Gdyby Polacy uklękli, kibice by ich zjedli

Reprezentacja Polski
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Reprezentacja Polski

Dyskusja na temat tego czy przed meczem z Anglią Polacy powinni uklęknąć na jedno kolano na znak poparcia ruchu Black Lives Matter rozgrzała kibiców do czerwoności. Niektórzy grozili w Internecie bojkotem kolejnych występów Biało-Czerwonych. Inni sugerowali, że jeśli Polacy dołączą do akcji Anglików, będą tchórzami i konformistami. Wydawać by się mogło, że niektórych sprawa prostego gestu interesowała bardziej niż wynik spotkania.

“Jak Polscy piłkarze klękną przed herbaciarzami, to będzie to ostatni mecz reprezentacji jaki oglądam dopóki nie odejdzie każdy dzisiejszy zawodnik” – napisał na Twitterze jeden z kibiców, za co otrzymał kilkaset polubień. Ogromną popularność zyskał w sieci hashtag #NieKlękamy. Większość kibiców jasno opowiadała się przeciwko temu, by Biało-Czerwoni uklękli na jedno kolano.

Kibice byliby wściekli

Rację miał redaktor Marcin Stus z serwisu Onet, który napisał, że polscy reprezentanci znaleźli się w bardzo niewygodnej, delikatnej politycznie sprawie. Nie do końca zgadzam się jednak z tym z jego opinią, że klękając na jedno kolano Polacy ulegliby presji. Moim zdaniem większą presję czuli właśnie ze strony rodaków, którzy w Internecie na każdym kroku dawali im znać, że nie życzą sobie znaku poparcia dla ruchu Black Lives Matter.

Wyobrażam sobie, że gdyby choć jeden z piłkarzy się wyłamał, wylałoby się na niego w sieci wiadro pomyj. Myślę, że dla niektórych kadrowiczów uklęknięcie nie byłoby problemem. Zwłaszcza, że ci, którzy grają mecze w angielskiej Premier League, robią to na co dzień. Nikomu jednak się to nie opłacało – zwłaszcza, że odbiór byłby w przeważającej większości negatywny.

Czy to się komuś podoba czy nie, Polska jest krajem konserwatywnym, a tutejsi kibice mają w zdecydowanej większości poglądy prawicowe. I to dlatego akcja związana z Black Lives Matter rozsierdza polskich fanów zdecydowanie bardziej niż tych na zachodzie (dla przykładu w Wielkiej Brytanii zdecydowana większość z klękaniem nie ma żadnego problemu).

Celnie na łamach Krytyki Politycznej o sprawie tej napisał felietonista Galopujący Major. “Ogromna większość kibiców w Polsce to osoby o antylewicowych poglądach, więc jakakolwiek akcja na rzecz walki z dyskryminacją kojarzona jest od razu z lewicą, a takie skojarzenie sprawia, że akcja jest z automatu odrzucana. Czasami ma się wrażenie, że jak lewica napisze, że należy myć zęby, to nielewica będzie na złość wyrzucać szczoteczki do zębów jako lewacki zamach na wolność dziąseł”.

Ostatecznie reprezentanci Polski zrobili to samo, co Czesi w meczu z Walijczykami. Nie uklękli i zamiast tego wskazali palcem zamieszczony na rękawie koszulki napis “UEFA Respect”, który nawiązuje do kampanii prowadzonej przez europejską federację piłkarską przeciwko rasizmowi i nietolerancji. Pojawiły się komentarze, że było to godne i kompromisowe rozwiązanie, które na dobrą sprawę ucięło dalszą dyskusję na ten temat.

Polacy i Czesi nie byli rzecz jasna pierwsi. Klęczeć nie chcieli już wcześniej pojedynczy piłkarze, a także sportowcy innych dyscyplin. Przykładem tego była chociażby reprezentacja Irlandii w rugby, gdzie żaden z zawodników nie zdecydował się na znak poparcia ruchu Black Lives Matter. Podobnie uczyniła część reprezentantów Szkocji i Anglii. Znany rugbysta, Billy Vunipola stwierdził, że ruch BLM kojarzy mu się z zamieszkami na mieście oraz paleniem kościołów i biblii.

Wcale nie są rasistami

Zachowanie rugbystów wywołało dyskusję w mediach i wśród kibiców. Podobnie jak postawa dwóch kierowców z Formuły 1 – Charlesa Leclerca i Maxa Verstappena, którzy jako nieliczni w stawce nie klękali przed wyścigami. Niektórzy wyzywają takich sportowców w sieci od rasistów. Na szczęście tak radykalne głosy należą do mniejszości. Znamienne jest to, co powiedziała niedawno pierwsza minister Szkocji i lewicowa polityk, Nicola Sturgeon. Podkreśliła, że sportowcy w jej kraju mają jej pełne poparcie, nawet jeśli nie wyrażają na boisku poparcia dla ruchu Black Lives Matter. Jak podkreśliła, każdy powinien mieć wolną wolę i nie może być zmuszany do klękania na jedno kolano. Wyraziła przy tym przekonanie, że odmowa oddania takiego hołdu nie musi mieć nic wspólnego z rasistowskimi poglądami.

Nikt zdrowo myślący nie będzie nazywał reprezentantów Polski po meczu na Wembley rasistami. W angielskich mediach nie poświęcono zresztą zachowaniu Biało-Czerwonych większej uwagi. Nasi reprezentanci nie pierwszy raz wyszli z założenia, że od deklaracji politycznych i spraw dzielących opinię publiczną lepiej trzymać się z daleka. A warto przypomnieć, że kilka dni wcześniej wielu komentatorów marzyło o tym, by Robert Lewandowski zbojkotował zaproszenie do Pałacu Prezydenckiego i nie przyjął odznaczenia z rąk Andrzeja Dudy.

Szkoda tylko, że przy okazji burzy odnośnie klękania zabrakło rzetelnej dyskusji o tym, dlaczego Brytyjczycy tak mocno zaangażowali się w temat walki z rasizmem. Obecnie hołd oddawany jest tam przede wszystkim w geście solidarności z czarnoskórymi współobywatelami i tylko w niewielkim stopniu łączy się on z zamieszkami w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem od niektórych, jawnie rasistowskich komentarzy pod hashtagiem #NieKlękamy, włos się jeży na głowie. Niektórzy opacznie zrozumieli przekaz piłkarzy i PZPN-u, twierdząc, że Biało-Czerwoni podzielają ich skrajne i często jawnie wykluczające przekonania.

Komentarze

Na temat “Gdyby Polacy uklękli, kibice by ich zjedli

I gdy wydaje się, że na tym portalu (od czasu zmiany całej strony technicznej) gorzej być nie może znowu zaskoczyliście! Weźcie się na poważnie za pisanie rzetelnych wiadomości sportowych, a nie babranie się w politykę. Nie klękaliśmy w meczu z Andorą, Węgrami, więc nie widzę powodu do klękania na Wembley. Próbujecie nas kibiców wpędzać w jakieś kompleksy, a sami je macie. To w meczu z Turcją może pokłon w kierunku Mekki? Też wykarzemy się tolerancją…
Osiągnęliście dno i poziom Pudelka i tego typu syfu.