaczęła się odwracać. Strzeliłem dwa gole, ostatecznie wygraliśmy 4:2 i złość zamieniła się w ekstazę. To był szalony mecz, a zwłaszcza jego końcówka. Nigdy tego nie zapomnę.

Po wyjeździe z Polski trafiłeś do MLS. Grałeś tam w dwóch klubach. W Toronto poszło ci dobrze, ale w Dallas bardzo kiepsko

To prawda. Toronto było świetnym etapem w mojej karierze. Strzalałem dużo goli, zdobyliśmy Puchar Kanady. O moim odejściu zadecydowały nieporozumienia z trenerem. Trafiłem do Dallas i tam było bardzo słabo. Późno dołączyłem do zespołu, szukałem formy, a na domiar złego miałem kontuzje. To, w porównaniu z Toronto, był bardzo kiepski czas, ale i jakaś nauka. Bo zawsze trzeba z takich sytuacji wyciągać wnioski. 

Następnie było OFI Kreta i wyjazd do Indii. Jak podsumujesz pobyt w Indiach i grę  Kerala Blasters? Bramkowo nie wyglądało to źle…

Dokładnie. W tamtejszej lidze zagrałem 18 meczów, strzeliłem 11 goli. A poza boiskiem to bardzo specjalne doświadczenie, mówię o mojej osobie.

Przez określenie “specjalne” rozumiesz coś pozytywnego czy negatywnego?

Tak naprawdę jedno i drugie. Indie to bardzo specyficzne miejsce. Tak naprawdę dopiero budzące się, rozwijające. Nie są jeszcze ani na poziomie Europy, ani Ameryki. To kraj kontrastów. W jednym miejscu możesz mieć byle jaką drogę i nieciekawą okolicę, a kilkaset metrów dalej masz drapacze chmur. Natomiast potencjał tego kraju, pod względem różnych zasobów, jest ogromny, więc jestem przekonany, że będą mocno szli do przodu. 

Podolski może być przykładem dla wszystkich

A dlaczego opuściłeś Indie?

Chciałem wrócić do Europy. I tu znów muszę wrócić do tego, o czym mówiłem na początku. Czyli, trener Brosz. Bruk-Bet przekonał mnie konkretnym podejście do tematu, a osoba szkoleniowca była dodatkowym, mocnym argumentem. I dlatego tu jestem. 

Wracając jeszcze do Górnika. Spotkasz tam kilku znajomych, grałeś na przykład z Lukasem Podolskim. Dziwi to, że on wciąż biega po boisku?

Tak, dziwi! Poldi ma 40 lat, a wciąż mu się chce, wciąż ma umiejętności. Niesamowite to jest. Zresztą, wiadomo, że Podolski jest dla Górnika kimś więcej niż tylko piłkarzem. Tyle ile on zrobił dla tego klubu na różnych polach. Za to należy mu się wielki szacunek. Lukas może być przykładem dla wszystkich.